Ah,te zmartwienia!
Narrator
Białoziemcy,po długiej wędrówce,dotarli w końcu na Lwią Ziemię.Moto szedł z początku niepewnie,dalej zastanawiając się,czy dobrze postąpił? Co słychać u Wise i dzieci? Czy przeżyję? Odgonił od siebie te myśli dopiero w tedy,kiedy stanęła przed nim biała lwica.Taje od razu ją przytuliła.-Witam was na Lwiej Ziemi..jestem Lea , królowa Lwiej Ziemi -Witaj,ja jestem Moto , król Białej Ziemi-Dziękuję ,że zgodziliście się nam pomóc – powiedziała kolorowooka-Jakbym się nie zgodził to Wise by mnie zabiła -powiedział ze śmiechem brązowy-Chodźcie za mną , oprowadzę was –odparła Lea-Dobrze -Lea ? – Busara podszedł bliżej lwicy - gdzie jest Malka ?-U siebie w jaskini z Tiffu,-odpowiedziała Lea.Lew tylko pokiwał głową i pobiegł w kierunku jego jaskini.Taje zaniepokojona,pobiegła za nim.Pozostali,ruszyli za królową.***Białoziemcy zwiedzali lwią krainę w spokoju.Wszystkim bardzo się podobała.Maji,Nyeusi,Moto i Mto,szli cały czas koło siebie.Mto cały czas myślał o swoich bliskich.W końcu,zwiedzili ostatni punkt królestwa i mogli w spokoju,udać się do jaskini,w której chwilowo będą nocowali.Moto chciał się jednak lepiej dowiedzieć,jaki Lea ma plan na wojnę.Poszedł więc w tym celu do lwicy.W tym samym czasie,Busara wbiegł do jaskini Malki i Tiffu.Taje poszła za nim.Brązowa lwica i brat Kilio,na widok przybyszy,wstali.Taje podbiegła do Tiffu i ją przytuliła,natomiast Malka i Busara zbliżyli się niebezpiecznie do siebie.Nie wiadome było,co z tego wyniknie.-Busara? Co ty tutaj robisz?-Nie widać,-odparł,-ah..ciężko mi zacząć ale..chciałbym się z tobą pogodzić-Serio?-nie dowierzał -Tak.Przynajmniej,że względu na Kilio,na której obu nam zależy i..przez to,że możemy nie wrócić cało z tej wojny...-Busara!-upomniała go Taje,przerywając ich rozmowę.Tiffu popchnęła pomarańczową,w stronę wyjścia z jaskini.Lwy mogły teraz w spokoju porozmawiać.-No dobrze..pogódźmy się,-przerwał ciszę Malka-I to jest twoja pierwsza dobra decyzja,-zaśmiał się Busara,-wiesz dlaczego chciałbym przeżyć na wojnie?-Dlaczego?-Bo chciałbym nie tylko zobaczyć dzieci i Kilio,ale także jeszcze nienarodzonego mojego potomka.-Kilio jest w ciąży?!-Tak..WiseZ głazu na którym usiadłam,wspaniale było widać całą Białą Ziemię.W oddali dostrzegłam,Aishie bawiącą się z Hurumą pod okiem przybranych rodziców lwiczki.Jeszcze dalej spacerowała Lwia Gwardia.Widziałam także,Idie i Korę,bawiące się w wodopoju.W końcu,dostrzegłam dzieciaki.Nora,Lajla,Ndoto bawili się w berka.Uśmiechnęłam się na ten widok.Podeszła do mnie Kamba,wydawała się bardzo zmartwiona.-Coś nie tak?-spojrzałam na nią zatroskana-Nic..po prostu tęsknie za Przyjacielem-Dowiedź się w końcu jak ma na imię,bo nie wytrzymam,-zaśmiałam się -Wiesz,że za parę dni,większość z nas podrośnie-Wiem Kambo,moja przyszła starsza nastolatko,-odparłam,-nasz Lwia Gwardia,w końcu stanie się...doroślejsza.Idia w końcu będzie mogła uczyć się polować tak...naprawdę.-Wiele się zmienia..bardzo wiele,-powiedziała Kamba i spojrzała w niebo.***Przeciągnęłam się i spojrzałam w dal.Dość długo spałam.. Lwiątka dalej bawiły się na polanie.Aishi,Huru,Simba,Nora ,byli jedną grupą,a Lex,Nel,Lajla,Miko,byli drugą.Ndoto sędziował.Zasady gry w którą grali były proste.Kopali do siebie owoc,ale tylko do swoich drużyn.Inne muszą go zdobyć i strzelić bramkę.Przegrani,muszą upolować wygranym,coś do jedzenia.Mogłabym to obejrzeć całe,ale obiecałam Kilio,że pójdę z nią do medyków.Wstałam więc i udałam się po lwice.Słońce przyjemnie mnie ogrzewało,wiatr przyjemnie muskał mój pysk.Trawa była idealnie gładka i przyjemnie stawiało się na niej każdy krok.LajlaKiedy na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy,wyszłam pomału z łap matki.Ominęłam ostatki stada i skierowałam się ku wyjściu.Byłam smutna i to bardzo.Mój tata,walczył gdzieś tam daleko i nawet nie wiedziałam,czy żyję.Zeszłam z białej skały i udałam się na sawanne.Nie miałam problemów,z widzeniem w nocy.Noc była dla mnie niczym dzień.Kiedy znalazłam się nad wodopojem,napiłam się świeżej wody.Kiedy skończyłam,spojrzałam w niebo.Moje oczy się zaszkliły.Skoczyłam na pobliski głaz,westchnęłam ciężko i zaczęłam szukać na niebie konstalacji.Z każdym jednak moim ruchem,coraz więcej łez mnie zalewało.-Co się dzieję?-usłyszałam obok siebie głos.Odwróciłam się szybko w jego stronę.Koło mnie stał Bahati.Zdziwiłam się na jego widok.Chciałam już się go zapytać,co tutaj robi? ale mnie uprzedził..-Nie mogłem spać.Co się dzieję,Lajla?Pochyliłam głowę,nie mogłam na nikogo patrzeć.Wyżalić się komuś czy nie? -Martwię się o wszystkich.Martwię się,że zginą..-Rozumiem.Ja także..martwię się co będzie-Szczerze?-Tak,-odpowiedział mi lewek,uśmiechnął się do mnie i ziewnął,-ja już pójdę spaćKiedy odszedł,położyłam się.Skoro i on się martwił,to może to nie jest nic złego.Jedno wiedziałam na pewno.Wiele się wydarzy,nie jednej nocy...
CZYTASZ
Historia Wise:Tom 1
FanfictionWise jako lwiątko,została znaleziona przez króla Mfalme.W jego stadzie,nie cieszyła się jednak zbyt dużą sympatią,zwłaszcza że strony żony króla,Uzuri.Dogaduję się jednak z Mfalme(który traktują ją jak własną córkę) Taje i synem pary królewskiej Kio...