-Znasz odpowiedź na to pytanie...-Nie mogłam już dłużej udawać, że jest inaczej. Oszukiwałam sama siebie.
-Znam, ale chcę usłyszeć to od ciebie.
Najgorsze było to, że nie mogłam się w ogóle skupić. Ross był w samych bokserkach. Podszedł bliżej mnie i zaczął głaskać mnie po rękach.-Nie mogę. Prawda mnie zabije...
Szybkim krokiem skierowałam się do drzwi. Po drodze chwyciłam swoje rzeczy i prawie, że wybiegłam. Tak długo tłamsiłam w sobie uczucia. Nawet nie wiem jak to się stało, że się dowiedzieli. Nie mogłam przypomnieć sobie tego momentu.-Wiktoria! Zaczekaj!
Zrobiłam to. Zatrzymałam się nie zwracając uwagi jak zimno było na dworze. Blondaś miał gorzej, ponieważ był prawie nagi.-Jak długo mam czekać ? Robiłam to cały czas. Ukrywając uczucia. Kiedy odkryłeś, że mnie kochasz ? Gdy zniknęłam ? Gdy zerwałeś z Courtney? No kiedy ? Bo jakoś nie wierzę, że zawsze mnie kochałeś...
-To uwierz. Byłem z Courtney bo... po części chciałem żebyś była zazdrosna. Kiedy zobaczyłem jak dobrze bawisz się w towarzystwie tego przybłędy. Zrozumiałem. To co wcześniej już wiedziałem, ale nie mogłem tego pojąć. Kocham cię.
Słyszałam to już z jego ust, ale dopiero teraz to do mnie dotarło. Te słowa uderzyły mnie jak pociąg jadący 200km/h. Czułam się jakbym się rozpadała. Byłam w kawałkach jak filiżanka, która upadła z trzeciego piętra. Ross nagle znalazł się przy mnie. Jakby to on rozbił przez przypadek filiżankę, którą byłam i zbiegł żeby mnie pozbierać i posklejać jakimś cudem. Nagle czuje jak chłopak dotyka delikatnie moja usta swoimi. Czeka na moją reakcje, ale ja nie jestem w stanie niczego zrobić. Zostałam sparaliżowana. Nagle czuje, że blondyn całuje mnie śmielej.
-Nie możemy tego zrobić.-Staram się przekazać mu tą jakże oczywistą wiadomość. Próbowałam się wyrwać, ale chłopak przyciągnął mnie jeszcze bliżej i trzymał mnie tak mocno jakbym miała mu uciec już na zawsze.-Jasne, że możemy.
Zaczęłam oddawać pocałunki. W tamtej chwili nie myślałam o niczym. Skupiłam się tylko na ustach tlenionego blondyna. Były cudownie ciepłe i miękkie. Całowaliśmy się z taką pasją i łapczywością. Czułam się jakbyśmy byli rozbitkami na bezludnej wyspie, nie jedli przez miesiąc i odkryli, że pocałunek może zaspokoić nasz głód. Ross złapał mnie za pośladki i podbiał do góry. Oplotłam nogi w pasie chłopaka. Byłam niczym koala na bambusie. Nie wiem jak to zrobił, ale nagle znaleźliśmy się w jego sypialni. Zrzucił mnie na jego łóżko, które dopiero co pościeliłam. Kiedy już leżałam Ross pozbył się mojej sukienki i już po chwili czułam jego ciepłe mięśnie na swoim ciele. Gdy zaczął całować moją szyję wygięłam się i odchyliłam. Wykorzystał sytuacje i odpiął mi stanik. Czułam jak uśmiecha się. Jego ręka schodziła coraz niżej. Poczułam jak zahacza palcem o gumkę moich majtek. Kiedy już się ich pozbył, ściągnął swoje. Wsunęliśmy się dalej na łóżko.-Ross ja...nigdy tego nie robiłam...
-Spokojnie misia... ja też nie. - Widziałam jak się uśmiechnął.
**********************************************
Hejcia, jak wam się podobają takie rozdziały/ sceny ? Mam nadzieję że ogólnie wam się podobają haha
CZYTASZ
Is That Possible...? {PL}
FanfictionWiktoria jest zmęczona, wręcz znudzona swoim życiem, ma dość ciągłego uczenia się i tego,że nie żyje pełnią życia. Pewnego dnia zostaje porwana. Czy porwanie zmieni jej życie, a raczej moje bo to ja jestem Wiktoria... Sami się przekonajcie.