70. Będę czekać!

107 6 3
                                    

- Levy… Co się stało? Czemu płaczesz?

- Hę? – Mruknęła mimowolnie, słysząc to pytanie z jego ust.

Jego spojrzenie wystarczyło, by wiedziała… To, jak na nią patrzył… Pragnął jej. Wiedziała o tym. Widziała to… Ale mimo to, teraz, w tej właśnie jednej chwili odsunął się od niej, ujmując twarzyczkę dziewczyny w swoje dłonie i patrząc na nią z niepewnością. I troską.

Uniosła rękę. I dotknęła palcami policzka. Rzeczywiście, czuła wilgoć. Ślady po łzach. Nie wiedziała, kiedy to się stało…

- Ja… J-ja… - Jęknęła niepewnie, patrząc na niego.

Widziała. Był zdezorientowany. Chwilę patrzył na nią, jakby nie wiedząc, co zrobić. Co powiedzieć. Ale w końcu schylił się nieco. I ucałował jej czoło.

- Levy… Masz mi mówić o wszystkim. Co się stało?

Jego ciepłe usta muskały jej skórę, kiedy mówił, nie odrywając się od niej. To było takie miłe uczucie…

- B-bo… Bo j-ja… - Zająknęła się, nie wiedząc od czego zacząć. Przez ściśnięte gardło ciężko jej było powiedzieć coś sensownego… Ale jego ciepłe dłonie, jego bliskość w jakiś sposób dodawały jej otuchy. Wzięła powolny, głęboki oddech. I zaczęła od początku. – Bo… Ostatnio tak siedziałam z dziewczynami i… Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy… I Cana mi powiedziała, że faceci… - Mówiła nieskładnie. Tyle myśli miała w głowie, że ledwo umiała się skupić na tym, co ma powiedzieć. Poczuła lekkie rumieńce na policzkach. – Że faceci… No… Że chcą tylko jednego i… I powinnam uważać bo jak my nie ten… To ty może… I w ogóle… - Dokończyła niemrawo.

Jak on na nią patrzył… Był zły. Wiedziała. Był zły. W cholerę zły… Po jego oczach widziała tą złość…

- Ja nie chciałam cię stracić, Gajeel! – Dodała płaczliwie, czując ciepłe łzy zbierające się w jej oczach. – Ja… Ja nie jestem gotowa… Ale dla ciebie… Gajeel, ja nie mogę cię… Ja cię kocham!

Szybko docisnęła dłonie do twarzy, chcąc się ukryć przed tym twardym, groźnym spojrzeniem. Ale co ona mogła przeciw niemu? Zwłaszcza, gdy poczuła jego silne, szorstkie dłonie zaciskające się na jej drobnych nadgarstkach.

Nawet, jeśli się opierała, nie poczuł tego. Po prostu odsunął jej dłonie od twarzy. I pokręcił głową.

- Mała… Powiedz mi jedno… Jak mogłaś uwierzyć tej zapijaczonej suce?! – Warknął wkurzony, podnosząc się do siadu.

Wpatrzyła się w niego zaskoczona. A potem i ona usiadła, dalej nieco drżąc, ale już nie płacząc.

I nagle to wszystko spało na nią jak grom z jasnego nieba. No bo… Jak ona mogła jej zaufać w takiej sprawie?! Zachowała się… Okropnie… I nie tylko ona na tym ucierpiała teraz.

- J-ja… - Jęknęła cicho, spoglądając na swoje własne dłonie, splecione nerwowo.

- Levy! – Warknął Gajeel, nie dając jej dokończyć. Chwycił ją za ramiona mocno. – Ty na serio dałaś sobie wmówić, że zostawiłbym cię tylko dlatego, że nie jesteś gotowa na seks?! Mała, do cholery…

- Ja wiem… Jestem głupia! – Jęknęła załamana, ukrywając twarz w dłoniach. Załkała cicho, pociągając nogi. – Ale ja… Bałam się! Bałam się, że cię stracę!

Czuła na sobie jego spojrzenie. Ale sama nie była w odsłonić oczu, by dostrzec wyraz jego twarzy. Była po prostu załamana… Uwierzyła w te brednie i teraz Gajeel był na nią zły…

Poczuła jego ciepłą, szorstką dłoń n głowie. Jak zawsze… Pogładził ją po włosach.

- Dobra, mała. Co się stało to się nie odstanie. – Powiedział, zabierając rękę. I po chwili zdała sobie sprawę, że wstał. I teraz w końcu, przestraszona, wzięła dłonie z twarzy, szukając go wzrokiem. – Na mnie czas, mała.

Lucy i NatsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz