-Już wracam ..- odłożyłam telefon. Jest dopiero godzina 21, a matka już do mnie dzwoni...
- Sylwia! - usłyszałam znajomy głos. Okazało się, że to mój skarb, Maciek, który wybiegł z klubu kiedy zorientował się, że mnie w nim nie ma.
- Mama dzwoniła, tak? - powiedział spokojnym głosem, podszedł do mnie objął mnie w talii i wbijając swoje spojrzenie w jego błękitne oczy przytaknęłam. Po paru minutach niestety byłam już pod domem.
- Muszę już lecieć... - powiedziałam smutno.
- Dobrze skarbie, będę tęsknić - przybliżył sie do mnie bardziej i pocałował czule moje czółko na pożegnanie.Ledwie otworzyłam drzwi, a już można było usłyszeć donośny głos mojego ojca kłócącego się z matką. Dostałam opierdol od starszego, że wróciłam o pół godziny za późno.. Ruszyłam w stronę swojego pokoju nie przejmując się obelgami skierowane w moją stronę.
- Idiotko! Nic nie potrafisz zrobić! Żałuję, że się z tobą ożeniłem!
- Ty pijaku pierdolony! Jeżeli jesteś taki mądry to zbieraj swoje szmaty i wypierdalaj z tego domu!
Nie wytrzymam! Jest 3 w nocy, a oni dalej się wydzierają! ..Trudno .. jak i tak nie śpię to zobaczę czy Maciek jest dostępny. On zawsze mi pomaga i wysłucha. Niestety nie ma go ale zostawił mi jakąś wiadomość : "Przepraszam Księżniczko ale muszę jechać z rodziną nad morze, do ciotki bo zachorowała. Wracam za dwa tygodnie będę tęsknić i pisać codziennie, Kocham Cię ♥"
- Nie ! Nie rób mi tego! Nie zostawiaj mnie z nimi!- krzyknęłam na głos ze łzami w oczach - Nie dam rady bez niego, nie .. nie wytrzymam!
Zrozpaczona wstałam i podeszłam do biurka. Usiadłam, podwinęłam lewy rękaw i wyjęłam z małego różowego pudełka, małą, metalową z ostrym brzegiem moją najlepszą przyjaciółkę..++++
Hejka ;33 a więc... to moja pierwsza powieść także bądźcie wyrozumiali pls xD
CZYTASZ
Jestem Zombie
HorrorHistoria toczy się wokół 17-letniej Sylwii. Prowadziła spokojnie życie, pomijając ciągłe kłótnie w domu. Pewnego dnia w telewizji ogłoszono epidemię wywołaną przez virusa . Kiedy cały świat został przejęty przez plagę zombie Sylwia zostaje ugryziona...