33. Misja

336 21 8
                                    

Usłyszałam w głowie  głos Slendermana, który kazał mi iść do jego biura. Nie wiedziałam co może chcieć ode mnie, chyba nic złego nie zrobiłam. Tak jak kazał udałam się do niego i zapukałam. Odpowiedziało mi krótkie i niskie ,,proszę". Weszłam.

- Siadaj 
Jego niski głos w mojej głowie wywoływał u mnie ciarki, chociaż wiedziałam, że raczej nic mi nie grozi. Usiadłam jak prosił i czekałam aż zacznie mówić dalej.

-Jesteś ciekawa o co chodzi prawda? A więc chciałbym cię prosić o wyprawę na Syberię.

Zamurowało mnie. Na Syberię?! Niby po co?! Mam zamarznąć?! 

-Dobre pytanie. Po co? Stworzenia z tamtego rejonu mają coś co potrzebuję, a jest to niebieski szafir. I nie bój się, nie powinnaś zamarznąć, jako wilkołak ogrzewasz się prawda? 

-No tak...ale...jak się nie uda?!

-Uda ci się.

-A jak..

-Alex.

-Przepraszam..

-To twoja misja, jest bardzo ważna.

-Nie chce zostawiać Bena...ani nikogo, to może potrwać miesiące.

-Będę cię pilnował, nie musisz się martwić wilczku

I tu mnie zaskoczył ,,wilczku"? Od kiedy on tak do mnie mówi? 

-Więc mogę na ciebie liczyć? -wydawało mi się, że się uśmiechnął

-Tak Operatorze

-Możesz mówić mi po imieniu

-Um..Dobrze Slendermanie, a kiedy mam wyruszyć?

-Najlepiej jak najszybciej, jutro?

-Tak jest...

Wyszłam z jego biura smutna, Ben stał przed drzwiami i zauważył, że coś jest nie tak. Opowiedziałam mu wszystko a ten mnie tylko przytulił. Chciał spędzić ten dzień ze mną. Złapał mnie za rękę i zaprowadził mnie nad jezioro gdzie kąpaliśmy się i bawiliśmy jak dzieci. Wieczorem graliśmy w gry i rozmawialiśmy ze sobą. On już wiedział o tym, że to ja byłam wilkiem, z którym się spotykał. Wybaczył mi to drobne kłamstwo bo mnie kocha. Potem zasnęliśmy przed ekranem telewizora oparci o siebie. Mam nadzieję, że szybko do niego wrócę. W nocy miałam straszny koszmar, widziałam go jak przez mgłę.  Widziałam wojnę i na głównym miejscu mojego brata walczącego ze Slendermanem.  Co najdziwniejsze, ja nie byłam sobą w tym śnie, byłam jakimś duchem. Mnie tam nie było, próbowałam się znaleźć. Szukałam i szukałam ale nic...aż nagle zauważyłam mnie a Bena na sobie, biegłam szybko w przeciwną stronę, musiałam być strasznie zdeterminowana, bo mimo ran nie poddawałam się. Za nami biegł Rake, ranił mnie w tylne łapy przez co było mi coraz ciężej. Dobiegłam nad klif i skoczyłam w dół...Potem film się urwał a ja otworzyłam oczy i wzięłam więcej powietrza do płuc budząc przy tym Bena. Było wcześnie, chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Wtuliłam się w niego bojąc się znowu zasnąć. Minęła godzina, może dwie, w końcu padłam ze zmęczenia.


Heyyy, to znowu ja. Wybaczcie, że rozdział krótki. I czemu znowu nie pisałam? XD Testy! A poza tym teraz mam cały tydzień wolny a od 7-11 maja mnie nie będzie bo wyjeżdżam! Więęęc mam nadzieję, że się podobało. To do zobaczenia! Kocham truskawki! XD

Ben DROWNED - LOVE STORY - [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz