Minęły już 24 godziny, nie wychodzę z pokoju. Nie chcę patrzeć na moją ,,rodzinę'', czuję się strasznie... Jedyne co robię w tych czterech ścianach to słucham muzyki oraz rozmyślam nad przyszłością. Właśnie w telefonie leciała piosenka ,,I Hate I Love You'' gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi.
-Alex, musimy porozmawiać, chcę abyć przyszła do mojego pokoju za 30 min-powiedział obojętny Lukas
Nic mu nie odpowiedziałam, nie chciałam się z nim widzieć po tym jak rzuciłam się na tego chłopaka. Ale nic na to nie mogłam poradzić, moja dzika strona zapanowała nad moim zachowaniem. Ubrałam to: (nie chce mi się wymieniać xD macie zdj)
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Po kilkunastu minutach byłam gotowa. Wyszłam z obojętną miną z pokoju i skierowałam się do mojego brata. Zapukałam do drzwi. Odpowiedziało mi krótkie ,,proszę''. Weszłam i usiadłam na krześle naprzeciw biurka.
-Słucham cię-powiedziałam obojętnie
-Chce wiedzieć co się stało tam na plaży.
-To o to chodzi?
-Tak, wyjaśnij mi to wszystko.
-A więc. Puszczali głośno muzykę, potem podziurawiłam im sprzęt i ten koleś co go uratowałeś mnie kopnął, więc rzuciłam się na niego. To tyle...
-Źle się zachował, ale ty nie powinnaś tak reagować-powiedział ze spokojem
-To była samoobrona!
-Wierzę ci i puszczę to w niepamięć
-Mam nadzieję.
-To teraz chodź z nami. Musimy zacząć testy.
Poszliśmy do salonu. Wszyscy zachowywali się jakby nigdy nic się nie stało. Zebraliśmy się i wyszliśmy na dwór. Wypytywali mnie o różne rzeczy, poddawali różnym próbom. Nic przez ten czas się nie wydarzyło. W pewnym momencie chłopcy zaczęli rozmawiać ze sobą w myślach. Lukas stanął przede mną i zmienił się w wilka. Wyzwał mnie na pojedynek. Postąpiłam tak samo jak on, zmieniłam się w zwierzę. Oboje krążyliśmy w koło. Lukas rozpoczął naszą walkę, wgryzł się w moją łapę. Syknęłam z bólu. Zrobił mi głęboką i długą ranę na przedniej kończynie. O dziwo rana się bardzo szybko się zagoiła. Wszyscy byli zdziwieni, patrzyli za mnie z podziwem. Ja skoczyłam z kłami na brata. Powaliłam go od razu, nie mógł się poruszyć, ponieważ stałam na nim. Sama byłam zdziwiona, bo powinien mnie teraz powalić. Jest Alfą, a ja Betą, więc jest silniejszy. Zeszłam z niego i zmieniłam się w człowieka.
-Alex!! Wiesz co to oznacza?!-krzyknął Paul
-To znaczy, że jestem lepsza od Alfy?-zapytałam zaciekawiona
-To też, ale to znaczy, że wygraliśmy zakład z Lukasem!!
-Dobra...dobra wygrałeś a teraz...wow. Alex jesteś lepsza ode mnie. Szcuneczek-powiedział Lukas
-Czyli to dobrze, nie jesteś zły?
-Zły? Zły? To jest wspaniałe! Pierwsza taka osoba jaką znam! Moja siostra jest silniejsza od Alfy! Wiesz ile ci to daje możliwośći!?
-To dobrze, że się cieszysz.
Po tym wszystkim wróciliśmy do domu. Weszłam do pokoju i założyłam na uszy czerwone słuchawki. Myślałam o wielu rzeczach, jednak w moich myślach przemykała myśl o krzywdzie i zemście. Chciałam zabić wszystkich, którzy krzywdzili innych. Wyszłam z domu. Udałam się do miasta i chodziłam ciemnymi uliczkami. Spojrzałam przez okno jednego z domów, ujrzałam ojca ignorującego swoją córeczkę, która trzymała w ręce piękny rysunek. Widać było, że nie interesuję się on swoją pociechą, siedział przed komputerem i pracował. Nie miałam siły na to patrzeć, nie mogłam tak zostawić tej małej. Dziewczynka poszła do swojego pokoju z płaczem. Poszłam od drugiej strony budynku i wdrapałam się na balkon. Patrzyłam na to jak gniecie rysunek z łzami w oczach. Zapukałam w szybę. Od razu spojrzała się w moją stronę. Na jej twarzy malował się strach. Uroczo się uśmiechnęłam i zasugerowałam ręką otworzenie drzwi balkonowych. Bez zastanowienia zrobiła to, weszłam do różowego pokoju i zniżyłam się do poziomu jej twarzy.
-K-kim jesteś?-zapytała
-Jestem Alex-uśmiechnęłam się- a ty mała?
-Nazywam się Karo-odpowiedziała zaskoczona
-Widziałam cię z tatą. Często tak ciężko pracuje?
-T-tak, nie ma czasu na mnie-powiedziała szlochając
-Nie martw się kochanie, ja się z tobą pobawię.
-Naprawdę!?-wykrzyknęła uradowana
-Tak. Ale powiedz mi w co, bo ja nie wiem jak się bawią takie słodkie dziewczynki*( Może jeszcze jej kotki pokarzesz co?)*
-Może pobawimy się lalkami?
-Jasne!
Bardzo długo się bawiłyśmy. Jeszcze nigdy się tak się śmiałam ani nie bawiłam. Karo również była rozbawiona oraz szczęśliwa. Po dwóch godzinach dziewczynka zasnęła na moich kolanach, położyłam ją do łóżka i pocałowałam w czółko. Zeszłam schodami na dół. Trochę skrzypiały przez co jej zapracowany ojciec na pewno mnie słyszał.
-Karo! Idź już spać!-krzyknął
Wysunęłam uszy, pazury oraz kły, biedaczek nie spodziewał się, że to koniec i już nigdy nie będzie mógł pracować.
-Naprawdę myślisz, że praca jest ważniejsza?
-C-co?-spojrzał na mnie-kim ty gówniaro jesteś!?
-Hahaha...Ostatnią osobą jaką zobaczysz...
-O-o czym ty gadasz?!
-Masz taką wspaniałą córkę, ale nie..nie...praca, praca to wszystko co widzisz!
Nie zdążył odpowiedzieć bo wbiłam mu moje pazury w szyję. Dławił się własną krwią, piękną, szkarłatną, ciepłą krwią... Puściłam go patrząc na jego wielkie cierpienie. Mężczyzna zmarł na moich oczach. Rozbolała mnie głowa. Spojrzałam na lustro obok i ujrzałam, że moje piękne złote oczy zmieniły barwę na głęboki błękit. To były moje nowe oczy, oczy mordercy, wilkołaka, który zabił niewinną osobą. Napisałam na ścianie jego krwią to: ,,Jestem Twoim Ostatnim Snem''Krwawa A. Postanowiłam, że od dziś to jest moja formułka a Krwawa A. to mój pseudonim. Zmyłam z siebie zaschłą już ciecz i wróciłam do domu. Cieszyłam się bo mała Karo, wróci do matki. Opowiadała mi, że tęskni za mamą bo ona zawsze się z nią bawiła, ale to ojciec wygrał rozprawę sądową. Poszłam do swojego pokoju bardzo szczęśliwa, wiedziałam, że nikt inny nie będzie podziwiał tego co zrobiłam, ale to moje życie, to ja teraz rządzę. NIKT MI JUŻ NIC NIE ROZKAŻE! Wiedziałam co muszę powiedzieć bratu, muszę im wytłumaczyć wszystko: kim teraz jestem, kim będę, jak teraz będę żyć. Mam nadzieję, że zrozumieją.
Liczę na to, że wam się podobało. Alex zaczyna nowy rozdział w życiu, w którym będzie się mścić na osobach, które nie zasługują na miłość. Bye!