36.

10.9K 1.4K 182
                                    

Każdego nachodzi czasem wielka chęć wyjawienia wszystkich swoich pomysłów dotyczących książki. Bohaterów, relacji, wydarzeń i takich tam. Takie chęci to bardzo niewygodny problem.

Osobiście, kiedy mnie taka chęć najdzie, bardzo trudno się pohamować przed powiedzeniem dosłownie wszystkiego. Jeżeli też macie taki problem, to przychodzę do was z poważną radą i małą historią.

Po pierwsze. Jak sobie z tym radzić?

Trzeba znaleźć taką osobę, której można powiedzieć to, co się chce. Takiej osoby nie obchodzi to, czy piszesz i co piszesz, ma po prostu wszystko w dupie. Albo i nie ma, ale... Rzuci jakiś komentarz do twojego monologu, albo będzie na ciebie patrzyła bez słowa. No nieważne. Jeżeli jakimś cudem taką osobę macie - szczęściarze z was. Ale historia właściwa jest o wiele krótsza od wstępu.

Testowałam kilka osób co do tego. Ale każda osoba nagle zaczynała być ciekawa tego, co piszę, więc musiałam zmieniać.

Nadszedł czarny okres, w którym używałam wszystkich swoich sił, żeby nie zacząć pierdolić o tym siostrze, która interesuje się tym co ja, ale nie ma zielonego pojęcia, że piszę.

Aż w końcu... Nareszcie, po tylu miesiącach nadszedł ten wspaniały dzień, w którym znalazłam takiego osobnika, który spełnia wszystkie standardy.

A przynajmniej tak myślałam.

Usiadłam. Zaczęłam zwierzać mu się ze wszystkiego, a on...zwiał. Nim w ogóle doszłam do genezy powstawania pomysłu, rozumiecie?

Tak, to tyle. To cała historia.

Mam tylko nadzieję, że druga sesja z moim psem będzie bardziej udana, bo inaczej będę zmuszona zwierzać się trzcinie, wpół żywemu kaktusowi albo jakiemuś jebanemu plastikowemu garneczkowi z zepsutą pokrywką.

Z życia pisarzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz