*>2<*

2.3K 129 125
                                    

TT:

Cała sytuacja wyglądała nieco dwuznaczeniowo ...Updałem na szatyna łapiąc za koszule aby nie upaść jak głaz na ziemie pokrytą zapewne żrącym płynem bo ta pała pomyliła flakoniki..Zarumianiłem się okropnie nawet nie wiedząc czm...przecież to tylko p-przyjaciel o ile mogę to w ten sposób ująć ..No więc wstałem jakby nigdy nic i pomogłem pozbierać rozlany kwas.

Po paru godzinach ogarnołem ten cały syf z rezydencji za Jeffa którego posłałem po składniki do obiadu..oczywiście nie jakiegoś wykwintnego lecz dla jakiś prostaków ponieważ nie jestem płatnym kucharzem a jeff tym bardziej ;-;...

Jeff

Jak zawsze kolejka była nieograniczoną mln osób dosłownie ...a wybrałem ponąć najmniej chętny sklep do którego każdy się udawał..Byłem już tak wściekły że posłużyłem się mym słynnym nożykiem aby utorować sobie ładną szkarłatną ściężkę ku kasie.Niestety sprzedawczyni brzydko się zachowała i wydarła swą śliczną twarzyczke wołając gliny a ja miałem lenia i nie zamierzałem z nimi walczyć,,więęęęc poszedłem do domu nie płacąc i usypiając sprzedawczynie rysując jej piękny uśmiech.:)

Wracając zauważyłem mego doradce w sprzątaniu podlewającego kwiaty Slendowskie ..Wyglądał w miare uroczo z tymi pochlapanymi żółto-pomarańczowymi błyskającymi w świetle googlami..*ściągnołęm z łba kaptur i udałem się na obchody zaskakując go od tyłu*

TT

Nawet niezdążyłęm wypocząć od sprzątania rezydencji a już ktoś musiał wbić mi palce w żebra na co krzyknołem jak mała dziewczynke .no ale z umysłem zastanowiłem się że znam tylko jedną tego typu osobę..Jeffrey??naprawde..

-No co tak smętasz ...Przynajmniej ciesz się że udało mi się trafić na ostatnią paczkę gofrów przez które znów popełniłem nie małą rzeź w sklepie..

-aaaaahaa....*wziołem me maleństwa i padłem na widok zakrwawionej bluzy morddercy*Jak ty wyglądasz !!! Slender przyjeżdza z ekipą za 2 miesiące a ja nawet 1/3 domu nie wysprzątałem w 7 dni..

-spokojnie mamy czass*usiadł na schodach i zaczął się tępo we mnie wpatrywać...

-Na co niby mamy czas ???przecież ja muszę posprzątać wszystko i ogarnąć-*głos szarokiego urwał móją konwersację*

_Aby się lepiej poznać"

-p-poznać Jeff ja cię znam już odkąd tu dotarłem z opowiadań choćby operatora !!po co miałbym robić to od początku???

-Bo miłość nie zna granic..

-..

Wyszedłem osłupiały z podwórza do domu...Uznałem iż za bardzo panicz się napił w tym supermarkecie i zapomniałem o tym incydencie..

Wróciłem do mego pokoju i walnołem się jak kłoda w me nieco twardawe łóżko ale i tak nic nie poczując zasnołem o dziwo natychmiastowo..

***

ta Dammmm!!! moja wena ma mnie głęboko.

TicciTobyxJeffTheKiller  (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz