*Yiś*
-Yas już długo śpi...-Rzuciłem do jego mamy,gapiąc się na Aonka który dyskutuje z Irelką.
-Prawda.Gdyby był w normalnym stanie,to dostałby zawału od takiego długiego spania.-Wzruszyła ramionami,parząc kawę.
-Obudzę go.-Odparłem,szykując dla niego śniadanie.-Powinien coś zjeść.
Przygotowałem drobne jedzenie i trochę kawy,kiedy poczułem że wypierdzielam się na schodach.Kawa rozlała się na mnie.Cholera...
Otarłem twarz z kawy i poszedłem do pokoju.Yas spał jak zabity,wtulając się w moją poduszkę co było nawet słodkie.Może oprócz tego że miał poobijany policzek i przekrwioną wargę.-Jasiu,wstawaj.-Szturchnąłem delikatnie jego ramię,a on drgnął i spojrzał na mnie z wyrzutem.-Przespałeś pół dnia.Wstawaj.-Dotknąłem delikatnie jego włosów.Podniósł się leniwie,lekko krzywiąc się z bólu.
-Miałem zamiar jeszcze trochę pospać...-Spojrzał na mnie,drapiąc się po głowie.
-Mam dla Ciebie śniadanie,więc nie bedziesz spał.-Uśmiechnąłem się lekko,podając mu jedzenie.
Uniósł lekko brew,patrząc na mnie przenikliwie.
-Dlaczego jesteś cały w kawie.
-Ooo,to.To nic.-Machnąłem ręką.-Zaliczyłem glebę,nie przejmuj się.Jedz sobie powoli.
-Tego jedzenia jest jak dla czterech osób...
-Nie przesadzaj.-Wziąłem się pod boki,patrząc na swoją zachlapaną kawą koszulę.
-Nie zjem,dopóki mi nie pomożesz.-Yas zmierzył mnie wymownie.Nie jestem głodny ale jak mogłem mu teraz odmówić...
-Dobrze.-Westchnąłem.-Tylko zmyję z siebie kawę...
Zniknąłem w łazience aby się odświeżyć.Mam nadzieję,że zaczął jeść.Kiepsko wygląda.
Gdy wróciłem Yas mierzył mnie,trzymając pełny talerz.Uparty gnom...
-Czemu nie Jadłeś?-Zmierzyłem go wymownie.
-Czekałem na Ciebie.-Spojrzał mi w oczy,a ja usiadłem obok.
Jadł bardzo powoli,co jakiś czas spoglądając na mnie.
-Pamiętasz o naszej rozmowie,którą przełożyliśmy?-Spojrzałem na niego,a on na chwilę przestał jeść i zamrugał kilkukrotnie.
-Teraz nie mam ochoty o tym gadać.-Odparł,a ja tylko pokiwałem głową.Nie chciałem się narzucać.
Zjedliśmy powoli,a ja znów spojrzałem na Yasa.Nadal wyglądał kiepsko ale sprawiał wrażenie,jakby odzyskał choć trochę energii.
Nawet zwlókł się z łóżka.-Jak Twoje ramię?-Zmierzył mnie,a ja dotknąłem jego piersi.Drgnął lekko.
-W porządku.Z Tobą jest gorzej...-Odparłem,a on pokiwał tylko głową.
-Nie przesadzaj.-Nagle utkwił we mnie wzrok.-Twoje ramię krwawi...
-O.-Spokrzałem na nasiąknęty krwią kawałek koszuli.-To pewnie nic takiego.
Yas mierzył mnie nieufnie i z troską.
-Pokaż mi je.
-Ale prz...
-Nie dyskutuj.Pokaż mi je.-Jego sporzenie sprawiało,że nie mogłem mu odmówić.
Złapał mnie bardzo delikatnie.Nie odzywał się,a ja tylko czułem że krew spływa mi po reszcie kończyny.
CZYTASZ
Ja,Koty i Assassyni |Yasuo ✖Master Yi |ZAKOŃCZONE✔
Short Story*Uwaga to jest druga część tej oto pięknej historii,więc jak ktoś chce ogarniać o co chodzi,to pierwsza czeka otworem* Tracimy tak wiele rzeczy,ale zyskujemy tysiace innych... Delikatne muśięcia kociego ogona i wyrafinowane spojrzenie na zawsze zapa...