Rozdział 14

103 10 0
                                    

Kwiat miłości

Narrator
Skradała się cicho do ofiary,która niczego nie świadoma jadła trawę.Kiedy była już blisko,skoczyła na zwierzę,ostatecznie je zabijając.Uradowana wróciła z nią na skałę.Całe stado zaczęło jeść.Ciężarne Taje i Nyuesi,zjadły najwięcej.Kilio rozejrzała się po jaskini i dostrzegła brak Wise i Moto.Uśmiechnęła się chytrze i położyła na kamieniu.Słońce przyjemnie ją ogrzewało.Chwila rozkoszy skończyła się jednak z pojawieniem Busary z potomkami.Bahati i Bora,gryźli jej ucho,tak długo..puki nie wstała.Uśmiechnęła się do lwiątek,polizała partnera i razem z rodziną,wybrała się na spacer.W tym czasie,Taje przeszył skurcz.Złapała się łapami za brzuch.Jej partner,Mto,podbiegł do niej.Natomiast jedna z lwic,pobiegła po medyka.Nyuesi widząc stan przyjaciółki,także złapała się za brzuch.Ona także,miała wydać na świat potomka.Sawa podszedł do czarnej i razem czekali na medyczkę.Kiedy się zjawiła,kazała wszystkim opuścić jaskinię.Każdy bardzo się martwił.Kamba,nie spotkała się specjalnie z przyjaciółmi,żeby zobaczyć nowych członków stada.Po chwili,Matibabu wyszła i zaprosiła wszystkich do środka.

Wise
Wczesnym porankiem,Moto poprosił mnie żebym z nim poszła.Po drodze,napiłam się wody i zjadłam upolowaną przez niego zebrę.Ruszyliśmy dalej,wtopieni w blasku sawanny.Oddychałam świeżym powietrzem,patrzyłam na te piękne widoki.Dalej jednak nie wiedziałam,o co chodzi lwu.Miałam ważniejsze sprawy na głowie,niż spacer.Muszę np,wymyślić nazwę krainy i zagłosować na przywódcę,ale przede wszystkim,odnalezienie zdrajcy.Otóż,od pewnego czasu,lwice późną nocą dostają mocnych blizn.Muszę znaleźć tego zdrajcę.
Doszliśmy do pięknej łąki.Ptaki śpiewały,trawa wydawała się błyszczeć.Uśmiechnęłam się na ten widok.Przyznam,że było warto tutaj przyjść.Od razu zaczęłam pływać w wodopoju.Lew po namyśle do mnie dołączył.Chwilę bawiliśmy się jak małe lwiątka,kiedy wyszedł z wody.Poszłam w ślad za nim.Uśmiechnął się i wskoczył w jakiś krzak.Kiedy z niego wyszedł,w pysku miał kwiat.Serce zabiło mi mocniej.Wsadził mi go za ucho,a ja..przytuliłam lwa.Widać tego oczekiwał,bo po paru minutach koło nas zaczęły latać ptaki i rzucały płatki kwiatów.
-Wise,bo ja zakochałem się w tobie i chce wiedzieć czy...zostaniesz...moją.....dziewczyną?-jąkał się trochę.Przytuliłam go tylko i powiedziałam:
-Tak
Pocałowaliśmy się i zostaliśmy partnerami.Matibabu namalowała nam na czołach znaki,oznaczające wejście w partnerstwo,po czym kazała nam iść na skałę.Nie wiedziałam o co chodzi,ale poszłam w tym kierunku.Za mną dreptał lew.Wdrapaliśmy się na sam szczyt.Lwice,jak i lwy i lwiątka,przywitali nas szyderczymi uśmiechami.Pełna obaw,weszłam do groty.Pierwsze co zobaczyłam,to radosną Kambę i coś w łapach Nyuesi i Taje.Po chwili,dostrzegłam w tych ,,ktosiach" lwiątka.Uśmiechnęłam się szczerze,czyli moje przyjaciółki urodziły.Od razu im pogratulowałam i patrzyłam na lwiątka.

Taje miała dwoje dzieci,dwie dziewczynki.Jedna miała po niej futro,ale oczy Mto.Natomiast ta druga,jej oczy i futro partnera lwicy.Kiedy popatrzyłam na Nyuesi,również byłam szczęśliwa.Pomimo komplikacji,lwica urodziła zdrowego syna.Lwiak o dziwo,był szary z czarnym brzuchem.Po ojcu odziedziczył oczy,koloru fiołkowego i nos złoziemca.Dziwiło mnie jedynie jego futro.Nyuesi szybko mi jednak wyjaśniła,że ojciec Sawy,miał takie futro.Rozpromieniłam się i ogłosiłam,że też mam partnera.Kamba była trochę zazdrosna,ale pocieszyłam ją tym,że za parę dni,także znajdzie partnera i będzie taka piękna jak mama.Zasmuciła się o zmiance o niej.Przytuliłam ją i od razu się rozpromieniła.Potem Moto,zadał pytanie świeżo upieczonym rodzicom.-Jak ich nazwiecie?Popatrzyli po sobie.Pierwsza powiedziała Nyuesi.-Naszego syna nazwiemy Koda-Ślicznie,a wy córki?-zapytałam-Mhm,ja chciałabym jedną nazwać Kora,-powiedział Mto,-nazwę tak tę brązową-Natomiast tą rudawą,może...Idia?-Pięknie

Historia Wise:Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz