Rozdział 27 "Sektor 0"

304 25 1
                                    

- Matthew? - widocznie chyba jako jedyna go nie znałam, bo on znał Rahima a to znaczy, że on musi znać jego.
- Wybacz nie przedstawiłem się, nazywam się Matthew Swan i jestem chłopakiem Ulki.
- Co ty odwalasz Swan? Nie jesteś moim chłopakiem! - Ulka była wyraźnie zdenerwowana. Bawiła mnie ta cała sytuacja, ale nie byłam jedyna - Rahim też nie mógł wytrzymać ze śmiechu
- Kiedyś cię zdobędę, zobaczysz! - powiedział Matthew uśmiechając się szarmancko do Ulki po czym spojrzał na mnie - A ty kim jesteś? Dziewczyną Rahima?
Na to zrobiłam się cała czerwona i po prostu odebrało mi mowę. Rahim też przestał się śmiać i zaczął działać.
- Nie! To tylko przyjaciółka! - Rahim był tak zawstydzony, że sam się zaczerwienił. Wyglądał słodko.
- Kiedyś będziecie razem, ja wam to mówię. Lecz dalej nie wiem kim jesteś? - taki młody a już się mądrzy w kwestii związków
- Mary Crane miło poznać. - uśmiechnęłam się  
-Crane? Czekaj, to ty jesteś tą siostrą Kyle Crane? To was ściga Rais?
- Tak, niestety. Nie przypominaj mi o tym. Okej? - nie chciałam się znowu poryczeć z powodu tego, że kogoś tam straciłam
- Dobra dość tych pogaduszek, idziemy? - zapytała podenerwowana Ulka a my na opowiedź pokiwaliśmy głowami
Wyszliśmy wreszcie z kanałów, a od razu po wyjściu poraził nas blask słońca. Był wieczór, na to wyglądało. A to znaczyło, że trzeba w podskokach dostać się do najbliższej bezpiecznej strefy. Weszliśmy od razu na dach aby nie wpaść na zarażonych, bo na ulicach było ich jeszcze więcej niż w slumsach. Ulka miała się skontaktować ze swoją przybraną siostrą Troy, która podobno miała nam pomóc.
- Troy, tu Ulka. Idziemy do loftu mam ze sobą dwójkę ludzi, którzy dość mocno podpadli Raisowi. O i jest ze mną Matthew... Przyprowadzić ich? Dobra. Okej. - Skończyła rozmowę i odezwała się do nas - Okej chodźcie za mną, Troy powiedziała, że was przyjmie.
Ruszyliśmy za Ulką w stronę tego ich loftu. Nie wiem czemu, ale mam pewne obawy, bo zastanawia mnie dllaczego tak szybko się zgodziła? Naprawdę zaczynam mieć pewne wątpliwości. Czy powinnam im wierzyć? Dobra się zobaczy. Tak ogólnie te miasto jest piękne. Kiedy biegliśmy, te miasto przypominało mi w jakiś sposób przypominało mi Rzym. Nigdy tam nie byłam, ale miało trochę taki charakterek. Nim się spostrzegłam, byliśmy już na miejscu. Przerażało mnie trochę wejście do tego miejsca, składało się z rusztowań po których trzeba było się wspinać. No to już wiem, czemu tu wszyscy mają taką dobrą kondycję od wspinania się tak sobie wyrobili. Oczywiście nasza czwórka poradziła sobie ze wspinaczką bez żadnego problemu. Mimo, że w pewnym momencie Matthew prawie się zwalił to było okej.
Na górze stali już dwaj mężczyźni i osoba, którą najpewniej była Troy. Kobieta miała na głowie czapkę z daszkiem a jej twarz prezentowałaby się w miarę normalnie, gdyby jej połowa nie wyglądała jakby została poparzona kwasem. Po jej lewej stronie stał mężczyzna z niedużym brązowym irokezem na głowię a po prawej szatyn z zarostem.
- Troy? - odezwała się Ulka
- O, już jesteście! Martwiliśmy się, że nie przyjdziecie na czas. - powiedziała kobieta
- Jak to nie przyjdziemy na czas? - zapytała zaskoczona Ulka, mnie to też trochę zdziwiło a szczerze nawet bardzo
W tym momencie nastał wybuch a wieża, na którą patrzyli mężczyźni stanęła w płomieniach dając wzór smutnej buzi.
- Co tam się do cholery stało?! - wrzasnęłam 
Nikt nie odpowiedział na moje pytanie. Troy zaczęła coś mówić do radia.
- Widzimy to, doskonale wam poszło! - powiedziała - Crane mówiłeś, że znasz dwie osoby, które też podpadły Raisowi czy możesz powiedzieć jak wyglądają?
Co? Czy ona rozmawia z Kylem i czy to on rozwalił tą wieżę, ale ktoś musi z nim być, bo powiedziała "wam". Kurde niech szybciej mówi o co chodzi, bo ja zaraz zwariuję.
- Aha, okej, no to są tu osoby, z którymi chcielibyście pogadać

Koniec 27 rozdziału

Hejka. Standardowo, kolejny rozdział w poniedziałek. Mam nadzieję, że rozdział się podobał i do następnego.

Dying light : SiostraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz