Rozdział 21 " Czemu Zere , czemu Jacob ? "

329 23 5
                                    

Perspektywa Mary
Obudziłam się w dziwnym pomieszczeniu . Było tam ciemno , bo pokój oświetlała tylko jedna mała żarówka. Leżałam na ziemi obok mnie siedział doktor Zere . Wstałam ,lecz od razu poczułam ból w okolicy ramienia i głowy.
-Doktorze?
-O Mary strasznie szybko się ocknełaś .
-Gdzie jesteśmy ?
-W podziemiach garnizonu Raisa niedawno nas tu przywieźli .
-Czy wiesz czego chcą ?
-Wyników badań.
-Ale przecież one są już w drodze do Camdena.
-Tak oni to wiedzą , bo nie znaleźli ich w ciężarówce dlatego chcą wiedzieć kto je ma .
-Mam nadzieję , że nic im nie powiedziałeś ?
-Nie.
Nagle usłyszeliśmy jak ktoś otwiera drzwi. Drzwi się otworzyły. Ja podbiegłam do nich aby uderzyć osobę która się zbliży aby móc uciec. Już miałam uderzyć tą osobę gdy.
-Mary to ja Jacob!
-Jezu mówiłam ci już abyś mówił jak nadchodzisz.
-Weź doktora pomogę wam się wydostać.
-Okej mam nadzieje , że wiesz co robisz  ?
Wzięłam doktora  i zaczęliśmy iść w kierunku wyjścia. Musieliśmy się skradać , bo wszędzie było pełno ludzi Raisa . W pewnym momencie całe światło zgasło. Usłyszałam jakieś kroki. Jak znowu zapanowała jasność byliśmy otoczeni przez całą gmarę ludzi Raisa .
-Widzę , że nie mogłaś usiedzieć z doktorkiem w miejscu. - odezwał się Sulejman
-...-milczałam
-Widzę , że nie jesteś zbyt rozmowna, ale , że wiesz kim jest osoba która ma to czego ja chcem to możemy się pozbyć doktora. - wzięli Zera i rzucili nim o ziemię jego ludzie zaczęli przeładowywać karabiny
Nie mogłam pozwolić aby Zere zginął. Wiedział więcej o wirusie i mógł pomóc w uzyskaniu leku. Wybiegłam przed doktora wiedziałam , że zginę , ale musi być lek. A ja w niczym nie pomogę.
-Zostaw Zere i zastrzel mnie ty bydlaku !! -wydarłam się a z oczu zaczęły mi lecieć łzy
-Jak chcesz mi to wszystko jedno.-odparł Rais
-Kadir nie rób tego!!-Czemu Jacob tak krzyczy
-Nie odzywaj się Jacob to nie twoja sprawa. Strzelamy za 3...-zamknęłam oczy-2...1...Strzelać
Kiedy powiedział słowo strzelać poczułam jak zostaje pchnięta na ziemię a strzały zostają oddanę. Otworzyłam oczy Jacob nie to niemożliwe zastrzelili go. Upadł on na ziemię. Zbliżyłam się do niego.
-J...Jacob co ty odwalił eś? -Nie mogła przestać płakać
-Tto na ccco zasługiwałś a teraz możesz się do mnie zbliżyć? -ledwo mówił a ja się do niego zbliżyła
On podniósł głowę i  powiedział "Kocham cię " chwilę później skonał. Byłam zdziwiona dlatego tak mi pomagł , dlatego przyniósł tą antyzynę.
-J...Jacob ! Nie !!
Nie mogłam przestać płakać. Nagle podszedł Rais.
-Ttty szmato jak mogłaś !!! Najpierw Hassan teraz Jacob !! Brać ją ! -ludzie Raisa mnie schwytali chyba 5 mnie trzymało -A teraz zastrzelić doktora !!
-Nie proszę nie rób tego !! -tylko nie doktor
-Strzelać !!
-Nie !!
Nim się obejrzałam doktor już nie żył . Czemu?

                                                                                                ***
Obudziłam się w dziwnym pomieszczeniu przywiązana do krzesła. Nie mogłam się ruszyć. Nagle zobaczyłam postać dobrze mi znaną , ale to nie był Rais to była... Kate ? Cholera co ona tu robi?
-Kate ty żyjesz? - powiedziałam zaskoczona
-No raczej czemu miałabym nie żyć. A teraz powiedz kto ma badania doktora.
-Nic ci nie powiem.
-Ta a założysz się ? -wzięła zamach i przywaliła mi w twarz rozciągnąc wargę bolało jak cholera.-A teraz ?
-Od pierdol się ! -tym razem rozcieła mi łuk brwiowy ciągle dusi łam ból w sobie
-A teraz ?
-Spierdalaj !- wzięła nóż i przystawiła mi go do twarzy próbowałam się wyrywać ,ale  nacieła mi ranę na policzku i nosie bolało cholernie bolało
-Może teraz coś powiesz ?
-Zapomnij!- tym razem rozcieła mi koszule i rzuciła ją gdzieś następnie wbiła mi nóż w rękę- Aaaa !
-I?
-Nie... -tym razem nie rościnała spodni jak koszuli nożem zrobiła taką ranę na jednej i drugiej nodze w okolicy piszczela -Aaa aaaaaarghh!
                                                                                           ***
Otworzyłam oczy nade mną stał wkurzony Rais a w końcie leżała martwa Kate.
-Nie wiem jak ty żyjesz , ale zaraz napewno coś powiesz !
-Nic ci nie powiem skurwysynu.
-Ach tak zobaczymy ? -wyjął z kieszeni gwóźdź i z całej siły wbił go w moją rękę następnie go wyjął
-Cholera! Aaaaaah!  Ty skurwysynu !-bolało jak nie wiem jak
-I co?
-NIE! -wziął nóż i odciął mi mały palec -Aaaaaaaa!
Nagle do środka wbiegł jeden z jego rzołnierzy .
-Szefie mamy problem !
Rais wyszedł a ja zostałam sama jak to wogóle możliwe , że ja jeszcze żyje ?
Koniec 21 rozdziału

Dying light : SiostraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz