Rozdział 5

161 11 2
                                    

W drogę

  Szłyśmy przez gęstą trawę pełną rosy.Słońce dopiero co zaczęło wschodzić i pomału opromieniało naszą krainę,a my trzy lwiczki byliśmy już na nogach.Dwa dni wcześniej nauczyliśmy się polować na drobne gryzonie.Dzisiaj wyruszamy już w podróż,nie wiemy może i gdzie,ale to nieważne liczy się to że jesteśmy razem,że ruszamy w poszukiwanie nowego miejsca.Opuszczamy Tęczową Krainę....
-Może zrobimy postój?-z zamyśleń wyrwała mnie Kilio
-Dobry pomysł,-powiedziała Taje i położyła się na ziemi.Złota poszła w jej ślady.
-A ty Wise,nie kładziesz się?
-Nie
-Co się dzieje?-zapytała zatroskana Taje
-Nic,po prostu się zamyśliłam
-Ej wiecie co?!-Kilio podeszła do tulącej się mnie i Taje
-Co?!-spytałyśmy w tym samym czasie
-Jako jedyne lwiątka opuściliśmy stado,JEDYNE-cieszyła się Kilio,podkreślając ostatnie zdanie
Zaśmiałyśmy się i postanowiliśmy coś upolować.Padło na ptaka.Niebieskopióry nie zauważył skradającej się Kilio.Lwiczce dobrze szło polowanie,natomiast Kilio walka,ja natomiast wolałam dowodzić.We trójkę upolowałyśmy go.Po zjedzeniu obiadku,postanowiłyśmy ruszyć w dalszą drogę a wieczorem,obejrzeć gwiazdy.
*
-Jestem wykończona-sapała Taje i położyła się na ziemi.
-Ja też....dobranoc
Obie lwiczki zasnęły otulone blaskiem nocy.Na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy.Łąka na której leżałam była piękna.Przeszłyśmy już długą drogę,należał nam się odpoczynek.Jednak ja nieczułam się zmęczona.
Korzystając z tego że Taje i Kilio śpią,przeszłam się do strumyka.Oświetlał go blask księżyca.Spojrzałam na moje odbicie.Jaka jest moja droga?-zapytałam samą siebie.
Siedząc tak,przypomniałam sobie Kiona i króla Mfalme.Tęskniłam za Mfalme.Był dla mnie jak ojciec.Nagle moim oczom ukazało się błyszczące światełko.Trochę się bałam.Z tego blasku wyszła przeźroczysta postać.To był Mfalme!

Mała Wise,patrzy w na pojawiającego się obok Mfalme

-Witaj Wise
-Wasza.....
-Ciii...muszę ci powiedzieć coś ważnego....
-Jak to możliwe że cię widzę?-przetarłam oczy z nie dowierzaniem
-Jestem twoim duchowym przewodnikiem.Wybrałem sobie ciebie....a wiesz czemu?
-Nie
-Bo bardzo mi przypominasz mnie.Ja też się bałem i byłem skryty.Ale kiedy dorosłem,stałem się odpowiedzialny i władczy...tak jak ty.Jesteśmy do siebie bardzo podobni,ale do rzeczy.Musicie uciekać oni tu idą....-powiedział z uśmiechem jakby sądził że to coś zabawnego.
Nie zwróciłam na to uwagi i Pobiegłam od razu do dziewczyn.
Zaczęłam je budzić,a niebyło to łatwe.Ciągnełam je za uszy,drapałam,gryzłam.
-CO?!-warknęły
-Oni tu idą!
Nagle za sobą usłyszałam warknięcie.....

Historia Wise:Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz