36. Rosja

238 11 2
                                    

-Będę za tobą tęsknić- wyszeptałam i poczułam ciepłe łzy na moim ramieniu.

-A co jak o mnie zapomnisz? Nie wrócisz tu? Dopiero co zostaliśmy parą, to nie sprawiedliwe...- Ben zaczął płakać, ja sama poszłam w jego ślady po czym delikatnie się uśmiechnęłam.

-Wrócę, a jak już to zrobię to nie dam ci usiąść do tych twoich gier.

-Mam nadzieję- pocałował mnie namiętnie po raz ostatni.

Oderwałam się od niego po kilku chwilach, chłopak pomógł mi znieść walizkę na dół.  Pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam za drzwi. Trójka proxy mnie jeszcze wyściskała, oczywiście najbardziej Toby, który tak jak Ben się popłakał, bo będzie musiał sam robić gofry. Zdziwiło mnie, że Operator też mnie uściskał. Jest chyba zbyt wdzięczny za  uratowanie jego proxych. 

Zostałam przez niego teleportowana do Rosji. Szczerze to już tęskniłam za tymi idiotami. Rozejrzałam się na około wycierając łzy, w oczy rzucił mi się jakiś motel, na szczęście pracownik znał angielski dzięki czemu bez problemu się dogadałam i zarezerwowałam pokój. Co ja miałam zrobić? Ah no tak...udać się na Syberię i zdobyć ten kamyk. Ciekawi mnie o jakie stworzenia chodziło Slendermanowi i po co mu ten szafir? Wypakowałam najmniej przydatne rzeczy, a resztę zostawiłam w walizce. Pomyślałam, że czemu by nie pozwiedzać skoro już tu jestem? Co prawda mogłabym już zacząć, ale do tego potrzebuje energii, mimo, że i tak mam jej w zanadrzu. Najpierw obeszłam na około miejsce mojego pobytu. W zasadzie nic ciekawego, trochę pleśni i tynk odchodzący od ścian. W sumie czego się spodziewać po tak marnych pieniądzach jakie tu biorą? W ogóle skąd ja miałam ruble? 

Wyszłam z motelu i zaczęłam oglądać okolicę. Jest tu w miarę przyjemnie jak na pierwszy rzut oka, nie tak jak w stereotypach. Ludzie spieszący się do pracy, dzieci bawiące się na dworze, zwierzęta biegające po ulicach. Mimo chłodu nie narzekam, nie wiem też w jakim dokładnie miejscu jestem, bo z Rosji znam tylko Moskwę, o której miałam kiedyś na lekcji, bo przyjechał do nas uczeń z tego ,,stanu umysłu". Może to jakieś większe miasto? Spacer w pewnej chwili przeszedł na niewielką wieś, tutaj był znacznie mniejszy tłum i mogłam usłyszeć swoje myśli. Nie wiem ile szłam, ale w pewnym momencie doszło do mnie, że się trochę pogubiłam. Zaczęłam błądzić wzrokiem dookoła, szukając żywej duszy, która pomogłaby mi wrócić do motelu. Mój wzrok po chwili padł na...



huehuehuehuehueuheuehue <3 No na kogo?

Ben DROWNED - LOVE STORY - [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz