7. Powrót

224 17 0
                                    

Ta jedna chwila sprawiła, że zapomniał o swoim małym postanowieniu.

Jaki bowiem sens miał jego tok myślenia, skoro to ona go poprosiła...

- Pocałuj mnie, Natsu...

Cichy, przyjemny szept jeszcze przez chwilę obijał się w jego głowie. Ona tego chciała... To zwolniło wszelkie jego opory.

Z pewnością nigdy nie zapomni tej chwili...

Pierwszym, co poczuł, były jej miękkie, ciepłe usta, tak delikatnie muskające jego wargi. Nieśmiały, pełen wahania dotyk sprawił, że zapragnął więcej.

Drugim, co przyswoił, było ciepło, zalewające go, kiedy nagle, spleceni w objęciach, poczuli jeszcze wyraźniej swoją bliskość.

Z nową pewnością siebie pocałował ją. Mocniej, z uczuciem... Nie mógł nie dostrzec, jak dziewczyna drżała pod jego dotykiem. Ale i oddała jego pocałunek.

Ta chwila mogła trwać dla niego wiecznie... Pozostać tak, jak byli, w objęciach, złączeni pocałunkiem.

Nie chciał już czuć nic więcej nad słodki smak jej ust, które przyjmując jego pieszczotę odpowiadały.

Kochał ją...

A ten pocałunek wyrażał wszystko...

Kiedy w końcu oderwali się od siebie, nie mógł oderwać spojrzenia od jej twarzy. Urocze rumieńce pokrywały jej policzki. Usta miała jeszcze lekko rozchylone, a oczy przymknięte. Przesunął powoli palcami po jej czole, odgarniając zbłąkany kosmyk włosów. Przez skroń zsunął się z dotykiem na jej policzek. Kciukiem powoli przesunął po jej dolnej wardze.

- Ej, Natsu... - Powiedziała po chwili.

- Tak?

- Zastanawiam się, jaki był sens wynajmowania dwóch pokoi, skoro i tak śpimy razem.

~*~

Czekali na stacji na ich pociąg.

Czas wracać do domu.

- Za cholerę tam nie wejdę! - Powiedział już któryś raz Natsu, siadając na ławce.

Plecak rzucił na ziemię, między nogi. Happy wskoczył również na ławkę, trzymając w łapkach rybkę. Wolała nie zgadywać, skąd ją wziął...

- Hmpfmmmhmmmmfffmmmmpf! - Wymamrotał kocur, najwyraźniej nie wiedząc, co ważniejsze, dojeść rybkę czy powiedzieć coś.

- Nie mów podczas jedzenia, Happy! - Pouczyła go, opierając dłoń na biodrze.

Spojrzała na Natsu, który niby naburmuszony zmuszeniem go do jazdy pociągiem, gapił się w swój własny plecak.

Dalej nie mogła wyrzucić z pamięci jego dotyku. Na samo wspomnienie poczuła ciepły dreszcz, który przyjemnie przeszył jej plecy.

Ale co z tego wyniknie? Jak się od tego zmienią relacje między nimi? Na razie... Wszystko było jak wcześniej. Tak, jakby nic się nigdy nie stało...

Pociąg zajechał na stację.

- Chodź, Natsu.

- Nie idę!

- Masz zamiar iść pieszo do Magnolii?

- Tak!

- Nie bądź głupi... - Chwyciła go za szalik i pociągnęła.

Natsu, mamrocząc dalej pod nosem, wziął swój plecak i wszedł do pociągu, a ona za nim.

~*~

- Wróciliśmy! - Ryknął na cały głos Natsu, kopniakiem otwierając drzwi gildii.

Powitał ich gromki śmiech i wołania przyjaciół. Lucy, póki w gildii panował jeszcze spokój, podbiegła do baru, by przywitać się z dwiema przyjaciółkami.

- Hej Mira, Levy!

- Witaj z powrotem, Lucy! - Powitała ją Mira, wycierając jeden z wielu kufli.

- Luuu-chan, mów, jak poszło! - Zażądała zaraz druga przyjaciółka, klepiąc dłonią miejsce obok siebie.

Grzecznie usiadła. I kiedy już zamierzała zaspokoić ciekawość dziewczyny, usłyszała za plecami jakże znane głosy.

- Patrzcie, płomyczek czuje się na siłach!

- Zamknij się, miętówko! Może ci przemebluję facjatę?

- Haa, spróbuj, zapałko, może łaskawie cię nie połamię!

I już po chwili słychać było, jak w walce wywracają wszystko i wszystkich. Spojrzała przez ramię, akurat w momencie, w którym pięść Natsu dosięgnęła szczękę lodowego, zaś noga Gray'a trafiła w bok Salamandra.

- Jak tak dalej pójdzie to się pozabijają... - Mruknęła, robiąc do tego bezradną minę.

~*~

Wejście Erzy sprawiło, że dwaj walczący odskoczyli od siebie, jak gdyby nigdy nic. Scarlet patrzyła na nich twardo, opierając dłonie na biodrach.

- Natsu. Gray. - Zaczęła tym swoim tonem.

- Yyyy... Heeej, Erza! - Zaczął Gray, ale za samo odezwanie się zarobił silny cios prosto w nos od kobiety.

- Mam nadzieję, że już się uspokoiliście. - Powiedziała.

- Aye! - Zawołał Natsu, który w takich momentach miał śmieszną tendencję do naśladowania Happy'ego.

I, zanim Erza zdołałaby go powstrzymać, uciekł z gildii, a za nim kot.

- To co teraz, Natsu?

- A bo ja wiem... - Odpowiedział, kierując się powoli ulicami miasta.

Mijał ludzi, zajętych swoimi problemami. Większość się spieszyła w sobie tylko znanym kierunku. Czasem obok niego przechodziła jakaś parka, trzymając się za ręce.

Lucy...

Co powinienem teraz zrobić? To co się wydarzyło... Tamta jedna, jedyna chwila powinna tak wiele zmienić... A tymczasem zdawało się, że wszystko wróciło do normy. Sam nie wiedział, jak powinien się zachować.

Ale z drugiej strony wiedział też, że to on musi zrobić ten „pierwszy" krok. Wtedy do niczego by nie doszło, gdyby nie Lucy. Teraz on musi wziąć sprawy w swoje ręce!

Tylko jak?

- Cholera! - Warknął, drapiąc się po łepetynie, starając się myśleć.

Randka? I gdzie miałby ją zabrać? Takie rzeczy mu nie wychodzą... Nie nadaje się na romantyczne kolacje przy świecach. A może teatr? Jakby wystawili jakąś ciekawą sztukę... No, to byłby dobry pomysł. A potem jakiś spacer...

- Natsu, zaraz ci się mózg od tego przegrzeje...

~*~

Konbawa! I kolejny rozdzialik zamieszczam, czytajcie, oceniajcie, komentujcie!

Lucy i NatsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz