*Jasuho*
-Już skończyłeś płakać?-Pogłaskałem Yiusia po głowie.Kiwnął głowa i otarł oczy,a ja posadziłem go na kanapie i okryłem kocem.Chyba byłem trochę za ostry...
-Może...
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.Kto to kurwa znowu?
-Ech...-Wziąłem szybko ubrania z podłogi i ubrałem na siebie.-Kogo tu sprowadza?
Znowu dobiegło pukanie do drzwi.
-No,idę,idę...-Skrzywiłem się i otworzyłem drzwi.W nich stała Irelka.
-Długo was nie było...-Zmierzyła mnie z zaskoczeniem.W sumie...Ubrałem się na odwal,a do tego byłem cały w kisielku...
-Emm...Wiesz...Miałem drobny wypadek z kisielkiem...-Zasmiałem się nerwowo.
-Biedny Yi.-Zmierzyła mnie wesoło i odepchnęła,przechodząc przez próg.
-Skąd ty...
-Co innego mogliście robić?-Puściła mi oczko.-Hej Yi.-Pomachała Yiusiowi,siedzącemu pod kocem.
-Cześć.-Odparł słabo,układając się na poduszce.
-Jasiek cię wykorzystał,co?-Zarechotała,a ja miałem ochotę ją trzasnąć w łeb.Co to za zachowanie!?
-Troszeczkę...-Yi uśmiechnął się lekko.Chyba mu się podobało.To dobrze.Nie będzie marudził...chyba.
-To chyba nie jest temat do rozmowy,prawda Irelko?-Wziąłem się pod boki i spojrzałem wymownie na Irelkę,która chichotała wesoło.
-E,tam.-Usiadła na kanapie.-Ej ty.Pochwal się co tam masz za tym kocem.
Yi się zarumienił,a ja zmierzyłem ją zabójczo.Może jednak warto ją zabić stołem...
-Mam nadzieję,że się przesłyszałem...-Stanąłem między nimi i oburzyłem się.
-Pewnie ma większego niż ty.-Zachichotała.
-Tyle ile ja mam centymetrów,to do tylu nawet policzyć nie umiesz.-Zripostowałem ją wymownie.
-Ja jakoś dałem radę.-Yi uśmiechnął się lekko.
-A ty się nie odzywaj,bo już go więcej nie zobaczysz.-Posłałem mu mordercze spojrzenie.
-Za to ja zobaczę jego.-Irelka zachichotała,a Yi zawinął się kocem,patrząc na nią z zażenowaniem.
-Irelko...
-No ja chcę tylko zobaczyć czy ma mniejszego czy większego...
-Może lepiej nie...-Yi był już tak zażenowany,że nawet na nią nie patrzył.
-Irelko,czuję się jakbyś mnie z nim zdradzała...-Oburzyłem się i odwróciłem do niej plecami.
-Dobra,kurwa.Chciałam zobaczyć.Nie to nie.I tak to zrobię.-Zmierzyła mnie wymownie,a ja zabiłem ją wzrokiem.
-Jesteś okropna.-Prychnąłem i usiadłem obok Yiusia.
-Etam,zaraz okropna...ciekawska...
-Pierdol się.
-Zrobisz mi herbaty?-Yi zmierzył mnie,a ja pokiwałem głową.
-Mhm.
-Ja też chcę.-Irelka machnęła ręką.
-To rusz dupę i sobie zrób.-Pokazałem jej język.
Po chwili wróciłem z kubkiem dla niej i dla Yi.I tak co chwilę zaglądałem,czy się do niego nie dobiera.
CZYTASZ
Ja,Koty i Assassyni |Yasuo ✖Master Yi |ZAKOŃCZONE✔
Conto*Uwaga to jest druga część tej oto pięknej historii,więc jak ktoś chce ogarniać o co chodzi,to pierwsza czeka otworem* Tracimy tak wiele rzeczy,ale zyskujemy tysiace innych... Delikatne muśięcia kociego ogona i wyrafinowane spojrzenie na zawsze zapa...