>*14*<

370 26 2
                                    

Per Ticcitoby
Spałem jak kamień ..obudziło mnie po chwili okropne gorąco .Otworzyłem oczy i ujrzałem czarnowłosego obejmującego mnie w talii .
-Jeffi?
-Mff?spod spoconych włosów ujrzałem zaru iebionego do lawy killera
-nic ci nie jest?
-Nwn mam dmto głęboko w....zatrzymał sie wpadając w poduszke
Przyłożyłem swą dłoń do jego czoła i wyczułem jakiej temp jest jego ciało .rany jeff biedaku ty choryś i to ostroo..
-Trocheew sie zle czujem...sapnoł spode łba i upadł bezwładnie na co pogłaskałe. Jego smukłe czarne włosy i pocałowałem w policzek.
Xx per liuxx
Wróciłem z jackiem do swego pokoju i położyłem go w miare komfortowo zważając na zkruszenie.On pisnoł cicho zakrywając dzwięk gryząc sie do krwi w palec .
-Jacky ty baranieee.
-Przepraszam..
Opatrzyłem mu palca i zlizałem resztki krwi blokując jej następny ulew.Widząc jak uroczo sie przy tym mizdrzył zarumieniłem sie lekko i ułożyłem sie obok zaplatając rękom pod jego szyje .
-liu....
-Co?wodząc zdruzgotanego nastolatka przytuliłen go obficie na co wyszeptał nrukiem dwa słowa które ułatwiły ni drogę do szczęścia w życiu.
-też cię kocham...zdjołem do ńca maske towarzysza i sunołen palcem po jego ocozdołach na co przymknoł powieki i zasnoł opierając głowe o me ramię.
*****
Zalgo 6u6
Erator spiepszył a ja znów musiałem odbyć dialog sam do siebie to chyba sie zwało monologiem. Już miałem się poddać w szukaniu gdy usłyszałem sally wołającom jej przybranego tatusia 7u7.nie zważając na nic ruszyłem za nią lecz wtedy olśbiło mi że wcale nie wołała slendera lecz mą córkę lazari.Lazari zaczeła już biec ku mej stronie z uśmiechem na cerze lecz ja zmaterializowałem sie niczym tekeporter do rezydencji.Zrobiłem giga facepalma gdy slendy siedział se przez ten cały czas przg biórku i przerzucał karty z notatkami.
-hej skendeeeerrr wparowałem do gabinetu lekko go wystraszywszy po czym widziałem jak krzywo ułożył kartki choć zawsze som równomiernie.
-wystraszyłeś się hultaju7u7?
-...nie odezwał sie z zamroczlnymi zapewne rumieniewością lub gniewem cerą.
-wyjdź.
-Co tak stanowczo bez żadnych wypomnień czemuu?!*w głębi siebie poczułem ostry ból jakby ktoś zadał mi słowną okropnąrane.Czy ja go....uciszyłem sie pacząc na zaciskającego z siłą ekspresji operatora.
-Wyjdź.
-D_dlaczego!!
-Wyjdź mówie to po raz ostatnni jak nieto już więcej razy będziesz miał tu zakaz wstępu.
- że coo*!!!!lazari...
Warknołem gniewnie płomieniejąc na co wstał i zbliżył swą twarz do mojej.
*:*:*:Mehehehe
7u7 mam nadzieje iż to jie tak źle sie czyta ake okayyyyy

TicciTobyxJeffTheKiller  (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz