*Yiś*
-Chyba wracasz do zdrowia.-Uśmiechnąłem się,czesząc włosy Jasia.
-To dobrze.-Westchnął.-Chcę,żebyś wypuścił mnie z łóżka...
-Przecież miałeś gorączkę.-Nadal rozczesywałem mu włosy.-I Twoja mama dokładnie Cię pilnowała...
-Szarpiesz.-Zmierzył mnie.
-Wybacz.-Pogłaskałem go po głowie.-Zrobię Ci warkoczyka,co?
-Jak chcesz.-Uśmiechnął się lekko.
-Chłopcy,jesteście głodni?-Mama Yasa wpadła do pokoju.
-Może,Pani mamo.-Yas wzruszył ramionami.
-Ooo!Apetyt Ci wraca!To dobrze.-Klasnęła w dłonie.-No to porcja zupki dla was obu!
Yas zmierzył ją unosząc brew.
-Znowu rosół?
Uśmiechnąłem się lekko.
-Przecież lubisz rosołek.Jak byłeś mały to najbardziej go lubiłeś.
-Ale ile można jeść rosół?
-Znowu wybrzydzasz...-Skarciliśmy go oboje.-Chyba już wróciłeś do zdrowia.
-Dobra,skończcie pierdolić i dajcie ten rosół...
Jakiś czas potem:
-UUU...-Stęskniłem się za pracą,wiesz?-Yas zmierzył mnie z uśmiechem,zalewając kawę.
-Może najpierw się uczesz...-Zachichotałem,gapiąc się na jego szopę i szykując jedzonko dla dzieci.
-To potem,kocie.Najpierw trzeba zjeść śniadanie.
-Już...Już...-Uspokoiłem go.-Zaraz zrobimy coś pysznego do jedzenia.
-Czekam na to...
-Chłopcy,a może ja wam coś przyrządzę?-Mama Jasia weszła do kuchni jak zawsze uśmiechnięta.
-O nie,nie.Dzisiaj ja robię śniadanie.-Odparłem wesoło,a mama Yasa jeszcze szerzej się uśmiechnęła.
-Jak to miło z Twojej strony,skarbie!Widzisz,nic tylko brać przykład!
-Chętnie wezmę taki przykład.-Uśmiechnął się znacząco.Znowu pewnie mu się chce...
Przewrocilem oczami.
Mama Jasia usiadła z nami do stołu.-A ty znowu do śniadania w piżamie...-Zmierzyła syna.
-No i co?-Podniósł pytająco brew.
-To niekulturalne.
-Oj mamo...
-Zdziczałeś synu.-Pokiwała głową,a ja położyłem tosty na stół.
-Mmmm...
-A ręce umyłes!?-Zmierzyła go wymownie.
-Tak mamo...-Westchnął,biorąc jedzenie.
Zjedliśmy śniadanie.
-To ja się zbieram.-Yas poszedł po ubrania,a ja umyłem naczynia.
-Ubierz coś ładnego.-Uśmiechnąłem się do niego.
-No to będzie ładnie.-Puścił mi oczko.-Bardzo.
Ja przygotowałem jedzenie dla bobosiów i poszedłem je obudzić.
-Yas.Wezmiesz dzieci do przedszkola?-Wszedłem do sypialni.Akurat się przebierał.
-Mhm.-Mruknął,kontynuując ubieranie się.
CZYTASZ
Ja,Koty i Assassyni |Yasuo ✖Master Yi |ZAKOŃCZONE✔
Conto*Uwaga to jest druga część tej oto pięknej historii,więc jak ktoś chce ogarniać o co chodzi,to pierwsza czeka otworem* Tracimy tak wiele rzeczy,ale zyskujemy tysiace innych... Delikatne muśięcia kociego ogona i wyrafinowane spojrzenie na zawsze zapa...