6

255 13 3
                                    

Dziewczyna zaczęła się szarpać i wiercić na wszystkie strony, tylko po to aby liny poluzowały sie. Nad nią stał mężczyzna o zielonych oczach i o różowych białkach, nie był zadowolony, że dziewczyna chciała uciec, gdyby nie rozkaz Pain'a to on wogóle nie łapał by jej, nie obchodziła go. Miała jeszcze za mała nagrodę aby ON mógł zainteresować się nią, przez swojego lidera stracił cenny czas, a przecież czas to pieniądz. Nikt go nie rozumiał, on kochał pieniądze i nic na to nie mógł poradzić. Zanim się zorientował co dziewczyna robi, zdołała się uwolnić, a jak? Otóż pozwoliła swoim genom na zamiane się w węża, oczywiście, że nie w całości, jej kości stały się bardziej elastyczne, a skóra zimna i delikatnie łuskowata. Dziewczyna szybko odskoczyła na bezbieczną odległość, oczywiście tylko względem jej bezpieczną. Ayumi pozwoliła aby jej kocie uszy i ogon się pokazały. Nie zamierzała walczyć, ona chciała uciec, być jak najdalej. Kakazu zmierzył ją zimnym spojrzeniem, nie miał czasu urzerać się z nią i tak jego partner się spóźnia, a on nie miał zamiaru marnować swojego cennego czasu. Ta dziewczyna zaczynała go irytować, czy nie mogła spokojnie "spać" do końca ich drogi. Miał by tyle spokoju.  Dziewczyna nie wiedziała czego on odniej chce, ale była pewna, że musi uciekać. Odwruciła się i ile sił w nogach pognała przed siebie. Nie zamierzała się zatrzymać, chciała uciec, tak jak zawsze, być bezpieczna. Mężczyzn popatrzył na nią z nudzanym wzokiem, ona naprawę myślała, że mu ucieknie, nigdy nie pozwolił swojej zdobyczy uciec, to był by uraza jego  honoru. Nie mógł na to pozwolić, choć jego zdobycz jest  szybka to i tak nie ma szans z nim. Ruszył za nią. Dziewczyna bieglla nie oglądając się za siebie, miała plan. Chciała uciec na jakieś wzniesienie, bo w tej części lasu bylo ich sporo, aby muc rozwinąć swoje skrzydła i odlecieć. Do ucieczki wybrała dość blisko ułożone obok siebie  drzewa. Jest drobną dziewczyną, a do tego zwinną. Miła przewagę, a łowce to irytowało, że zdołała w tak trudkin czasie rozeznać się w terenie, a do tego wykorzystać go do swoich potrzeby. Łowca był bardzo zirytowany, nie myśląc złożył pieczęć ognia, drzewa zaczęły się palić, a nasza bochatwrka starała się uciec i łowcy i ogniu. A czy ma szansę? W jej zasięgu wzroku pojawiła się przepaść, nie wiele się zastanawiała, tylko ruszyła w jej kierunku.  Łowca widząc do czego to zamierza, nie mógł na to pozwolić. Jak wzleci nie złapie jej, co bedzie sie wiązało z nie wypełnioną misją, a to mianowicie bedzie wiązało sie z tym, że nie otrzyma zapłaty, czyli nie bedzie pieniędzy. Nie mógł na to pozwolić. Dziewczyna myślała, uda jej się uciec, nie spodziewała się, że drugi mężczyzna, który przyglądał się z boku i miał zamiar wspominać swojemu partnerowi, ze pozwolił jej uciec, przyglądał się całej tej science, złapie naszą główną bohaterkę. Biało włosy uderzył ją mocno w głowę, dziewczyna nie była na to przygotowana. Siła uderzenia była tak mocna, że dziewczyna zendlała. Hindan uśmiechnął się wrednie do swojego pardtera, przerzucił nie przypomną dziewczynę przez ramię.
- Jak mogłeś dać jej uciec?- biało włosy zaczoł przedżeźniać Kakazu, który upominał go jak pozwalał( specjalnie) uciekać swoim ofiarom.- Pamiętaj czas to pieniądze, wiec go nie marnuj.- zrobił głupią minę, a Kakazu spojrzał na niego beznamiętnie.
- Zamilcz albo cię zabije.- Kakazu nie czekał na swojego partnera tylko ruszył w kierunku bazy.
-Oj zapowiada się długiii dzień. Mówiąc to pod nosem -Hindan ruszył za Kakazu, niosąc nie przypomną dziewczynę.

Miłego czytania mam nadzieje, że podoba się wam to co napisałam i, że podoba wam się narracja.

BezlitosnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz