Rozdział XXV

190 13 47
                                    

Coś koło 3-4 miesiące później

*Jaś*

-Wiecie co?-Zacząłem,popijając kubek porannej kawy,w towarzystwie Irelki,Masterka,Zedzia i Syni.

-No co?-Irelka zmierzyła mnie z zaciekawieniem.

Ja i Zedzik wymieniliśmy rozbawione spojrzonka.

-Znowu coś uknuli...-Syndra złapała się za głowę z zaklopotaną miną.

-Otóż...-Zedzik zaczął z ogromnie rozbawiona japą.-Jedziemy pod namioty.

-Nie było hotelu czy czegoś?-Irelka przewróciła oczami.

-Wiecie jakie to klimatyczne!?-Próbowałem ich zachęcić ale Master miał taki wyraz twarzy,jakby chciał umrzeć.

-Nie będę spał w namiocie.-Stuknał stanowczo kubiem.

-Zaraz spytam twojego brzuszka o zgodę,moja des...właściwie to już nie desko...hm..mój grubasku.

-On też popiera moje zdanie.-Master zmierzył mnie z uśmiechem,a Irelka zrobiła minę dobrotliwej ciotuni.

-Mam sprawdzić?-Wstałem od stołu z rozbawieniem,a Yi pokiwał głowa i skinął bym usiadł.

-Wracając do tematu.-Rozmowę zaczął tym razem Zed.-Wszystko już z Jasiem załatwiliśmy.

Master zmierzył mnie urażonym spojrzeniem,a Irelka zaczęła coś pierdolić o tym,że ten pomysł jej się nie podoba.

******************************

-Długo jeszcze?-Masterek zmierzył mnie rozgniewanym spojrzeniem.-Jestem tak głodny...

-Przecież przed chwilą był postój.-Spojrzałem na niego z zaskoczeniem,a Irelka zachichotała.

-Nie pozwoliłeś mi nic zjeść!-Yiuś nastroszył się i zmierzył mnie rozgniewanym spojrzeniem zabójcy.

-To Zed stanął pod Makiem.-Wzruszyłem ramionami,a Irelka wybuchła śmiechem.

-Biedny Master.Mam bułki,
chcesz?

-Ratujesz mi życie.-Yiuś uśmiechnął się dziekująco do Irelki i wgryzł się w bułkę,jakby nie jadł od tygodnia.-Chociaż ty mnie nie skazujesz na głodówkę.

-Ale Maczek jest niezdrowy,Yiusiu.Pamiętasz co ci mówiłem o fastfoodach?

-Nieważne.-Zbył mnie i wrócił do jedzenia.-Za kiedy będziemy?

-Myślę,że jakieś dwie godzinki.-Zed odparł zza kierownicy,a Masterek przeciagnął się leniwie i rozsiadl w fotelu.

-Uaaa...mój biedny kręgosłup.-Westchnął i rzucił okiem na okno.

-Gdybym wiedział,że bedziesz tak marudził,zostawiłbym cię w domu.-Odparłem,wkładając słuchawki.

-Jakby ciebie tak plecy bolały,to też byś marudził.

-Skąd ja to znam.-Wtrąciła się Syni.

-Dobrze,potem cię wymasuję,co?-Zaproponowałem,obracając się do Masterka.

-Bardzo chętnie skorzystam.-Przeciagnał się i wziął swoją ulubioną poduszkę.-Może się zdrzemnę.

-Kpop kołysanką?-Irelka zachichotała.

-A jakże.Teraz japa.Idę spać.Dla urody.

-Dla urody,powiadasz...-Zachichotałem,a Master nie odezwał się.Zmarszczyl tylko brwi.

Pomyślałem,że drzemka to nie taki kiepski pomysł i potem sam odpłynąłem.

******************************

Ja,Koty i Assassyni |Yasuo ✖Master Yi |ZAKOŃCZONE✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz