Ja: O, pisanie wyjątkowo dobrze mi dzisiaj idzie.
Ja: *dwie minuty później* Och, kurde muszę wymyślić to nazwisko, żeby iść dalej...
*parę minut intensywnego myślenia*
Ja: Dobra, wrócę do tego później. Okej. Jak na razie to brzmi całkiem nieźle... Idźmy dalej.
Ja: *po chwili* Kurde, jak mam znormalnić do zdanie?
*po trzech minutach*
Ja: No wreszcie... O, czas na ten wątek, na który tyle czekałam!
*cisza w myśleniu*
Ja: Jest trudny trochę.
*cisza ogólna*
Ja: I nudny zresztą też. Ech.
Ja: Co mam tu niby napisać?
*10 minut analizy*
Ja: Szlag, nie mam pojęcia.
Ja: No nieważne, zostawię to na później. Na razie muszę jeszcze ogarnąć to... I to. O, to też. I to. Cholera, sporo tego.
Mózg: *kuszącym szeptem w podświadomości* Odechciewa się pisać, ech?
Ja: No...
Mózg: Masz tu naprawdę dużo rzeczy do ogarnięcia, na pewno zajmie ci to więcej niż godzinę. Olej to, co ty na to? Weź się za to za dwa miesiące czy coś...
Ja: Pierdzielę to, zajmę się tym kiedy indziej.
Ludziki w moim Głównym Centrum Sterowania Mózgiem:
CZYTASZ
Z życia pisarza
RandomCzyli sytuacje, które choć raz pojawiły się w życiu każdego pisarza (albo pojawią lub brzmią znajomo)... I które zrozumie każdy czytelnik.