Rozdział 9

1.1K 62 7
                                    


- Mój Misiek nie lubi w koszulce? - próbowałam aby mój głos był seksowny i uwodzicielski. Chociaż i tak byłam w samej bieliźnie. Miałam na sobie różowy wręcz neonowy, koronkowy stanik oraz takie same stringi. Mati siedział bez spodni w koszulce na fotelu.
- Zmuś mnie.. - twardo powiedział mężczyzna.
- Przyjmuje wyzwanie.. - powolutku schodziłam w dół. W pokoju było dość ciemno, chociaż przez firanki padało światło zamieniając ciemny pokój w prawdziwą melinę. Zamiast brązowych ścian było widać jedynie pomarańczowe cienie pod skutkiem słońca, w powietrzu było czuć przyjemny zapach palących się szlugów, a w tle leciała relaksująca muzyka.

Będąc już na kolanach, jak pies podchodziłam do mojego pana.

Tak dla wyjaśnienia.. nie, nie kocham go nawet nie lubię.. jest arogancki i nie patrzy na problemy innych.. więc rodzi się pytanie czemu tak robię? Żeby mieć wygodną posadkę.. Jest drugim dowódcą zaraz za Sylwestrem. A że mu się spodobałam to wykorzystuje go jak tylko mogę. Nawet w ten sposób... zapomniałam dodać, że ma 32lata.

-No kochanie... Muszę cię ukarać za twoje nieposłuszeństwo...- powiedział Mat. Nie dając mi nawet czasu na sprzeciw szarpnął mną odwracając przodem do biurka.

-Pochyl się do przodu, złap biurko i nie puszczaj inaczej dostaniesz mocniej... - wyszeptał pewnym siebie głosem. Jęknęłam cicho gdy jedną ręką złapał mnie za włosy i mocno odchylił głowę do tyłu. Drugą ręką zaczął ściągać moje stringi. Zaczęłam szybciej oddychać. Kiedy już moja dolna cześć bielizny wylądowała na ziemi, puścił mnie. Jęknęłam zawiedziona. Już miałam się odwrócić i puścić biurko kiedy warknął ostrym i przepełnionym pożądaniem głosem:

- NIE RUSZAJ SIĘ!!! - jak na zawołanie moje ciało zesztywniało - Teraz się trzymaj mocno i licz na głos...- już miałam się zapytać co mam liczyć lecz w moich uszach obił się dźwięk szlufki uderzającej o pas. Chciałam zaprotestować ale usłyszałam jedynie świst, a późnej ból pomieszany z podnieceniem. Krzyknęłam cicho.

- Licz - powiedział mężczyzna głębokim głosem jednocześnie masując bolący pośladek -Jeden... - wyszeptałam ledwie słyszalnym głosem i przymknęłam oczy. Kolejny świst. - Dwa...trzy... - po dziesiątym uderzeniu opadłam głowa na blat głośno oddychając. Poczułam jak Mat się nade mną pochyla. Czułam jego oddech, który pachniał papierosami i miętą.- Świetnie skarbie, teraz przygotuj się na ostre rżni...

Puk, puk, puk..

+++++++++++

Taki króciutki rozdział xD z tego miejsca chcę podziękować prawdziwej fanki romansideł, mojej przyjaciółce za ten zajebisty rozdział! Jesteś niesamowita! <3 Możliwe, że jeszcze dziś dodam kolejny rozdział ale nie obiecuję ;)

@yourfuckingsunshine jeszcze raz dziękuję <3

Jestem ZombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz