Rozdział 42 "Kyle żyje?"

244 18 0
                                    

Nie to nie możliwe... Rais odleciał? Nie! To nie może być prawda! Kurwa!

Chwila... A co Kyle'em?
Do głowy przyszedł mi najmroczniejszy scenariusz... Kyle nie żyje?

Nie to niemożliwe! Muszę wejść na górę.

Wstałam i zaczęłam iść w stronę drzwi. Nie było to łatwe, ponieważ każdy mój ruch był niezwykle bolesny.
Wyszłam na korytarz następnie zaczęłam iść po schodach.
Gdy byłam już prawię na górze. Nogi mi się podwinęły i się wywaliłam wywołując przy tym jeszcze większy ból.
- Kurwa!- krzyknęłam z bólu
Nagle ujrzałam cień jakieś postaci.
Wystraszyłam się jak cholera. Serce waliło mi jak szalone. Nie miałam przy sobie żadnej broni.

Wtedy ujrzałam na ziemi kawałek rury.
Niby nic, ale zdoła obezwładnić przeciwnika.
Chwyciłam broń i ignorując wszelki ból, ruszyłam biegiem do przodu. Lecz gdy miałam uderzyć mojego wroga. Zrobił on unik i przez to pobiegłam zbyt daleko i wylądowałam na ziemi. Przelatując po betonie zranioną ręką... Bolało jak cholera
- Szlag!- krzyknęłam z bólu. Zaciskając rękę na nadgarstku z zamkniętymi oczami przewracałam się po ziemi
Myślałam, że już po mnie gdy dostrzegłam twarz, jak niedawno myślałam mojego wroga.

- Kyle...- łzy zaczęły mi napływać do oczu ze szczęścia, że nic mu nie jest, że żyję
On natomiast nic nie mówiąc podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił.

Staliśmy tak w ciszy przez chwilę. Wtedy Kyle mnie puścił i ze łzami w oczach odparł:
- Myślałem, że już po tobie...

- A ja, że po tobie.- odparłam
Wtedy pomyślałam o Raisie. Czy ten skurwysyn odleciał z tego miejsca?.. Nie! Kyle by na to nie pozwolił! Prędzej dał by się zabić niż pozwolił mu z tąd odlecieć.
- Kyle... Rais czy on odleciał?- zapytałam
- Nie, on nie żyje. Mam nadzieję, że smaży się teraz w piekle.- Jacob mam nadzieję, że smażysz się razem z nim

- Całe szczęście.- kamień spadł mi z serca

- Mary co ty tutaj robisz? Myślałem... Znaczy Rahim mówił, że... Ludzie Raisa... Oni cię...- głos mu się łamał z każdym słowem- Zabili...- w tym momencie łzy mu popłynęły po policzkach- Ale całe szczęście żyjesz.

- Czekaj, ale jak to mówił, że nie żyje?- zapytałam myśląc, że się przesłyszałam

- Powiedział, że rozmawiał z Safy'm gdy usłyszał szczały kiedy dotarł na dół zastał ciebie leżącą nie żywą na ziemi. Tak się wściekł, że zaczął z nimi wszystkimi walczyć... Nieźle go pokiereszowali... Przez to, że był naprawdę poważnie ranny a w sektorze 0 nie ma zbyt dobrej opieki medycznej zabrali go do wieży...- Do oczu napłynęły mi łzy. Rahim chciał pomścić moją śmierć... Proszę, żeby tylko żył... Mój kochany Reszek...

- Żyję?- zapytałam
- Tak. Inaczej bym pewnie nie wiedział nawet co się z tobą stało. Więc co było z tobą?
- Ludzie Raisa mnie otoczyli. Było ich... naprawdę dużo.  Jeden z nich chciał abym z nimi poszła...

(Mary opowiada co się z nią działo)

Kyle był wściekły. Widać, że najchętniej gdyby mógł zabił by Jacoba osobiście.

- Jebany!- warkną- Dobra Mary musimy wrócić.

- Dobra- zaczęłam wstawać, lecz jak tylko się podniosłam poczułam ogromny ból- Kurwa...

- Co jest?

- Wszystko mnie boli.

- Siadaj opatrzę cie.
Usiadłam na ziemię. Kyle mnie opatrzył.
Ledwo chodziłam i ogólnie było mi słabo, więc brat kazał mi się na sobie oprzeć. O ile schodzenie w dół było najmniej wywołujące ból. To kiedy do akcji wkraczali zarażeni zmuszeni byliśmy wymazaywać się ich szczątkami (odór z nich był okropny, ale co poradzić), lecz zawsze się znajdował taki, na którym nasz kamuflaż wydawał się nie robić żadnego wrażenia.

Koniec 42 rozdziału



Dying light : SiostraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz