Rozdział 3

1.8K 98 32
                                    

- piii!... Cześć! Tu Marta Matiasik, zostaw wiadomość piiii!...

- Mamo! Oddzwoń! Martwię się! Czemu jeszcze nie wracasz?

Nie wierzę.. powiedziałam jej, że się o nią martwię... takie słowa skierowane w stronę matki?! Chociaż naprawdę coś jest nie tak... jest 7:36 oni jeszcze nie wrócili z tej restauracji, a ojciec jak i matka mają na dodatek wyłączone telefony.. brat nie ma telefonu więc nie mogę sie z nim skontaktować..a moze po prostu całą rodzinką gdzieś pojechali i niepotrzebnie się martwię?

Ubrałam czarne jeansy, luźną czarną bluzkę z czachą, wzięłam plecak i wyszłam z domu.. w końcu trzeba iść do tej jebanej szkoły.

Zeszłam na dół i ruszyłam w stronę mojej budy. Szłam uliczką bo jak wcześniej mówiłam była ona skrótem. Nagle pan Władek, mój sąsiad z bloku, włączył radio, a że mieszkał on koło tej uliczki i na dodatek zawsze ma otwarte okno to wszystko było idealnie słychać. Zatrzymałam sie gwałtownie kiedy usłyszałam z odbiornika wiadomość :
- UWAGA! Cały świat został przejęty przez virusa! Ludzie zaczęli sie przemieniać w zombie! Każdy zapewne wie co to jest i NIE! To nie są jakieś żarty! Nie wiemy jak to zatrzymać ale pracujemy nad tym! Prosimy zostać w domu i potraktować to bardzo poważnie!

Stałam i przyglądałam się oknu z którego usłyszałam tę dziwną informacje.
- zombie? Przecież oni nie istnieją! To nie może być prawda!- pomyślałam ale po chwili pożałowałam, że nie zaczęłam uciekać do mieszkania tylko stałam jak kołek. Przed moimi oczami ukazał się owy zombiak. Kiedy mnie zobaczył jego instynkt się zmocnił i zaczął biec w moją stronę. BIEC! Co jak co ale w filmach tak szybko nie potrafili biec.. ale bez zbędnego pierdolenia i rozmyslań zaczęłam uciekać w przeciwnym kierunku czyli do mojego domu. Kiedy wbiegłam na klatkę chciałam jak najszybciej zamknąć za sobą drzwi jednak trup był szybszy i wpakował się do środka wywracając się. W tym czasie kiedy zombiak próbował wstawać ja już byłam na schodach. Co chwilę się potykałam, a widząc umarlaka tuż za mną dostawałam większej adrenaliny. Jego smród również spowodował, że szybciej spierdalałam. Na szczęście z łatwością otworzyłam drzwi, a na moje nieszczęście truposz również nie był w tyle. Wlazł do środka. Jego gęba będzie mnie nachodzić do końca życia ...te jego czarne,wyłamane, a w niektórych miejscach brak zębiska będące nie daleko mnie, wisząca skóra z policzków w których można zauważyć niebieskie żyły, czerwone jak krew, którą miał na całym ciele, wyłupiaste oczy rządnych ludzkiego mięsa, potargane ciuchy z resztkami flaków wcześniejszej ofiary zostaną w mojej psychice na bardzooo długo...

Zabrałam pierwszą lepszą rzecz do rąk co się okazało były to kombinerki i nie wiem czy mam się z tego cieszyć czy płakać... chociaż tak samo mogłam trafić na miotłę czy inne badziewie więc nie była to najgorsza rzecz.

Mając już przedmiot w ręce nie skapnełam się, że truposz planował na mnie skoczyć. Kiedy wywrócił mnie na ziemię, narzędzie, które jeszcze nie dawno miałam w dłoni, upuściłam nie daleko mnie i poczułam ogromny ból w lewej ręce. Krzyczałam, płakałam, próbowałam odciągnąć go ode mnie, wołałam o pomoc jednak takowej nie otrzymałam i kiedy zamierzał po raz drugi rozkoszować się smakiem mojej krwi i mięsa szybko sięgnęłam po kombinerki i z całej siły wbiłam mu w głowę. Jednak nie poskutkowało więc wyciągnęłam je z jego głowy i znowu wbiłam. Po kolejnych trzech próbach, wycięczona z resztek sił wbiłam mu tym razem nie w skronie tylko pomiędzy oczami. I poskutkowało.

Uradowana faktem, że zlikwidowałam zagrożenie zrzuciłam już nieżyjącego potwora lecz moja satysfakcja nie trwała długo kiedy zrzucając go z siebie poczułam prąd połączony z ogromnym bólem w okolicach ręki.

W panice zaczęłam szukać jakieś ścierki. Znalazłam jakaś szmatkę. Ugryzienie miałam nad zgięciem więc szmatę owinełam na bicepsie nad raną. Nie wiedziałam czy to coś wogóle pomoże.

Siedziałam oparta o ścianę na podłodze. Po paru minutach zaczęłam się pocić, głowa mnie okropnie bolała, oczy również sprawiały mi ból przy każdym mrugnięciu. Moje zmysły się wyostrzyły. Słyszałam nawet jak połykam ślinę czy bicie mojego serca. Zdałam sobie sprawę, że powoli zamieniam się w jednych z nich.. nie mogłam to tego dopuścić..

Powoli wstałam,a kiedy już byłam na nogach czułam jakby cały świat się ruszał. Jednak wzrok mi się nie polepszył, a pogorszył... widziałam rozmyty obraz a czasami jakieś białe plamki. Szłam powoli starając się nie wyjebać. Jednak kiedy przekroczyłam próg dzielący kuchnię z salonem i chcąc zabrać z szafki kuchennej nóż aby zakończyć swój żywioł, wyciągnęłam rękę ku swojego celu straciłam czucie w nogach, serce coraz wolniej biło, a ja upadłam na podłogę...

Jestem ZombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz