Nie poszłam na pogrzeb Ross'a. Ból, powracające wspomnienia... To, że w ostatnich chwilach cierpiał także z mojego powodu...ZA DUŻO TEGO BYŁO.
Podobnie ceremonia była piękna. Kościół, nawet tak duży jak nasz, nie był w stanie pomieścić tych wszystkich ludzi, którzy przyszli się pożegnać z blondynem. Cała szkoła, znajomi, rodzina, sąsiedzi... kto tylko go znał lub kiedyś rozmawiał. Tak opowiadała moja mama. Był na mnie zła, że nie poszłam, ale nie miałam siły nie mogłam.Jednak kilka dni później uznałam, że muszę pożegnać się z moim przyjacielem. Zebrałam się i urządziłam swoje małe pożegnanie. Poszłam na jego grób z ogromnym wieńcem stokrotek. Dlaczego akurat one?
Przypominały mi jak razem leżeliśmy w parku na kocu. Spod niego wystawały właśnie stokrotki. Było to nasze miejsce, myślę, że oprócz paru przejeżdżających rowerów nikogo tam nie było. Ludzie chyba najzwyczajniej w świecie bali się tam przejść, ale nie dziwię się. Droga do tego miejsca prowadzi przez bardzo nie przyjemne krzaki i kawałek lasku.
Kiedy byłam na miejscu. Przykucnęłam. Próbowałam coś powiedzieć, ale nie wiedziałam co. Przeprosiłam go i powiedziałam, że go kocham. Cóż więcej mogłam zrobić?
Kiedy już myślałam o tym żeby odejść, nagle poczułam ciepło w brzuchu, jakby on tam był razem ze mną. Przez tą chwilę. Przez ten ułamek sekundy lub nawet więcej, czułam się wolna od poczucia winy i szczęśliwa. Wiedziałam, że będzie nade mną czuwać. Został moim Aniołem Stróżem. Kilka minut potem poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu. To był Cole.
-Wiedziałem, że cię tu znajdę.-Pożegnałam się, na tyle na ile starczyło mi siły. Myślę, że on wie co czuje.
-Na pewno. Teraz chodź zimno się zrobiło, wracajmy do domu, zrobię ci kakao.
Wstałam i odeszliśmy. Razem.
***********
Moi drodzy! To już koniec. Dziękuję wszystkim, którzy byli, są i będą! To wiele dla mnie znaczy!
Książka pewnie ulegnie drobnym zmianom/poprawką, żeby lepiej się Wam czytało! Pozdrawiam!
CZYTASZ
Is That Possible...? {PL}
FanfictionWiktoria jest zmęczona, wręcz znudzona swoim życiem, ma dość ciągłego uczenia się i tego,że nie żyje pełnią życia. Pewnego dnia zostaje porwana. Czy porwanie zmieni jej życie, a raczej moje bo to ja jestem Wiktoria... Sami się przekonajcie.