*Yasuo*
Zdziwiło mnie nagłe pukanie do drzwi.
-Moje ty biedne słońce!-Irelka wskoczyla jak oparzona do domu-Wyplacz mi się w ramionach!-Rzucila smutnym tonem.
Popatrzylem na nia jak na debilke.
-Sądzę,że to nie bedzie konieczne.
-Przecież widzę po tobie!Wyzal się Irelce,Irelka od tego jest!
W sumie chyba ma rację.To naprawde jest mi potrzebne.
-Irelko,ja za nim tak tesknie.-Przylgnalem do jej ramion i zwyczajnie się rozkleilem.-Kiedy wstaje rano...To druga polowa jest pusta.Tak tęsknię...
-Juz,dobrze...Wyplacz się,wyplacz.Będzie ci lepiej.
-Chyba zmoczylem ci rekaw-Odparlem,ocierajac oczy-Wybacz.
-Nic się nie stało-Irelka rzuciła współczujacym tonem.
-A co tu porabiasz tak w sumie?-Odparlem,patrzac na Irelke smutno i opierajac się o drzwi.
-Chcialam zobaczyć czy wszystko z tobą w porzadku-Zaczęła mowic swoim normalnym,Irelkowatym tonem-A i Zed chce żebyś do niego wpadł.Coś dla ciebie ma ale nie powiedział co.
-W porzadku-Odparlem bez emocji-Zaraz do niego pójdę.
-Chcesz się jeszcze wyplakac?-Usmiechnela się,rozkladajac ramiona.
-Irelko,jesteś aniolem,ale nie będę moczyć ci bluzki-Odparlem,lekko się uśmiechając-Potem do was wpadnę.Muszę tu jeszcze trochę posprzatac.
-W porządku.Powinieneś sprawić sobie jakiegoś zwierzaka.
-Może i jest to dobry pomysł-Mruknalem smutno,patrząc jak odchodzi-Miałem kotka,ale mnie opuscil.Panie swiec nad jego duszą...
******************************
-To czym mnie dziś zadreczasz?-Zmierzylem Zedzia znudzonym spojrzeniem.Szczerze?Chciało mi się spać,ale Zed mnie jeszcze pobije jak zasne,kiedy cos do mnie mowi.-Mam do ciebie sprawę...-Złożył rece w stateczek,patrzac na mnie wesolo-Lubisz wesela prawda?
-Co znów wymysliles?-Mruknalem,czując nadchodzącą imprezę-Jezeli chcesz mnie użyć jako monety przetargowej do udobruchania obcego państwa to zapomnij.
Rozesmial się i wrócił do tematu.
-Chyba nie jest ci obcy fakt,że mam zamiar się ożenić?-Odparł,patrząc na mnie-A chciałbym,żebyś pojawił się na weselu.
-Uroczo-Rzuciłem z usmiechem-Chyba powinienem ci teraz pogratulować,ale specjalnie nie mam pomysłu na odpowiedni dobor słów,pogoda nieodpowiednia...
-Udlaw się-Rzucił,popijajac herbatę.-Wracając do tematu-Spowaznial odrobinę,ale nadal trzymał na twarzy drobny usmiech-Wiem,że teraz jest z tobą trochę kiepsko,w sumie się nie dziwię,więc jeśli chciałbyś się zmyc wcześniej to nie ma problemu...
Przerwalem mu,mierzac Aonka bawiacego się z Cysia.
-Weź przestań.To twoje wesele.Glupio bym się czuł,gdybym się tak zmyl...
Nagle do naszej rozmowy przylaczyla się Irelka.
-Dzień dobry-Przywitala się wesoło-Jak samopoczucie?
-Nadal do dupy-Odparlem odrobinę jakby smutno,ale Irelka chyba tego nie zauważyła.A może jednak?
-Nie doluj sie-Odparla krzepiaco-Patrz jak dzieci się uroczo integrują-Wskazała na Aonka i Cysie,pochlonietych w zabawie.
CZYTASZ
Ja,Koty i Assassyni |Yasuo ✖Master Yi |ZAKOŃCZONE✔
Short Story*Uwaga to jest druga część tej oto pięknej historii,więc jak ktoś chce ogarniać o co chodzi,to pierwsza czeka otworem* Tracimy tak wiele rzeczy,ale zyskujemy tysiace innych... Delikatne muśięcia kociego ogona i wyrafinowane spojrzenie na zawsze zapa...