To jest ogólnie jakiś czas potem:
*Yiuś biedaczek ;-;*
Pod wpływem strachu po prostu upadłem na kolana.Czy błaganie o litość ma szansę zmienić mój los?Sam nie wiem?Nie chciałem się ruszać,panicznie się bałem...
-Proszę nie...Pppp...-Zacząłem szlochać się z przerażenia.Na krótki moment nie uzyskałem odzewu.
Po chwili poczułem jak dostaję czymś brutalnie w twarz.Skóra zaczęła mnie okropnie piec...
-Przestaniesz marudzić?-Głos tej baby przyprawiał mnie o dreszcze.Był chłodny i stanowczy.Kto wie co mnie teraz czeka...
Chciałem uspokoić łzy,żeby ta kobieta nic mi nie zrobiła ale tak bardzo się bałem,że nie mogłem się powstrzymać.
Poczułem kolejne uderzenie w twarz.Znowu zaczęła mnie piec.Z oczu uleciało jeszcze więcej łez...
-Proszę...nie...-Spojrzałem na nią,łapiąc się za policzek.-To boli...
-Ale z Ciebie rozczulający człowiek.-Westchnęła.-No dobrze.-Po chwili poczułem jak ktoś związuję mi ręce,a potem zasłania czymś oczy.Praktycznie byłem zmuszony do leżenia na podłodze.
-Co chesz zrobić?-Mruknąłem z przerażeniem.Zacząłem drżeć ze strachu,gdy usłyszałem obcasy,kierujące się w moją stronę.
-Cichutko.-Poczułem jak jeden z obcasów wbija mi się w plecy.-Denerwuje mnie twoje marudzenie.-Po chwili obcas ustąpił,ale na szyi pojawił się nowy dotyk.Poczułem nagłe,delikatne ugrzienie .Lekko krzyknąłem,bo mimo wszystko trochę bolało.W kolejnym momencie ugryzienie przybrało na sile i stało się naprawdę nie do zniesienia.
-To boli...-Jęknąłem,czując jak coś gorącego spływa mi po szyi.To pewnie krew...
Dotyk zaczął się zniżać i odsuwać powoli materiał,który na sobie miałem.Gdybym tylko mogł się wyszarpać...
Po chwili pojawiło się też stanowcze szarpnięcie za włosy,sprawiające ze podniosłem się lekko do góry.Kolejne bolesne ugryzienia...Może mnie przy okazji szlag trafi...-Nieee...-Jęknąłem.Po prostu głos mi się łamał...Kolejne bolesne uderzenie w plecy,sprawiło że opadłem na podłogę.Mój oddech od razu przyspieszył.Nadal calutki drżałem.Po chwili koło mojej nogi potoczyło się coś sliskiego...Tylko nie te macki...
Zacząłem się panicznie szarpać,obawiając się ponownego kontaktu z nimi.Po chwili otrzymałem kolejny cios w policzek (Evi tłucze go pejczem x'D).Znowu zacząłem płakać,aż histeryzować ale tak się bałem...
Poczułem jak kilka tych ohydnych macek wslizguje mi się pod kimono.To było okropne...Wszędobylska galaretka...Te macki szybko zdarły ze mnie ubranie,bo poczułem nagły chłód...Chciałem się uwolnić ale obcas buta przytrzymał mnie,wpijając się w plecy.
-Proszę nie...-Westchnąłem z przerażeniem w głosie.Niech ktoś mnie stąd zabierze...
Ale żadne z nich nie słuchało.
Macki powoli otulały moje ciało,a jednocześnie coś metalowego sunęło po moich plecach,sprawiając że zadrżałem z przerażeniem i bólem.Ten metal był rozgrzany i dość mocno palił mnie w skórę.Nawet nie miałem siły płakać...Macek przybywało.Ślizgały się powoli po moim brzuchu i szyi.Były takie okropne...całe lepkie,wijące się...
-Nieee...-Wyszeptałem,gdy zaczęły zbliżać się do mojego pośladka.Po chwili poczułem serię bolesnych draśnięć.Uczucie gorąca opanowało moje ciało.Ponownie się rozpłakałem,czując powolnie skapującą krew na plecach...
Macki nadal nie chciały ustąpić...Oplatały mnie prawie wszędzie...
CZYTASZ
Ja,Koty i Assassyni |Yasuo ✖Master Yi |ZAKOŃCZONE✔
Conto*Uwaga to jest druga część tej oto pięknej historii,więc jak ktoś chce ogarniać o co chodzi,to pierwsza czeka otworem* Tracimy tak wiele rzeczy,ale zyskujemy tysiace innych... Delikatne muśięcia kociego ogona i wyrafinowane spojrzenie na zawsze zapa...