#6

925 45 12
                                    

Spakowani już i gotowi do drogi siedzieliśmy. Col spakował swoją tajemną skrzyneczkę, o której zupełnie zapomniałam, tą którą znalazłam pierwszego dnia pod łóżkiem.

O godzinie 21. zaczęliśmy działać. "Goryl" siedział w salonie i coś oglądał. Byliśmy schowani za ścianą razem z bagażami. Jak w jakimś filmie akcji. Czekałam aż Coly zrobi co ma zrobić i wtedy będziemy mieć wolną drogę. Chłopak zaczął udawać, że czegoś szuka, zagadywał faceta i kiedy ten się schylił popieścił go prądem. Byłam zaskoczona skąd on miał paralizator, ale to nie było najważniejsze. Liczyło się to żeby uciec stąd jak najszybciej.

Poszłam do kuchni z torbami, gdzie czekał Cole. Miał zabrać spod kranu pieniądze i mieliśmy się wynieść. Nagle poczułam jak ktoś ściska mnie i łapie. Oczywiście czarnowłosy podbiegł i próbował mnie uratować. Gościu był 10 razy większy od niego i silniejszy, więc mój kochany wylądował na ziemi i stracił przytomność. Facet zaczął mnie dusić, ale w jednym momencie olśniło mnie, że znajduję się w kuchni. Ręką szukałam po omacku czegoś, czym mogłabym się obronić. Dobrze, że tępy osiłek żeby się nie przemęczyć, oparł mnie o blat. Kiedy już coś złapałam, bez zastanowienia się wbiłam mu w pierś. Na moje szczęście był to nóż. Resztkami sił wyciągłam narzędzie. Uściski na mojej szyi rozluźnił się. Poczułam ulgę i zaczęłam łapczywie łapać powietrze, upadłam na ziemię, a nóż wylądował gdzieś obok. Dłońmi podpierałam się obok ciała olbrzyma. Kiedy już się ogarnęłam, zobaczyłam, że Juggy się obudził. Chciałam do niego podejść, uściskać go najmocniej jak mogę, ale zdałam sobie sprawę, że zabiłam człowieka. Patrzyłam na ręce, wszędzie była krew. Zerwałam się ostatkiem sił, których nie miałam zbyt wiele. Pobiegłam do łazienki, nie wiem nawet, której. Odkręciłam lodowatą wodę pod prysznicem i próbowałam zmyć krew z moich rąk. Zaczęłam płakać. Osunęłam się na ziemię. Siedziałam pod lodowatą wodą. Było mi zimno, ale skulona skupiłam się na krwi na moich rękach. Wydawało mi się, że ona w ogóle nie chce zejść. Byłam załamana. Co jeśli ten facet miał rodzinę? Co jeśli był dobrym człowiekiem, a musiał się podjąć tej pracy? Będę go miała na sumieniu przez resztę mojego życia.

*P.O.V Cole *

Gdy się obudziłem, widziałem jak Wiki wybiega z kuchni. Kiedy wstałem, zobaczyłem faceta leżącego na ziemi z dziurą w klatce piersiowej. Nigdy wcześniej go nie widziałem. Wszędzie było pełno krwi. Nie chciałem sobie nawet wyobrazić co zaszło, podczas gdy ja byłem nieprzytomny. Zacząłem szukać Wiktorii po domu. Nie zajęło mi to długo, bo po chwili usłyszałem wodę w łazience. Wszedłem i zobaczyłem ją, skuloną pod prysznicem. Była cała mokara. Głowę miała schowaną między kolanami. Nie mogłem na to patrzeć. Widząc moją księżniczkę w takim stanie...chciałem się zabić.

*P.O.V Wiktoria*

Chciałam wrócić do swojego nudnego życia. Wolałam to jakie miałam przed tym rzekomym porwaniem. Na ramieniu poczułam czyjąś rękę. Spojrzałam do góry i zobaczyłam Cole'go. Usiadł koło mnie. Po jego bladej skórze zaczęły płynąć strużki wody.

-Co się stało? Dlaczego tu siedzisz?

-Krew na moich rękach...ona...nie chce się zmyć.

-Pokaż-wyciągnął rękę i złapał moją. Zaczął wkładać moje pojedyncze palce do buzi, oblizując je, a kiedy skończył zaczął całować mi ręce.-Lepiej?

Nie odpowiedziałam nic. Tylko pokiwałam głową, na znak, że jest okej.

-No to chodźmy się przebrać i wynieśmy się stąd póki mamy jeszcze szansę.- Wziął mnie na ręce i zaniósł do najbliższego pokoju. Owineliśmy się ręcznikiem, wzięliśmy torby i po sekundzie znajdowaliśmy się w motorówce.

-Dobrze, że mam zdjęcia podziemnego jeziorka, tylko jego będzie mi brakować.

Mój telefon! Przypominało mi się, jak typy, które mnie porwały, zabrały mi telefon i słuchawki, ale zaraz Cole podał mi cały sprzęt mówiąc:

-Myślałem, że mogą ci się jeszcze przydać.

Zupełnie jakby czytał w moich myślach.

Po jakimś czasie znaleźliśmy się na brzegu. Col wybił szybę do jednego z aut, stojącego tam. Zapakował rzeczy i odjechał.

Is That Possible...? {PL}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz