Coś koło 3-4 miesiące później
*Jaś*
-Wiecie co?-Zacząłem,popijając kubek porannej kawy,w towarzystwie Irelki,Masterka,Zedzia i Syni.
-No co?-Irelka zmierzyła mnie z zaciekawieniem.
Ja i Zedzik wymieniliśmy rozbawione spojrzonka.
-Znowu coś uknuli...-Syndra złapała się za głowę z zaklopotaną miną.
-Otóż...-Zedzik zaczął z ogromnie rozbawiona japą.-Jedziemy pod namioty.
-Nie było hotelu czy czegoś?-Irelka przewróciła oczami.
-Wiecie jakie to klimatyczne!?-Próbowałem ich zachęcić ale Master miał taki wyraz twarzy,jakby chciał umrzeć.
-Nie będę spał w namiocie.-Stuknał stanowczo kubiem.
-Zaraz spytam twojego brzuszka o zgodę,moja des...właściwie to już nie desko...hm..mój grubasku.
-On też popiera moje zdanie.-Master zmierzył mnie z uśmiechem,a Irelka zrobiła minę dobrotliwej ciotuni.
-Mam sprawdzić?-Wstałem od stołu z rozbawieniem,a Yi pokiwał głowa i skinął bym usiadł.
-Wracając do tematu.-Rozmowę zaczął tym razem Zed.-Wszystko już z Jasiem załatwiliśmy.
Master zmierzył mnie urażonym spojrzeniem,a Irelka zaczęła coś pierdolić o tym,że ten pomysł jej się nie podoba.
******************************
-Długo jeszcze?-Masterek zmierzył mnie rozgniewanym spojrzeniem.-Jestem tak głodny...
-Przecież przed chwilą był postój.-Spojrzałem na niego z zaskoczeniem,a Irelka zachichotała.
-Nie pozwoliłeś mi nic zjeść!-Yiuś nastroszył się i zmierzył mnie rozgniewanym spojrzeniem zabójcy.
-To Zed stanął pod Makiem.-Wzruszyłem ramionami,a Irelka wybuchła śmiechem.
-Biedny Master.Mam bułki,
chcesz?-Ratujesz mi życie.-Yiuś uśmiechnął się dziekująco do Irelki i wgryzł się w bułkę,jakby nie jadł od tygodnia.-Chociaż ty mnie nie skazujesz na głodówkę.
-Ale Maczek jest niezdrowy,Yiusiu.Pamiętasz co ci mówiłem o fastfoodach?
-Nieważne.-Zbył mnie i wrócił do jedzenia.-Za kiedy będziemy?
-Myślę,że jakieś dwie godzinki.-Zed odparł zza kierownicy,a Masterek przeciagnął się leniwie i rozsiadl w fotelu.
-Uaaa...mój biedny kręgosłup.-Westchnął i rzucił okiem na okno.
-Gdybym wiedział,że bedziesz tak marudził,zostawiłbym cię w domu.-Odparłem,wkładając słuchawki.
-Jakby ciebie tak plecy bolały,to też byś marudził.
-Skąd ja to znam.-Wtrąciła się Syni.
-Dobrze,potem cię wymasuję,co?-Zaproponowałem,obracając się do Masterka.
-Bardzo chętnie skorzystam.-Przeciagnał się i wziął swoją ulubioną poduszkę.-Może się zdrzemnę.
-Kpop kołysanką?-Irelka zachichotała.
-A jakże.Teraz japa.Idę spać.Dla urody.
-Dla urody,powiadasz...-Zachichotałem,a Master nie odezwał się.Zmarszczyl tylko brwi.
Pomyślałem,że drzemka to nie taki kiepski pomysł i potem sam odpłynąłem.
******************************
CZYTASZ
Ja,Koty i Assassyni |Yasuo ✖Master Yi |ZAKOŃCZONE✔
Conto*Uwaga to jest druga część tej oto pięknej historii,więc jak ktoś chce ogarniać o co chodzi,to pierwsza czeka otworem* Tracimy tak wiele rzeczy,ale zyskujemy tysiace innych... Delikatne muśięcia kociego ogona i wyrafinowane spojrzenie na zawsze zapa...