#4

1K 58 5
                                    

Rano obudziłam się w ramionach chłopaka. Było mi tak dobrze, ciepło i miękko jakbym leżała na chmurce. Czarnowłosy chłopak wyglądał jak aniołek, tak słodko spał. Szkoda było mi go budzić.  Pocałowałam go w policzek i wyplątałam się z jego objęć.

-Gdzie uciekasz?-  Zatrzymał mnie.

-Wybacz nie chciałam cię budzić.- Uśmiechnęłam się lekko.

-Nie obudziłaś. Nie spałem już od 30 minut.

-To czemu mi nie powiedziałeś?

-Wyglądałaś tak słodko.- Na te słowa uśmiechnęłam się, no trudno byłoby zostać na to obojętnym. Uśmiech powoli znikał z mojej twarzy, kiedy tą miłą chwilę przerwały mi pytania, które chciałabym zadać chłopakowi. Pomyślałam, że jeżeli mamy być...parą?  To powinnam wiedzieć kim jest.

-Coś się stało?

-Hmmm? -Przerwał moje rozmyślania.

-Pytam co się dzieję, coś jest nie tak ?

-W sumie to tak i nie.
Coly spojrzał na mnie pytająco.

-Chodzi mi o to, że...-przerwałam, nie wiedziałam jak to powiedzieć. Nie wiedziałam czy to co chciałam powiedzieć jest prawdą. Nie chciałam się ośmieszyć.

-Jesteśmy parą?- Uśmiechnął się.
Byłam zaskoczona. Powiedział coś, na co ja nie miałam odwagi.

-Tak-ja też się uśmiechnęłam nieśmiało. - Ale chodzi o to, że jeśli mamy być razem to muszę wiedzieć kim jesteś.

-Zgoda, ale przełóżmy to na potem. Teraz idę zrobić coś na śniadanie.- Pocałował mnie w policzek i poszedł.

Kiedy tak siedziałam, uznałam, że się ogarnę, więc umyłam zęby, twarz, uczesałam się i ubrałam w ubrania, które chłopak mi poprzynosił. Było ich bardzo dużo.  Nie wiem skąd je miał, ale było ich więcej niż ja miałam w domu, a wierzcie lub nie, miałam ich sporo.

Z zewnątrz zaczęły docierać do mnie jakieś krzyki. Nie rozumiałam za wiele, ponieważ lała się woda, a kiedy skończyłam spukiwać mydło z twarzy, chciałam zakręcić ją żeby coś usłyszeć. Niestety było już zapóźno. Wszystko ucichło. Jedyne co udało mi się usłyszeć to jakby coś ciężkiego spadło na ziemię.

Czekałam może 30 minut aż Cole przyjdzie. W końcu postanowiłam podejść do drzwi i posłuchać czy może ktoś tam jest. Nic. Cicho jak w grobie. Zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju i szukać czegoś by otworzyć drzwi. Nie znalazłam kluczyka, ale przypominało mi się, że mam wsuwkę we włosach. Mój tata, który jest policjanetem, nauczył mnie tego w razie czego. Po kilku chwilach otworzyłam drzwi. Serce zaczęło mi walić jak nigdy dotąd. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam Cole'a leżącego na ziemi. Podbiegłam do niego i sprawdziłam czy oddycha. Na szczęście tak. Spróbowałam go podnieść, ledwo, ale udało się. Znaczy nie podniosłam go, tak, że wzięłam go na ręce, tylko złapałam go pod pachy i  "zawlokłam" do pokoju. Dobrze, że lubie dużo jeść, to mam dużo siły. Po wejściu do pokoju zamknęłam drzwi na klucz, który chłopak miał w kieszeni. Spojrzałam na niego i łzy zaczęły napływać mi do oczu, ale nie płakałam. Miał rozbitą głowę i czerwony policzek. Domyśliłam się jak to się stało. Wzięłam apteczkę i ręcznik żeby najpierw umyć mu głowę, a potem ja opatrzeć. Kiedy już zrobiłam te czynności, położyłam go do łóżka, przykryłam i przytuliłam.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, chciałam tylko się przywitać i zachęcić do czytania dalszej części mojej "książki" oraz zachęcam do komentowania i gwiazdkowania-jeśli się wam podoba.
Pozdrawiam :3

Is That Possible...? {PL}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz