W szczelinach po miedzy kafelek spływała czerwona ciecz, wolno wypełniając luki miedzy białymi kafelekami. Dziewczyna opierała głowę o umywalkę, a jej włosy powoli nasiakają krwią, opatrunek który ktoś jej zrobił jak była nie przytomna, otworzył się. Dziewczyna musiała otworzyć tą ranę i oczyścić jeszcze raz, teraz bierze się za z szywanie, krew powoli kapie z jej brzucha, ręka pewnie kieruje igłą, która bez przeszkód wbija sie w bladą i cienką skórę dziewczyny. Po kilku minutach cała łazienka jest skąpana we krwi, a dziewczyna kończy operacje, może to nie jest arcydzieło, ale ujdzie w tłoku. łazienka nie jest duża, prysznic, toaleta, umywalka i szafeczka na ręczniki, lub inne rodzaju tego rzeczy. Ayumi wyciąga z niego starą scierkę i wyciera wszystko starannie, kręci jej się w głowie i zbiera się jej na wymioty, dziewczyna bierze kilka oddechów i zaciska zęby z bólu. Przez jej ciało co chwila przechodzą spazmy bólu, ale ona doświadczyła już w życiu nie jedno i to jeszcze nic.
Nastolatka stoi na arenie, jej przerażenie cały czas wzrasta, a tłum krzyczy, dziewczyna nie może rozumieć co krzyczą. Wszyscy starają się przrkrzyczeć siebie nawzajem. Ayumi ściska mocno swoje ramiona, chce stąd uciec, zniknąć, zapaść się pod ziemię, nie za bardzo rozumie co się dzieję, ale kiedy wychodzi na arenę rosły mężczyzna z bronią i kieruje się na nią, już wie, że musi wywalczyć sobie wolność, ależ oczywistym było to, że nie ma szans z mężcczyzną " urodzonym" na arenie, a na dodatek ona nie ma broni, jest słabsza i nie jest tak odprawiona w boju jak on. Czyżby to tu ma umrzeć(?) Jak szczur(!). Jej oddech jeszcze bardzej przyspieszył, a oczy przestały się szklić. Jej oprawca szedł pewnym krokiem do niej, a ona nie cofała się. Nie miała po co, jedynie mogła się przyglądać jego poczynaniom, kiedy gladiator był tylko dwa metry od niej zatrzymał się.
- Zanim cię zabije chce wiedzieć ile masz lat i jak się nazywasz.- Jego głos był chłodny i bez uczuciowy.
- Nazywam się Ayumi Tekio, 14 lat. Ta cała farsa o moje dane jest tylko po to, że wmawiasz sobie, że zabijając mnie wyjdziesz na wolność, ale prawda jest taka, że kiedy już bedziesz na szczycie znajdzie się ktoś lepszy od ciebie i zginiesz. Zawsze znajdzie się ktoś lepszy od ciebie, zawsze się wygrywa i przegrywa.- Jej ton głosu nie wskazywał na to, że ma zaraz zginąć, walczyć o swoją wolność, tylko na osobę znudzoną tłumaczeniem czegoś po raz setny. Jej przeciwnik nie odpowiedział tylko ruszył do ataku, wyciągnął wielki i pewnie ciężki miecz, dziewczyna dalej stała, a kiedy miecz już praktycznie dotykał jej skóry zrobiła unik, odskoczyła do tyłu. Jej umysł musiał zacząć szukać z tego wyjścia i to szybko, przeciwnik cały czas nacierał coraz szybciej i mocniej, już na ciele dziewczyny pojawiały się to płytsze, to głębsze rany. Ubranie powoli nasiakały krwią, a dziewczyna nie umiała nic wymyślać, nie umiała się skupić, w pewnym momencie zagapiła się, a końcówka miecza przecieła jej bok, z rany odrazu tryskła krew, dziewczyna szybkim i pewnym ruchem kopneła mężczyznę tam gdzie słońce nie dochodzi, efekt był natychmiastowy, skupił się, Ayumi kopneła miecz daleko, kiedy już chciała wyprowadzić cios w tchawice, mężczyzna wstał i rzucił się na dziewczynę, usiadł na niej i zaczoł jej biedne ciało okładać, nasza bochaterka gorączkowo próbowała znaleść wyjście z tego, ale nie umiała rozkładać ani jednej myśli, jej umysł ogarnął instynkt przetrwania. Uniknęła ciosu, który był wprowadzony w jej twarz, a następnie jej ręce chwyciły ramion napastnika, bez wiednie bliła mu swoje paznokcie, a z gardła wydobył się rykniecie dzikiego zwierzęcia, oczy stały się jak u dzikiego zwierzęcia, włosy zmieniły kolor, człowiecze uszy zniknęły, zamiast tego pojawiłyby się biegłego tygrysa, na jej ciele powstały czarne pragi jak u trygrysa. Dziewczyna działała instyktowinie, pewnym ruchem przewróciła przeciwnika i wbiła mu pazury w gardła szybkim ruchem wyciągając je. Krew tryska na wszystkie strony, a Ayumi zsuneła się z martwego ciała, jej głowa głucho uderzyła o ziemię.
To zdecydowanie nie jest jej z lepszych wspomnień, ale cóż zrobić(?) Nic nie da sie zrobić, trzeba walczyć o swoje. Tak to był jej pierwszy raz, kiedy jej umiejętność się pokazały, podobno w dzieciństwie już to umiała, ale przez niektóre rządzenia, ktore z pewnością nie należą do miłych, zniknęły one. Ayume posprzatała łazienkę i ubrała już czystą koszulkę i spokojnym krokiem wyszła z łazienki. Jej oddech był przyspieszony, a jej wzrok delikatnie rozmazany, chciała teraz tylko znaleść się w swoim pokoju, nie stety musiała mieć najdalej pokój od łazienki, modliła się aby nikogo nie spotkać. Chociaż tym razem jej modły zostały wysłuchane, choć ledwo doszła do pokoju. Weszła do obskurnego pokoju, nogą zamknęła za sobą drzwi, wypuściła z rąk swoje rzeczy, odwróciła się i zamknęła drzwi na klucz, cieszyła się, że nie ma dużego pokoju, przynajmniej to jedeny plus tego, miała zaledwie kilka nascie kroków, stawiała pomału kroki, bardzo chwiejne. Kiedy już była przy łóżku upadła na niego nie mając siły już na nic,drzewczyna była strasznie wyczerpana nawet nie zauwazyła kiedy zasneła.
Koło bazy brzasku kręcił się wysoki mężczyzna, przeklinał głupotę dziewczyny, ale co on mógł zrobić(?) Przysięgał, że bedzie chronił dziedzica klanu, nie zamierza złamać przysięgi, wytrwał już tyle, że da radę jeszcze trochę. Może nie był idealnym ochroniarzem, ale ona musi się nauczyć radzić sobie sama, a jak jego zabraknie(?)Trochę krótszy, ale ma nadzieje, że się spodobał, saralam się go napisać ponieważ mam troche wiecej luzu, a wiem, że teraz zacznie się zapiepsz... O i chciała wam powiedziec, że wstawiłam nową książkę,napisałam ją już dawno, ale kolezanka powiedziała abym ją wystawila, jak ktoś lubi o eksperymentach to zapraszam :3