#*26*#

270 15 15
                                    

Per Masky
Słysząc jęki zauważyłem pare.
Zarumieniony oddaliłem się.Wciąż pamiętam sytuacje z offenderem.
Jack znudzony czytał książke kucharską co mnie nie zdziwiło widząc ludzką głowe na okładce.
Położyłem maske i wróciłem do lasu gdzie czekał mnie św spokój.Kao pijany siedział obok offendera na co cofnołem krok.Nwm kiedy macki oplotły me ciało ale była to sekunda gdy skalpel z wyostrzonym krańcem rozcharatał ich tkanki.Offender wrzasnoł a mnie coś ukradło .Odwróciłem sie w strone twarzy towarzysza i ujrzałem te niwidome instynktowne oblicze.
-Jack?Pocałowałem go czule na co jego kły zachaczyły mą dolną warge a pazury ułożyły się obustronnie na mej twarzy.Jęknołem z rozkoszy jak i bezpieczeństwa.
Jack przewrócił mnie na polane. To był ostatni dzień. Tylko ja on i powót do domu który jeszcze bardziej zaplótł serca na mej czerwonej lini miłości.Droga była tylko krótką chwilą w jakiej byłem obok niego.Potem wszystko było w w jak najlepszym stanie.
***
Toby siedział znużony a jeff poszedł mordować.Gdy wrócił okazało się że zostawił jedną z ofiar.Dziwiło to tobiego bowiem nigdy nie przemyślił że mógłbyć to osobnik płci żeńskiej który już miał romans z wiecznie uśmiechniętym.Toby załamał się gdy jeff z nim zerwał.
Po prostu.
Odchodzę .
Łzy mierzwiły zimnem jego skóre.Teraz nie chciał niczego czuć.
Upadł na kolana i szlochając wbił topór mimo tego iż czuł ból.Krew została tylko świadkiem jego śmierci.



Koniec historyjki ;w;napisać cuś jeszcze?
Wiem smutne zakończenie :'(

TicciTobyxJeffTheKiller  (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz