*Yiuś*
tak wgl to kilka miesięcy potem:-Widzę,że się wyspałeś.-Jaś zmierzył mnie wymownie ale też wesoło,a ja kiwnąłem głową,nalewając wody do szklanki.
-Dzięki,że dałeś mi spać.-Uśmiechnąłem się lekko i zwilżyłem gardło wodą.-Chyba słyszę płacz!-Poleciałem do kociodzieci,włączając dziewiczy bieg.
Zająłem się Floriankiem (tak wgl to ich bobo zwą się Ignis,Gae,Florian i Viseria )
Po czym wróciłem by dokończyć rozmowę z Jasiem.-A tak wgl Luxi i jej gwiezdne psiapy zaprosiły mnie na wieczór.
-A kto się zajmie dziećmi?-Jaś zmierzył mnie pytająco.
-Właśnie...Ty zostajesz...-Uśmiechnąłem się niezręcznie.
-Myślisz,że pozwolę ci pójść samemu?Najebiesz się jak świnia i wyskoczysz z okna.
-Jestem dorosły i mogę robić co chcę!-Oburzyłem się jego słowami i skrzyżowałem ramiona.
-To czemu nie mogę iść?-Jaś zmierzył mnie stanowczo.
-Booo...-Trochę wstyd się przyznać.-Jinx zrezygnowała i stwierdziłem,że nadam się by...ją zastąpić...
-I jesteś gwiedzdną lolitką?
-Wolę określenie Czarodziej Gwiazd...-Zmierzyłem go wymownie.
-To najgorsze kłamstwo jakie od ciebie usłyszałem.-Yas posłał mi
zdenerwowane spojrzenie.-Sądzisz,że kłamię!?-Zabiłem go wzrokiem,podpierajac się pod boki.-Myślałem,że bardziej mi ufasz...-Chciałem w nim wzbudzić wyrzuty sumienia.
-Wiesz...jakoś nie widzę cię jako brokatowa,cukierkowa czarodziejke...-Yas wzruszył ramionami,a ja prychnąłem urażony.
-To Czarodziej Gwiazd!-Naburmuszyłem się.-Mam ci pokazać jak się zmieniam!?
-Powiedzmy,że ci wierzę.To czemu nie mogę ci towarzyszyć?
-A jesteś jak to ujales "Gwiezdną Lolitką"?-Spojrzałem na niego chłodno,a on machnął tylko ręką.
-Nie mam zamiaru być.Co nie zmienia faktu,że beze mnie nie idziesz.
-Nie jestem twoim niewolnikiem!-Teraz naprawdę się zdenerwowałem.-Przestań mnie tatusiować!Może Lux ma rację.Może faktycznie muszę się od ciebie uniezależnić...
Jaś na chwilę zaniemowil,a potem zmarszczyl brwi i oparł się o blat.
-Rób co chcesz.Idź,z Bogiem.Tylko nie licz,że ci pomogę jak będziesz na lodzie.
-I tak przyjdziesz mi na ratunek.-Uśmiechnąłem się lekko.
Wie,że mam rację.
-Kurwa...-Westchnął przegranym tonem i zniknął w salonie.
******************************
-Jak ci idzie przemiana?-Luxi posłała mi delikatny uśmiech i ukroila ciasto.
-Całkiem dobrze...jednak do końca mi nie wychodzi...-Odparłem cicho.
-Jestem pewna,że ci się uda.A teraz bierz kawałek ciasta.-Podała mi czekoladowy tort.-Jak odmowisz to się pogniewam.
-Mmm...dziękuję.-Odparłem z grzeczności i wziąłem ciasto,na które zupełnie nie miałem ochoty.Ciekawe co robi Yas?Czemu jak wychodzę gdzieś sam,to ciągle o nim myślę...Uwiazał mnie na swój niewidzialny łańcuch i gdy go nie ma obok,to sprawia że wariuję.
-Yi?-Z rozmyślań wyrwała mnie lulu,która szarpala mnie za nogawki.-Pokaż jak się zmieniasz!
-Eee...nadal kiepsko mi to wychodzi...-Zarumieniłem się,a do Lulu dołączyła się Poppy.
CZYTASZ
Ja,Koty i Assassyni |Yasuo ✖Master Yi |ZAKOŃCZONE✔
Short Story*Uwaga to jest druga część tej oto pięknej historii,więc jak ktoś chce ogarniać o co chodzi,to pierwsza czeka otworem* Tracimy tak wiele rzeczy,ale zyskujemy tysiace innych... Delikatne muśięcia kociego ogona i wyrafinowane spojrzenie na zawsze zapa...