Rozdział 15 " Niezwykły prezent od Jacoba i zepsuta winda "

386 27 1
                                    

Szwendałam się po wieży bez celu myśląc o dzisiejszym zachowaniu Rahima . Nagle usłyszałam samolot oznaczało to , że zrzut leci . Spojrzałam przez okno spadła naprawdę blisko wieży . Natychmiast wsiadłam do windy i zjechałam na dół następnie wybiegłam z wieży . Zrzut wylądował praktycznie na placu przed wieżą . Zachód słońca zbliżał się wielkimi krokami . Ja otworzyłam skrzynie i wyjełam z niej wszystko . Nagle usłyszałam za sobą jakieś kroki , ale nie brzmiał jak zarażony tylko człowiek . Wystraszona wyjełam katanę i kiedy czułam człowieka tuż za sobą błyskawicznie się odwróciłam .
-Nie Mary to ja ! - wszasnął Jacob
-Jezu Jacob następnym razem mów kiedy się zbliżasz , bo następnym razem skończysz jako saszłyk na mojej katanie .
-Przepraszam.  Słyszałem , że Rais was wydymał .
-No niestety . A czemu tu przyszłeś gdyby zobaczyli nas ludzie z wieży natychmiast byś zginął.
Zaczęli zbliżać się do nas zarażeni . A słońca praktycznie nie było już widać .
-To nie miejsce na rozmowy . Za mną .
Jacob zaprowadził mnie do małej hatki . Wtedy on położył plecak  na ziemi i wyjął z niej worek . I mi go podał.
-Co to jest ? -zapytałam
-Otwórz.
W środku znajdowały się 2 skrzynki wypchane antyzyną . Miałam ochotę skakać po suficie ze szczęścia . Z tego wszystkiego przytuliłam Jacoba. Na jego ręce dostrzegłam tatuaż ze znakiem ludzi Raisa 3 żółtych pionowych kresek .
-Dziękuję ci Jacob .
-Nie ma za co .
-Aaale on cię przecież zabije jak się dowie.
-Dam sobie radę każdy tam codziennie coś podkrada , więc nawet nie zauważy .
-Do zobaczenia Jacob trzymaj się
Pożegnałam się z Jacobem i wyszłam z hatki . Niestety była już noc wlazłam na dach aby się rozejrzeć . Przed sobą zobaczyłam zombiaka całego w zielonych wrzodach . Postanowiłam się przyjrzeć mu z bliska . Lecz gdy tylko zeszłam z dach bestia odrazu uciekła .Biegał szybciej niż koszmary czy virale .W 2 sekundy zniknął mi z oczu . Niestety zaraz zauważył mnie koszmar i musiałam uciekać gdzie pieprz rośnie czyli do wieży .Zaraz podeszłam do kwatermistrza któremu oddałam zrzut . Następnie wskoczyłam do windy i opierając się o ścianę zaczęłam jechać na górę . Nagle światła zaczęły mrugać i w pewnym momencie się całkowicie wyłączyły. A winda staneła.
-No zajebiście !-wszasnełam wnerwiona w pewnym momencie zaczęłam uporczywie walić w drzwi windy w pewnym momencie usłyszałam czyjś głos .
-Kogo tam niesie !!-to był głos Rahima
-Rahim? To ja Mary wiesz ta jebana winda się popsuła !
-O ja czekaj wezwe Alfiego . Nie bój się . Nie masz klaustrofobi .
-Nie .
Rahim poszedł po pomoc w pewnym momencie usłyszałam jak ktoś rozsuwa drzwi windy przynajmniej próbuje . Po 5 minutach siedzenia w windzie zobaczyłam jak do windy wraca światło . A drzwi się same otwierają . Przed wejściem do windy stał lekko przerażony Rahim zaraz obok niego mężczyzna wyglądający na 30 lat z czeka z daszkiem na głowie i brązową brudką oraz włosami tego samego koloru .
-Dzięki Rahim i tobie jak się kolwiek nazywasz
-Mary to Alfi on odpowiada za prąd w wieży .
-Aha a , więc co się stało , że prąd wysiadł?
-Było małe zwarcie , ale już wszystko okej .
Porozmawiałam jeszcze trochę z Rahimem i Alfim i następnie ruszyłam w stronę pokoju 190. Zapukałam do pomieszczenia a z niego wydobyło się głośne
-Proszę - najpweniej był to głos Brecena
Weszłam do środka Harris pił herbatę i wpatrywał się w pobity telewizor.
-O co chodzi Mary ? - był bardzo przygnębiony najpewniej było to związane z ostatnią przemianą jednego z ludzi .
Wyjęłam worek z antyzyną którą wcześniej dostałam od Jacoba .
-Trzymaj
-Co to ?
-Otwórz
Brecen dość zrezygnowany zaglądnął do worka , ale jak zobaczył jego zawartość odrazu na jego ustach pojawiło się zaskoczenie i jednocześnie uśmiech .
-Skąd to masz ?
- Od pewnego człowieka .
-Aaaale jak ? Chcę  poznać tego co dał ci tą antyzynę.
-To jest człowiek Raisa .
-Ale jak?
-Nie każdy z nich jest taki zły .
-Jak się nazywa .
-Jacob West .
-Nie znam . Może wygląd ?
-Długie blond włosy związane w kucyk , piegi , śliwkowe oczy , pomarańczawa skura .
-Kojarzę nie widziałem go kilka dni .
Koniec 15 rozdziału 

No ja niewiem jak wy to robicie , ale jest już 300 odsłon i prawie 40 głosów . Ja chyba będę pod każdym rozdziałem dziękować . Dlatego bardzo z całego serca dziękuję . Jak tam wam wogóle przeżywacie zmianę czasu , bo mi to tylko przeszkadza w wysypianiu . Mam nadzieje , że ten rozdział umili wam czas . Do zobaczenia w następnym .

Dying light : SiostraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz