Rozdział 6

1.5K 91 5
                                    

Wstałam o 7 rano i na dzień dobry miałam lekcję obsługiwania się bronią. Dostałam mały pistolet. Po godzinnym wykładzie budowy, przeładowania oraz innych pierdół ruszyłam z Sylwestrem w kierunku małego lasku. Kiedy byliśmy na zewnątrz bazy zobaczyłam 2 samochody. Wjechały do środka. Okazało się, że mała rodzinka, którą poznałam nie była całkiem sama. Jak myślałam oni też się zdziwili moim wyglądem. Po przedstawieniu mnie z resztą ekipy udaliśmy się do miejsca gdzie Sylwester chciał, żebym poćwiczyła szczelanie. W momencie kiedy mężczyzna oznajmił, że dotarliśmy zauważyłam szeroką i dość dużą deske do, której miałam ćwiczyć celność. Po dziesiątym szczale usłyszałam zombiaka.

- No to masz okazję pokazania czego się nauczyłaś - odezwał się mój nauczyciel.

Popatrzyłam na niego z grymasem i odwróciłam się do mojego celu. Skierowałam pistolet na umarlaka. Pociągnęłam za spluwe i momentalnie głowa zombiaka rozbryzgła krwią, a on sam poleciał na ziemię. Zbliżyłam się do niego i wpatrywałam się ze zdumieniem na jego twarz. A raczej co z niej zostało.. pomiędzy oczami była duża dziura po szczale.. wokół rany było mnóstwo krwi.. widok był tak tragiczny, że momentalnie puściłam pawia, a Sylwester zaczął się śmiać.

- Haha! Przyzwyczaisz się z czasem.

- Ta.. - ocierając twarz dłonią ruszyłam do bazy za Sylwestrem.

Będąc tuż koło bramy zobaczyłam jak Tomek biegnie ucieszony w naszym kierunku. Zdziwiło mnie to, że zamiast przytulić swojego ojca to podbiegł do mnie i pokazując mi, że chce na ręce, złapałam go w tali i podniosłam do góry, a on wtulił się we mnie. Kątem oka widziałam minę również zdziwionego ojca chłopca.

- Sylwia! - odezwał się mały przyjaciel - pobawisz się ze mną?

Ja tylko uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową. Ucieszony zszedł na dół i łapiąc mnie za rękę i ciągną to jakiegoś ... hmm.. obozu? Z tyłu bazy. Z pytającym spojrzeniem popatrzyłam na Tomka, a on się uśmiechną do mnie i pobiegł przed siebie. Kiedy już powoli traciłam go z oczu pobiegłam za nim.

Na szczęście po kwadransie szukania chłopca zauważyłam go siedzącego na małej górce i obserwującego zachód słońca. Podeszłam do niego i usiadłam obok. Bardzo go polubiłam. Przypominał mi mojego brata.. chciałabym wiedzieć co z nim.. mimo kłótni tęsknię za nim..

- Sylwia? - powiedział spokojnym głosem wpatrując się w słońce znikające za górami.

- Tak?

- Myślisz , że to wszystko minie? Będzie tak jak dawniej? Bez tych okropnych potworów? - mówiąc to leciały mu łzy z oczu i odwrócił głowę w moją stronę.
Patrzyłam mu w oczy i nie wiedziałam co odpowiedzieć. Przyciągnęłam go do siebie, a on wtulił się. Oboje patrzyliśmy jak słońce powoli znikało. Siedzieliśmy przytuleni do siebie w ciszy. Jednak Tomek przerwał ją mówiąc:

- Chciałbym pograć w piłkę z moimi kolegami, pójść do szkoły, na lody... po prostu... chcę odzyskać dawne życie..

Nie wiedząc co odpowiedzieć ze łzami w oczach szeptem powiedziałam:

- Też bym chciała..

Jestem ZombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz