Rozdział 33

586 37 14
                                    

Pełen obaw nadal podążałen za mężczyzną. Szliśmy wzdłuż dobrze mi znanym korytarzem. Co chwilę słychać było krzyki oraz wołanie o pomoc. Mógłbym się tym przejąć jednak sam nie byłem lepszy. Torturowałem ludzi aż nie zginą. Zasłużyłem na śmierć. Na najbardziej okrutną i bolącą śmierć.

W pewnym momencie zatrzymaliśmy się.

- Coś się stało? - zapytałem chociaż dobrze wiedziałem, że w chwili obecnej nie powinienem nic mówić.

- Nic..  - powiedział oschle.

Ciszę  przerwał krzyk kobiety. Nagle wybiegła z pomieszczenia obok cała we krwi. Widząc Romana cofnęła się.

- Gdzie się panienka wybiera? - zapytał podchodząc do niej.

- Z-zostaw mnie! - zaczęła uciekać. Romek zaczął ją gonić zapominając o mnie. Skorzystałem z okazji i nie czekając ani chwili w pośpiechu próbowałem znaleźć Sylwię.

Otworzyłem drzwi i wzrokiem szukałem czarnowłosej. Pusto. Było tak przez kolejne 4 pomieszczenia. Nigdzie jej nie było. W końcu stanąłem przed ostatnimi drzwiami na tym piętrze. Gdy miałem chwycić za klamkę rozległ się alarm.

- Co kurwa?! - odpowiedział męski głos zza drzwiami. Postanowiłem się schować. Po chwili z pokoju wybiegli dwaj mężczyźni.

- Wracaj tam i pilnuj ich! - nie czekając na odpowiedź ruszył przed siebie, a drugi pełen złości wrócił do środka. Przeczekałem jeszcze minutę i wszedłem do środka.

- Już wróciłeś Adam? - odwrócił się i upuścił nożyczki- Kim kurwa jesteś?!

- Aaron?! - usłyszałem ten piękny głos. Przez moją nie uwagę mężczyzna pobiegł do mnie i w momencie kiedy chciał wbić nóż w moją klatkę piersiową zawył z bólu i upadł na ziemię. Wtedy zauważyłem białowłosego chłopca, który schylił się i wyciągnął nóż.

- Dzięki..

- Nie ma sprawy - uśmiechnął się i wybiegł z pomieszczenia. Wtedy poczułem czyjeś ręce zaplątane w koło mojej szyji. Dobrze wiedziałem kto to więc objąłem ją w talii i mocno przytuliłem.

- Myślałam, że już nigdy ciebie nie zobaczę.. - powiedziała przez łzy.

- Nigdy bym cię nie zostawił..

- Ej! - odwróciliśmy głowy w stronę chłopaka, który mi pomógł - Nie czas teraz na czułości..

- Racja.. - zgodziła się Sylwia puszczając mnie - Chodźmy!

Wybiegliśmy za chłopakiem. Obok mnie biegła Alicja, a z drugiej strony Sylwia. Zdałem sobie sprawę, że nie chcę dalej żyć bez tych kobiet. Muszę je chronić za wszelką cenę. Nawet jeśli cenę swojego życia..

Pov. Sylwia

W końcu czułam, że żyje. Nawet jeśli nadal jesteśmy w tej fabryce przy Aaronie czuję się bezpiecznie. Wiedziałam, że mnie nie zostawi. Muszę go chronić. Tylko on mi został..

Z łatwością wybiegliśmy na zewnątrz.. Aż za łatwo. Na zewnątrz stała jakaś dziewczyna.

- Marysia!?- krzyknął Aaron. Jak na zawołanie zaczęła biec w naszą stronę. Objęli się, a nieznajoma zaczęła płakać.

Jestem ZombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz