26. Koniec sporu

482 29 18
                                    

Właśnie siedzę sobie w kuchni i słucham historii Tobiego o wielkich wilkach. Tak wiem, bardzo ekscytujące...

-Potem nasz Operator podziękował brązowemu wilkowi i teleportował nas do domu!-skończył

-Niesamowite, ciekawe skąd się wzięły w naszym lesie-skomentowałam

-Szkoda, że tego nie widzieliście! Tyle was ominęło!

Wszyscy komentowali i wymyślali teorię na temat wilka, ale tylko ja znałam prawdę. Po kilku minutach teleportował się do nas Operator i powiedział nam co to są za stworzenia. Nikt nie mógł mu uwierzyć . Opowiedział nam też historię o ich sporze i wygnaniu wilkołaków. Sam Slender nie spodziewał się czegoś takiego po naszej rasie, myślał on, że ten brązowy wilk, czyli ja powinien bronić swoich. Po wszystkim teleportował się do swojego gabinetu a wszyscy zaskoczeni do swoich pokoi. Ja zostałam sama w pokoju i byłam podekscytowana. Czemu? Dzisiaj równo o godzinie 16:30 do rezydencji miał wpaść Lukas i porozmawiać z Operatorem. Wszyscy liczymy na to, że zaprzestanie wojny i wszyscy się pogodzimy :3 Ogarnęłam umysł i ruszyłam na górę. W pokoju wyjęłam z biurka kredki, zeszyt, kilka ołówków i zaczęłam rysować. Po godzinie męczenia się z rysunkiem wyszedł mi nawet ładny wilk, dodałam mu jeszcze parę blizn oraz cieni i skończyłam. Schowałam go i spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 15:00.

-Jedliśmy śniadanie o 9:00, czemu ta historyjka zajęła Tobiemu tyle czasu??-pomyślałam - okey, nie wnikam!

Zeszłam do salonu gdzie byli wszyscy mieszkańcy domu, nawet Slender, który robił na obiad spaghetti, MNIAM! Usiadłam na kanapie i oglądałam to co aktualnie leciało w telewizji. Minęło trochę czasu i ktoś zapukał do drzwi. Nie była 16:30 tylko 15:25, więc to nie mógł być Lukas, a poza tym on by nie zapukał tylko zawył albo coś... Operator zdjął swój zaczepisty fartuszek i otworzył drzwi. Gdy to zrobił nikogo nie było, on jak i my się zdziwiliśmy. Wstałam z kanapy i podeszłam do Slendera, od razu wyczułam zapach zapach Mike'a....Czyli już wie gdzie mieszkam, po prostu świetnie.

-Jeżeli to są jakieś żart to nie są śmieszne-powiedział

-Taaak...Racja...

Ja i mój szef wróciliśmy do poprzednich czynności. Po 15:40 zawołał nas na obiad i kazał usiąść do stołu. Zjedliśmy wyśmienite spaghetti, a po tym Clockwork zmyła naczynia, ponieważ była jej kolej :3 Niedługo miał przyjść Lukas....Nadal bałam się ich reakcji na ,,wroga''. Liczyłam każdą sekundę i minutę. Nagle z żadnej specjalnej czynności wyrwał mnie dźwięk wycia. Slender od razu pojawił się na dole z mackami i otworzył drzwi. Wszyscy Stanęli za nim, tylko ja podeszłam obok niego i patrzyłam na mojego brata. Obaj szefowie patrzyli na siebie w cierpieniu, Slenderman zaczął rozmowę.

-Czego tu szukasz?

-Zacznę od tego, że jestem przywódcą watahy, która mieszka niedaleko i nazywam się Lukas.

-Dobrze, więc co cię tu sprowadza?

-Chcę zakończyć nasz spór, który rozpoczął mój przodek.

-....Nie rozumiem, czemu chcesz to skończyć?

-Bardzo ważna dla mnie osoba przemówiła mi do rozsądku - uśmiechnęłam się - wiem teraz, że spór był...jest z naszej winy, a my nie szukamy wrogów.

-Może masz rację, ta osoba bardzo dobrze zrobiła....skończy to co stało się tyle lat temu, poza tym jeden z twoich wilków pomógł moim proxym.

-Mogę wiedzieć który?

-Brązowy wilk o niebieskich oczach.

-Heh...zabawne, to jest właśnie ta osoba, jest moją młodszą siostrą, która nie jest w moim stadzie, ale nas odwiedza.

-Dobrze mi to słyszeć, chcę dowiedzieć się od ciebie jeszcze jednej rzeczy, wilk, który nas zaatakował kto to był?

-Mój stary przyjaciel, jest on bardzo niebezpieczny więc proszę was o szczególną uwagę podczas wychodzenia z rezydencji. Każdy z nas pilnuje innej części lasu, więc mamy podzielną uwagę.

-Dobrze, dziękuję ci za skończenie tego i podziękuj twojej siostrze.

-Podziękuję, muszę wracać do domu, wybaczcie.

-Do widzenia.

Lukas zmienił się w czarnego wilka i odbiegł zostawiając za sobą pył. Wszyscy zaskoczeni patrzyli na Operatora z wytrzeszczem, tylko ja poszłam do swojego pokoju i położyłam się do łóżka. Może nie było późno, ale byłam strasznie zmęczona. Licząc wilki skaczące przez drzewa ( xD) zasnęłam.

Przepraszam, że taki badziewny i bez sensu rozdział :( Nie mam weny i tylko to przyszło mi do głowy :( wybaczcie, bye! T-T

Ben DROWNED - LOVE STORY - [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz