- Co zamierzasz zrobić?- Niebieskowłosa siedziała z szarowłosym na drzewie, dziewczyna patrzyła się w gwiazdy i nie zwracała uwagi na biegającą ognistowłosą.
- Ciężko powiedzieć. K*rwa.- Przetarł swoją twarz i ciężko westchnął, nie sądziła że kiedyś coś takiego się stanie, bo kto by coś takiego przypuszczał? Bo na pewno nie on.- A ty co mi radzisz?
Cisza. Tego się spodziewał, wiedział, że to jego problem, ale dziewczyna mogła mu pomóc, ale oczywiście, że nie che. Po on się w ogóle produkuje? Nie chciał tracić dziewczyny w taki sposób, to był by chyba najgorszy sposób jaki mógł być, stracić ją bo nie jest wystarczająco silny, aby pokonać tego latającego idiotę co wrzeszczy" shinara tensei". Irytujący dzieciak z niego, tak Hidan uważał go za dzieciaka, był od niego o wiele starszy, a ten i tak uważał go za idiotę, nie kryjmy się z tym że on po prostu nie lubiał myśleć, zbyt wiele wspomnień się z tym wiązało, a tego nie chciał.
- Skoro nie wiedzą, że dziewczyna tu jest to niech tak zostanie.- Zdziwiony spojrzał się na nią, ale jej nie przerwał.- Najważniejsze jest to, że musimy wymyśleć gdzie ją ukryć, tak że będzie bezpieczna od ludzi i od nas.- Zamilkła na chwilę, a w jej głowie była istna burza- Albo pustynia, lub liście, decyduj.- Przez chwile nie wiedział co zrobić, nie chciał jej tracić, no proszę was wielki Jashin-sama przysłał mu ją, albo... Chciał żeby dziewczyna była bezpieczna i dla tego postawił ją przed nim, a więc musi sprawić, że będzie bezpieczna. Choć to ciężki wybór będzie.
- Jak chcesz ją przemycić k*rwa do pier*olonej wioski, która jest oddalona od nas 3 i 5 dni!
- To zostaw mi.
- A ja?- Spojrzała się na niego i uśmiechnęła się delikatnie, szkoda że ma maskę, jej niebieskie oczy powróciły do oglądania.
- Ty masz biegające swoje zadanie.- Wydał dźwięk zdziwienia i przekręcił głowę w lewo.- Ale w sumie to musisz jeszcze jedną rzecz zrobić...
Dziewczyna weszła do swojego pokoju i stanęła w szoku. Całe jej mięśnie były spięte, a złość buzowała jej w żyłach. Krzyknęła na całe gardło i wydarła imię winowajcy jej koci ogon latał za nią jak szalony, a uszy niebezpiecznie płożyły się oczy miała zwężone. Pobiegła szarym korytarzem zostawiając swój różowo brokatowy pokój otwarty. Biegła jak oszalała aby znaleźć tego kretyna, nie dość że pokój był cały w kleju na co jej biedny nos umierał, do tego był w połowie zalany i RÓŻOWY.... jak go spodka to go zabije i obierze ze skóry i nikt mu nie pomoże, wbiegła do salonu gdzie winowajca był oblepiony różowym brokatem, to sprawiło że była bardziej zła. W salonie był jeszcze Itachi, Deidara i Kisame, jakoś ją to z specjalnie nie przejęło tylko zła ruszyła na dziecięcego członka organizacji i zanim ktokolwiek mógł powiedzieć dziewczyna z taką szybkością którą nie jeden by nie poskąpił, wbiła zamaskowanego w ścianę, która nie stety nie wytrzymała napięcia i pękła, a chłopak wyleciał z salonu na korytarz. Zła zjeżyła ogon i mruknęła nieprzyjemnie, kiedy chciała już rzucić się na niego została powstrzymana, przez Kisamę.
- Ejjj koteczku spokojnie, przecież nie chcesz bazy zniszczyć. Prawda?- Fuknęła jak rozjuszona kotka i spojrzała się na rybę jej dwukolorowymi oczami.
- Pomalował mi pokój na różowo, przykleił mi cekiny śmierdzącym klejem + zalał mi go!! Jak mam być spokojna?!- Chciała się wyrwać lecz uścisk ryboludzia był mocniejszy.
- To nie jest powód do złości.- Itachi jak zawsze spokojny, a irytacja w niej wzrosła.
- Wyobraź sobie, że twój nos wyczuwa sześć razy lepiej niż od innych, gdybym weszła do tego pokoju i została tam 1 minute! To była bym martwa! Tak mam czuły węch.- Znowu spróbowała się wyrwać, ale uścisk w cale nie zelżał, nie mając innego wyboru mruknęła cicho przeprosiny do niebiesko kolorowego i kopnęła go tam gdzie nie powinna, skutek był natychmiastowy. Skulił się puszczając ją, a dziewczyna ruszyła na dźwigającego się chłopaka. I choć mógł użyć swojej umiejętności on po prosu nie zdążył, miał mała czasową dostępność od użycia jej ponownie, a ona i tak zdołała go uderzyć i to nie słabo. Kiedy już chciał się dźwignąć dziewczyna nadepnęła jego głowę tak, że jego maska spotkała się z podłogą, jęknął i szybko wstał unikając jej kolejnego ciosu, była szybka i zwinna te plusy działały na jego nie korzyść i to że nie mógł pokazać na co go stać. Wymierzyła mu kolejny cios nogą i kiedy noga przechodziła przez klatkę piersiowa jej ręka uderzyła go w brzuch kolejny raz poleciał na biedną ścianę i ją przebił. Nie stety ten pokój był największego dupka i pana ego w całej organizacji, nawet Kakazu jest przy nim nikim. Kiedy tylko biedny Tobi wpadł do pokoju od razu usłyszał:
- Shinara tensei- I z powrotem wyleciał z pokoju prosto w pięść dziewczyny, która wbiła się w jego brzuch, cholera przecież nie jest aż tak silna, a jednak właśnie spuściła mu lanie, ale kiedy przyszedł do niego szarowłosy i powiedział, że chce odegrać się na dziewczynie nie mógł dodać trochę od siebie i nie pokolorować jej pokoju, a miał tylko się z nią pokłócić i nic więcej, czy wypełnił swoje zadanie? Tak i to jak.
- Co tu się dzieje?!- Jak zawsze Pein był radosny i szczęśliwy.... Dobra kogo ja chcę oszukać.. Był wściekły gorzej niż Kakazu jak ktoś zabiera mu kasę.
- Ten gagatek pomalował mi pokój i użył jakiegoś kleju śmierdzącego...! Wszystko jest różowe! Zabije go!
- Uspokój się! To nie koniec świata...
- Kolejny ignorant... Wyobraź sobie, że mój nos jest sześć, SZEŚĆ razy wrażliwszy, gdybym tam weszła padła bym martwa, a przedrzymskim zrobił to specjalnie!- Rudo włosy chwycił się za nasadę nosa i warknął zły, co za dzieci.
- Uspokój się posprząta się i...
- Ty nic nie rozumiesz- Miał minę jak by zaraz miał popełnić najgorsze zabójstwo i to najbardziej brutalniej jak tylko potrafi.- Nie będę w tym pokoju siedzieć, ten zapach utrzyma się przynajmniej trzy tygodnie!
- To co? Co mam zrobić!?- Tracił cierpliwość, w sumie nie dziwiła się mu, sama na jego mięsu walnęła jednego i drugiego, ale Pein wyraźnie nie miał ochoty na znęcanie się nad upośledzonymi umysłowo.
- A bo ja wiem!- Wzruszyła rękami, a po chwili westchnęła założyła ręce pod biust i wydęła policzki.- Najlepiej to posprzątać, ale na mnie nie patrzcie!- Podniosła ręce w geście obronnym.- Padłabym jak bym tylko weszła do tego pokoju, niech posprząta to winny.- Tu groźnie spojrzała się na zamaskowanego, który siedział na ziemi i ocierał głowę, pewnie się w nią uderzył.
- Ale Tobi, chciał pomalować twój pokój Ayume-onechan bo taki brzydki i szary Tobi to dobry chłopiec i nie wiedział, że może Ayume-onechan zrobić krzywdę.- Jego piskliwy głosik działał na nią jak płachta na byka.
- Tobi ty to posprzątasz, a ty!- Wskazał na dziewczynę palcem.- Pójdziesz do wioski...
- Piasku- Znowu mu przerwała i tym razem patrzał się na nią groźnie.- Mam tam informatora i w sumie za cztery dni i tak miałam się z nim spotkać i prosić cię o wyjście.- Chwilę milczał, ale się zgodził w sumie i tak miał tam kogoś wysłać po pewną rzecz, nie będzie tak źle jak tam pójdzie dziewczyna, tylko czy sama ma iść?
- Wyruszysz jutro popołudniu, a teraz rozejść się!- Wielkie widowisko już miało się zbierać, kiedy Kakazu sie wtrącił.
- Kto zapłaci?
- On.- Znowu wskazała na niego palcem.
- Ej Rudy...- Uniknęła kunaia i uśmiechnęła się do niego.- A gdzie mam mieć pokój?- Był tak zły, że wziął pierwszą lepszą osobę, nie stety ten pierwszy był Kakazu, wskazał na niego palcem i nie czekał na nic tylko ruszył do swojego pokoju. Dziewczyna jęknęła w duchu i spojrzała się na sknerę, ten tylko zmierzył ją zimnym spojrzeniem i ruszył do pokoju, nie mając co robić dziewczyna ruszyła za nim. Zły był na dziewczynę i na tego kretyna, mamrocząc pod nosem wszedł do pokoju i zaczął szykować posłanie dla niebieskowłosej. Zwykły materac, koc i poduszka, wiedziała, że nie może liczyć na więcej. Usiadła na materacu i z pasa odpięła zwoje, cieszyła się, że zawsze je ma przy sobie i się z nimi nie rozstaje nie chciała zwracać uwagi na mężczyznę więc położyła się na materacu i zamknęła oczy chcąc się zrelaksować. Nie na długo.
- Ayume pożyczysz swoją książkę bingo.- Choć miało ty być pytanie, to tak w cale nie zabrzmiało, ani troszkę. Podniosła leniwie swoje oczy na niego i zmarszczyła brwi.
- Nie, masz swoją. Wiesz ile ja te informacje zbierałam> Ile kasy mnie kosztowały? Mówię nie.- Obróciła się na bo i usłyszała jak warczy pod nosem. Ale Hidan będzie musiał jej to wynagrodzić, choć nie wszystko poszło z godnie z jej planem, to i tak nie było źle, miała tylko nadzieje, że ten kretyn nie zorientuje się, że bawi się tak z nimi cały czas, ale dała się wrobić bo zachciało się jej głupiego spacerku i po co było jej to? No ja się pytam, po co? Bo siedzieć jej się nie chciało? Noż cholera jasna.