>*12*<

486 25 0
                                    

Per Ticcitoby
Obudziłem się nad ranem ziewnołem wciąż zmęczony i spojerzałem w strone ciepła docierającego od prawej strony.Natychmiastowo twarz zqkryła mi się lawą.
-J-jefferyy...
Czarnowłosy spał na kładąc łeb na mojej ręce a rękoma obejmując taljie mruczał przy tym nadmiernie.
-JEFFF!!!!krzyknołem zarumieniony i upadłem z łóżka.
-Hmmrrm??żrenice wypłneły zza głowy ponieważ nie miał powiek..
Wzdrygnołem sie i odskoczyłem.
-Mffff przetarł se oczy*co ci??
Ujrzenie go w samych bokserkach również nie napawało mnie do pozytywnego myślenia co robił w mym łóżku na pościeli w gofry.
-Nic się nieee zadziałoo odparł zmasakrowanym zmęczonym głosem narzucając bluzę i ubierając gacie...
-Stałem w kącie w bezruchu i odwróciłem siedo szafki by wyciągnąć inną bluzę a nie jak jeff co chwila ta sama i to zakrwawiona.
Zdwjmując koszule poczułem dotyk ciepłych dłoni wokół mych bioder ....
-J-jeffrey???
-Hmm?mężczyzna oaprł łeb o moją szyje i sięgnął ku nożowi..
Uhh przynajmniej to sie nie stało na co by sie zdawało choć miałem nadzieje...co ja piepsze...zrobiłem facepalma na co on sie wzdrygnoł.
-nic ci nie jest?
-Raczej niee.....
Narzuciłem gogle i uśmiechnołem soe głupio by nie dawać poznaki odczuć.
Wyszedłem z pokoju i zapukałem do drzwi operatora.Nic nie słysząc wszedłem myśląc iż jest za kulisami.tzn pokoju za biórem.
Zamarłem na widok operatora pod tym szatańskim pomiotem..
Zalgo popatrzył sie na mnie wciąż siedząc na slendzie a ja zemdlałem.
Per Zalgo
No i masz co panie szwędanie sie za podrywem tej kałamarnicy a tu wchodzi ci jakiś patafian któremu aż gofry z rąk wyleciały..Popatrzyłem se na unieruchomionom ofiarą i odpiołem pas z macek.Slender opuścił macki i podparł sie na rękach..
-....
-No coooo noo sam sie dałeś podniosłem chłopaka i wywaliłem zza pokój .
Operator wstał jedynie chwijnym krokiem i przebrał nie co zniszczony garnitur .
Objołem go od tyłu i pocałowałem w tył szuji na co mruknoł coś pod nosem .
-Kur!*a co a yebany krawat.....
Objołem paski za krawatu i zaplątałem go w dostojnością
.
-A myślałem iż przynajmniej to umiesz sam zrobić 7v7.
-bo umiem durniu..
-Czyli aż tak cię stresujee?7u7
Przybliżyłem swą twarz ku niego i pocałowałem..
-Przestań...odpechnoł mnie z trudem rękom*
-Dlaczego?7u7
Slender przysiadł zapewne miejąc nogi z waty..
-He he ehe widzę iż sprawiam iż czujesz podniecenie 7u7.
Slend zarumienił sie ale się tepnoł nwm gdzie na co zrobiłem zafoszonom mine.
Wyszedłem znudzony i ujrzałem w kuchni pare namiętnie się całującom....A więc ...to jednak jest kazirodztwo..Brian odwrócił sie nagle w mą strone zakladając kominiarke i odpychając brata który wywalając sie wylądował mu między kroczem...
-heeeeeeh nie przeszkadzam gołąbeczki 7u7.
Wrightowoe uciekli o mało się nie zabijając a ja ujrzałem jeffa i toba goniącego tine z talerzem gofrów....no ciekawe o co poszło...szedłem przez las i znów ujrzałem swego wybranka.
-rrrr znowu ty?
-Tag znowu ja *_*
O dziwo nie zdołałem odeprzeć ataku macek i upadłem pod nim na demną.
-....0....
-zobaczmy kto bedzie sie śniał ostatni.
#Cenzura#
*******************
Per Jack ..
Jak zawsze każdy ma pare prócz mnie ...Szedłem przez jakąś polane i zrypałem sie z skarpy.
Jęknołem puałpka kłusownicza wbiła mi się w kostke kuwa gdzie ja poszłem :_:..Warknołem z bólu i upadłem czując końcówkami palców tafle wody..Zgubiłem sie :_:...
Liu Wood.
Szedłem samotnie przez tę samą łąke...taaak clockwork zdradziła mnje z offem widząc jak niny po mnie skakała...Zauważyłem bezokiego leżącego orzed oczkiem wodnym ..Podniosłem go odblokowując szczęki pułapki i stuknołem reką zamoczoną w wodzie po policzku.
-Żyjesz???
-Mmmchłopak zajęczał coś i przymknoł oczy.
Zaniosłem go do swego pokoju i opatrzyłem prawą stope..
-Co ty tam idioto robiłeś?
Zapytałem sam siebie na co ktos wszedł do pokoju.
-hej brat!!!!
-o hej Jeff jak tam?
- a niiicc Toby spidolił do rezy trneda...
-Heh.
-a kogo ty tu przytargałeś?mężczyzna wskazał na leżącego z raną na nodze.
-A to ofiara kłusownictwa....
-wodzę iż sie rumienisz 7u7
-wcale nie :*: wynocha
-Ok zostawie was samych 7u77u7zabrał pomarańczową bluze i uciekł w tępie need for speeda..
Ja zostałem i patrzyłem się w mrugające wybudzającego sie kanibala i przypominając zaszłą z clock sytuacje...
-żyjesz???
-Mmrr raczej tag....
-Pomóc wstać?
-Mmmfff noga mnie boli...
-No bo wpadłeś w. Sidła....

TicciTobyxJeffTheKiller  (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz