Położył plecak na ziemi, spoglądając teraz na spore jezioro.
Zachodzące słońce odbijało się w spokojnej tafli , barwiąc ją w odcieniach czerwieni.
Jutro będzie dobra pogoda… Przynajmniej tyle.
Podszedł do brzegu i usiadł na kamieniu, gapiąc się w wodę. Pozostało mu tylko czekać…
Z cierpliwością spoglądał w wodę, choć sam nie wiedział, ile mu to zajmie czasu…
Nie no, fajna misja.. Musi siedzieć się gapić, aż mu te nie wiadomo co wyjdzie z wody… No super…
Co to miało być? Jakaś nimfa wodna? Miał do niej przemówić, by opuściła to miejsce. Komuś tam niby przeszkadzała, choć on sam nie widział problemu…
Chociaż… Gdzie miała odejść? Skoro to nimfa to potrzebuje do życia swojego żywiołu chyba, nie? A w pobliżu nie było jezior… Ale skoro tak, to skąd ona się tu wzięła? Ehh, za dużo pytań…
Słońce zniknęło, pogrążając świat w mroku. Teraz tylko gwiazdy i księżyc zdobiły ciemne niebo.
A on siedział I czekał. Coraz mocniej czuł ogarniającą go senność. Oczy same mu się zamykały…
Nie, kurde! Przetarł mocno palcami oczy i zamrugał kilka razy, dociskając pięść do ust, kiedy już miał ziewnąć.
Cholera, nie da się tak łatwo!
~*~
- Ech? – Mruknął, przecierając oczy, ale nie otwierając ich.
Chyba jednak zasnął w pewnym momencie… Na dodatek czuł się nieco obolały po spaniu na zimnej, twardej, kamienistej ziemi.
Przeciągając się usiadł.
I, kiedy się wyprostował, poczuł że czołem dotyka czegoś ciepłego. Miękkiego i delikatnego…
Odskoczył momentalnie, otwierając oczy szeroko, by dowiedzieć się, co to.
Kucała przed nim. Dłoń opierała na zarumienionym policzku, przyglądając mu się. Dopiero po chwili zauważył, że była naga.
Wbił spojrzenie w jej twarz, czując jednak, że zrobił się cały czerwony.
- O, wstałeś! – Stwierdziła, jakby teraz dopiero zauważając ten fakt.
Dostrzegł, jak jej ciało się rozmazało. Nie… Jak zmieniło się nagle w strumień krystalicznie czystej wody. I pomknęła do jeziora, z pluskiem wpadając do niego. I znikając, jakby była jego częścią.
Gapił się za nią zaskoczony, nie wiedząc, jak zareagować.
Więc to rzeczywiście ona… No i kurde nie udało mu się z nią pogadać…
Wstał i otrzepał ubranie z ziemi i piachu. Tym razem nie skierował się do jeziora, a do swojego plecaka. Musiał coś zjeść…
Nie wziął jedzenia tyle, by spędzić tu nie wiadomo jak sługo, próbując dogadać się z nimfą. No ale… Jeśli będzie tak uciekać ilekroć on ją zobaczy… Później będzie się tym martwił.