...i skoczyliśmy w przepaść! Wtuliłam się w chłopaka, a on się śmiał. W głowie rysowały mi się najgorsze scenariusze, a całe moje życie przeszło mi przed oczami.Na dole była trampolina. Chłopak cały czas bezczelnie się śmiał, kiedy ja dostawałam zawału!
-To nie było śmieszne- zaczynałam sama się śmiać, kiedy powoli do mnie docierało jaki kawał mi zrobił. Myślałam, że zaraz się posika ze śmiechu. Nigdy nie widziałam jak się śmieje. Zazwyczaj posyłał mi lekki uśmiech. Bardzo mi się to podobało.
Kiedy już się uspokoiliśmy, chwilę na siebie patrzyliśmy.-Podoba mi się twój śmiech i uśmiech też. Powinnaś to częściej robić.
-Ty też.-Czułam jak się rumienie.
-Chodźmy już lepiej.
Po około 10 minutach Coly kazał zamknąć mi oczy, więc to zrobiłam. Z każdą sekundą nabierałam coraz więcej zaufania do niego. Nie wierzyłam, że ten roześmiany chłopak z trampoliny mogłyby mi coś zrobić.
-Dobra, możesz już otworzyć.
Byłam w podziemnym jeziorze. Nie wiem jak on mnie sprowadził tam, że nawet tego nie poczułam. Woda była przejrzysta. Była tak czysta, że można by ją pić. W dodatku ciepła. Spojrzałam na chłopaka. On się rozbierał!
-Co ty robisz?-zaczęłam się śmiać.
-Nie wiem jak ty, ale ja przyszedłem taki kawał popływać.
-A jak twój ojciec wróci wcześniej i nas tu znajdzie?
-Nie zrobi tego, ponieważ nie zna tego miejsca. Jesteś jedyna, której pokazałem to miejsce.-Kiedy skończył mówić, wskoczył do wody. -No chodź! Jesteś ze mną, nic ci się nie stanie.- Zapewnił mnie, gdy się wynurzył.
Zaczęłam się rozbierać i po chwili w samej bieliźnie wskoczyłam do wody. Czułam się jakbym była w domu, w wannie napełnionej gorącą wodą.
-I jak?- podpłynął do mnie chłopak.
-Cudownie. Dziękuję, że mi to pokazałeś.
-Wiki...-Zaczął coś mówić, ale przerwał.
-Co?- Nie odpowiadał, cały czas patrzył mi się w oczy.- No co?- zaczęłam się śmiać, ale on przerwał mi pocałunkiem. Był taki jaki powinien być pocałunek marzeń, czuły, zmysłowy, namiętny, długi, romantyczny. Nikt mnie tak nigdy nie całował. Zapomniałam nagle o wszystkim. Już nie byłam porwana i chroniona przez nieznajomego mi chłopaka. Teraz byłam w niebie. Chciałam żeby ta chwila się nie kończyła.
-Wracajmy już lepiej. Robi się późno.- Przytaknęłam na to tylko. Czułam przez chwilę jeszcze jego smak i usta na swoich.
Przez drogę powrotną rozmyślałam o tym co się wydarzyło. Wracając już nie byliśmy przyjaciółmi. Byliśmy ludźmi trzymającymi się za ręce. Miałam wrażenie, że mam motyle w brzuchu. Chyba pierwszy raz się tak naprawdę zakochałam. To niesamowite jak jedna chwila może zmienić życie. Zaraz przecież ja mam chłopaka! Zorientowałam się w porę... No cóż będę musiała z nim zerwać. Proste.
W nocy słyszałam jak ojciec Cole'go wrócił. Chyba był z siebie zadowolony. On i jego oprychy świętowali coś, ale nie wiem co. Głupio byłoby zapytać się niebieskookiego. Nie chciałam go dobijać, zresztą wstydzi się swojego ojca. Boże ta moja ciekawość! Wszystko chciałabym wiedzieć, ale taka jest nasza natura. My ludzie musimy wszystko wiedzieć i najlepiej mieć to jeszcze pod kontrolą.
Była 5. rano. Słyszałam tłuczące się... butelki, szklanki? Nie było to najważniejsze w każdym razie. Najważniejsze było to, że nie mogłam spać! Taki był hałas. O 5.20 usłyszałam jak ktoś puka do drzwi. Chłopak nie reagował, najwyraźniej był już przyzwyczajony.
-Cole- starałam się go obudzić.
-Tak?- Odpowiedział zaspanym głosem.
-Ktoś puka do drzwi. Boję się.
-Spokojnie to pewnie mój pijany ojciec. Jestem pewny, że gdyby był mniej schlany i mógł coś powiedzieć, wrzeszczałby przy tym. Jeśli się boisz to mogę się położyć obok ciebie i przytulić cię jeśli chcesz.
-Chcę- powiedziałam bez wahania. Potrzebowałam teraz bliskości i ciepła innego człowieka. Bardzo lubię się przytulać. Znaczy polubiłam, od kiedy mam do kogo. Mój poprzedni chłopak, rzadko mnie przytulał, on był wiecznie zajęty. W sumie to tak samo jak ja. Z każdym dniem zapominam, że jestem porwana, czuje się jak na wakacjach, tylko lepszych niż wszystkie inne. Tu nie muszę się uczyć i powtarzać materiał, żeby nie zapomnieć i być najlepsza. Nie chcę tylko chwalić dnia przed zachodem słońca. Nie chcę żeby bajka zamieniła się w koszmar. Póki jednak drzwi są zamknięte nic mi nie grozi.
CZYTASZ
Is That Possible...? {PL}
أدب الهواةWiktoria jest zmęczona, wręcz znudzona swoim życiem, ma dość ciągłego uczenia się i tego,że nie żyje pełnią życia. Pewnego dnia zostaje porwana. Czy porwanie zmieni jej życie, a raczej moje bo to ja jestem Wiktoria... Sami się przekonajcie.