*Yasou*
-Gdzie Master?-Rzuciłem,mierząc towarzystwo.
-Pewnie jeszcze śpi.-Irelka westchnęła,po czym szepnęła coś do Xina,a ten się rozesmiał.
Ruszyłem stanowczym krokiem do naszego namiotu i wywlokłem z niego kanadyjkę,zawierającą śpiącego Yiusia.Po chwili Masterka czekał nieprzyjemny kontakt z podłożem.
-Co do cholery!?-Krzyknął rozbudzony i zabił wzrokiem naszą wesoła grupkę.
-Pora wstawać,Yiuś.-Uśmiechnąłem się w jego stronę.
-Ale to nie jest powód,by wywalać mnie z namiotu!Zawsze jesteś taki bezmyślny!?
-Yi...-Pogłaskałem go po policzku.-Ciebie nie da się obudzić normalnymi metodami...
Lekko ochłonął,jakby za sprawą mojego dotyku i posłał mi delikatny,karcący uśmiech.
-Cóż...tym razem przyznam ci rację...
-Pora jeść!-Irelka zmierzyła nas wesoło,a Kayn zawtórował jej,więc bez zbędnych dopowiedzeń zjedliśmy śniadanie.Po jedzeniu zabraliśmy to co trzeba i ruszyliśmy dupy nad jezioro.
-Ale tu ładnie.-Syni zmierzyła okolicę.
-No,pięknie.Bajoro i krzaki.Gdzie przystojni ratownicy!?-Irelka klasycznie wyraziła swoje niezadowolenie.
-Co?My ci nie pasujemy?-Skomentowałem.-My też jesteśmy przystojni...
-Wszyscy oprócz ciebie,brzydalu.-Irelka zachichotała jak dziecko.
-Twoja riposta była beznadziejna,noobie.-Zmierzyłem ją wyniośle.Naszą Irelkę zamurowało.
-Pierdol się.-Odwróciła się z uśmieszkiem i poszła do Syni.
-No ciebie to nikt nie chce!-Zarechotałem za nią.
-Słyszałam!
-Miałaś słyszeć!-Wysłałem jej buzia,a ona udała że go łapie,po czym wrzuca do jeziora.
-Skończyłeś flirtować z Irelką?-Yiuś odparł lekko rozbawionym tonem,a ja odwróciłem się w jego stronę.
-Za brzydka.Wolę ciebie.
-Lizus.-Masterek zarumienił się i usiedliśmy na trawie pod drzewem.
-Zed!Po cholerę ci ta wędka!?-Syni zmierzyła swojego Zedzika,który wyciągnął z plecaka składana wędkę z chińskiego.
-Złowimy wam kolację,prawda Yas?
-Cóż.Będę miał okazję pośmiać się z twojej porażki.-Wzruszyłem ramionami.-Chodź Yiuś,posmiejemy się z Zeda.
-Może być ciekawie...-Yi ruszył za mną i za Zedzikiem.
-Co to za chujowa przynęta!?-Skrytykowałem to co miał przy sobie Zed.-Ty chcesz rybę na chleb złapać!?Tym to ja się nawet nie najem!
-To co proponujesz?-Zedi zabił mnie wzrokiem,a Master położył się na trawie obok.
-Coś treściwego.Nie wiem,jakiegoś tłustego robala...
-To ściągnij spodnie i daj im swojego.-Zedzik odparł chłodno,a Yiuś zachichotał.
-No twoim się na pewno nie posilą.-Zripostowałem.-Nawet nie ma za co złapać.
-Żebyś się nie zdziwił...-Zed prychnal z rozbawieniem.
-Ryby byle czego nie biorą,Zed-Zarechotałem,a Zedi zabił mnie wzrokiem.
-Co ty tam wiesz...-Zaczęliśmy głośno debatować o przynęcie,aż nagle pojawiła się Irelka.
-Faceci...zawsze to samo...nic,tylko...-Po tych słowach wszystko inne brzmiało jak "bla,bla,bla".Zmierzyliśmy się wymownie z Zedzikiem i wepchnelismy razem Irelkę do jeziora.
CZYTASZ
Ja,Koty i Assassyni |Yasuo ✖Master Yi |ZAKOŃCZONE✔
Short Story*Uwaga to jest druga część tej oto pięknej historii,więc jak ktoś chce ogarniać o co chodzi,to pierwsza czeka otworem* Tracimy tak wiele rzeczy,ale zyskujemy tysiace innych... Delikatne muśięcia kociego ogona i wyrafinowane spojrzenie na zawsze zapa...