Rozdział 36

67 5 0
                                    

Pomożemy..

  Pochyliłam się nad Norą i polizałam jej policzek.Otworzyła jedno oko.Uśmiechnęłam się do niej i głową wskazałam,abyśmy wyszły z jaskini.Lwiątko pomimo wczesnej pory,po chwili rozprysło energią.Wdrapałyśmy się na sam czubek i usiadłyśmy,wpatrzone w krajobraz.Całe królestwo,dopiero budziło się do życia,a widok jego o poranku,zawierał wdech w piersiach.Nora z zachwytem spojrzała na mnie.Uśmiechnęłam się do małej i wzięłam głęboki wdech,ciesząc się świeżym powietrzem.

-Spójrz Noro,wszystko to,co widzisz przed sobą,to nasze królestwo.Biała Ziemia.Tam daleko,jest Ziemia Strachu i miejsce płomieni.Oba są bardzo niebezpieczne,jednak to właśnie ta druga,należy także do nas.Teraz,tą piękną krainą rządzę ja i twój ojciec.W przyszłości jednak,będziemy musieli odejść i pozwolić kolejnej istocie z Kręgu Życia,zająć nasze miejsce...tą osobą będziesz ty Noro.-Naprawdę?-ucieszyła się,lecz po chwili posmutniała i z powrotem spojrzała na królestwo.-a co jeśli mi się nie uda? Co jeśli będę złą królową?-Och Nora..nawet tak nie mów.Wiem,że sobie poradzisz,-objęłam ją łapą-Nigdy się nie bój przyszłości,bo liczy się to..co jest tu i teraz,-westchnęła mała i z powrotem na jej twarz wlał się uśmiech.Obydwie spojrzałyśmy na daleki widnokrąg.Kiedy,słońce w końcu wzeszło na niebo,razem z Norą udałyśmy się do jaskini zjeść śniadanie.Na dole czekał już na nas Moto.Objął swoją córkę,która następnie pobiegła do rodzeństwa,jedzącego smacznie antylopę.Przytuliłam się do brązowego.-Wezmę dzisiaj Ndoto i Huru,na sawanne.Nauczę ich walczyć...-Tak wcześnie?-To mój jedyny wolny dzień,-zaśmiał się,-ty możesz zabrać Lajlę i Norę na polowanie-W sumie racja-A tak ogółem,jak tam nasza przyszła królowa?-spytał -Dobrze się spisała,-powiedziałam i wraz z lwem,weszliśmy do jaskini.Dzieci,kiedy tylko skończyły jeść śniadanie,chciały biec na sawanne.Zatrzymaliśmy ich jednak.Moto wziął synów na naukę walki,a ja córki na naukę polowania.Lwiczki szły ochoczo i radośnie.Biegały koło moich nóg.Właściwie zwolniły dopiero w tedy,kiedy w oddali zauważyłam nornika.-Teraz róbcie to co ja,-szepnęłam i schyliłam się.Córki zrobiły to co ja,a następnie zaczęły się skradać.Wystawiły małe pazurki i unikając wiatru,krok za krokiem,zbliżały się do nornika.W myślach obliczałam sekundy.W końcu,obie skoczyły na zwierzę.Od razu,padł martwy.Byłam z nich bardzo dumna.Pogłaskałam je po główkach i z wielkim uśmiechem,zgodziłam się,aby poszły się pobawić.MotoZ synami,doszliśmy do zwykłej łąki.Było na niej pełno białych kwiatów,co na tej ziemi,nie było nowością.Zawołałem Ndoto i Hurume do siebie.Powiedziałem im kilka niezłych ruchów,podczas walki,a następnie kazałem im powalczyć dla zabawy.Usiadłem niedaleko i przyglądałem się walce lwiaków.Huru walczył naprawdę nieźle,miał siłę i nie bał się zaatakować.Ndoto natomiast był większy od brata i miał lepszą strategię.W ostateczności,oboje przestali i błagalnym głosem poprosili mnie,czy mogą iść się pobawić.Dopiero w tedy spostrzegłem,że Nora i Lajla stoją obok i także proszą.Zgodziłem się więc.Lwiątka od razu,pobiegły się pobawić.Ja natomiast,wróciłem na białą skałę.WisePołożyłam się na podwyżu i zamknęłam oczy.Miałam ochotę,na krótką drzemkę.Zostałam jednak obudzona,przez Taje i Kilio.Zdziwiłam się,na ich widok.-Idziemy na spacer,idziesz?-spytała Taje-Tak,-odpowiedziałam i wstałam.Wspólnie ruszyłyśmy na sawanne.Słońce przyjemnie ogrzewało nasze futra.Wiał lekki wiatr,w o koło unosił się śpiew ptaków.Zatrzymałyśmy się na chwile,by trochę porozmawiać.W ten,do Kilio podbiegła jakaś złota nastolatka.Kilio najwyraźniej ją rozpoznała,bo obydwie się przytuliły.Zdziwiłam się,widząc również Adele,Azalee,Sawę,jakiegoś lwa i lwiątka.Widząc małe lwiątka,domyśliłam się,że to najmłodsze dzieciaki Lea.Przytuliłam Adele,a następnie spojrzałam na nią zaskoczona..-Co wy tutaj robicie?-Potrzebujemy pomocy,-powiedziała Adele-Chodźcie za mną,-odparłam i wraz z wszystkimi,ruszyłam ku białej skale.Szybko znaleźliśmy się na jej tyłach.Przysiadłyśmy i wysłuchałam uważnie tego,co miała mi do powiedzenia Adele.Przeraziłam się,kiedy usłyszałam o wojnie między Lwią Ziemią,a Szarą i Diablo ziemią,oraz hienami.-Pomożecie nam?-spytał SawaSpojrzałam na przyjaciółki,następnie na Adele i resztę.W końcu wstałam i na chwilę zniknęłam z jaskini.Wróciłam u boku Moto.Lew zmierzył wzrokiem przybyłych,uśmiechnął się i usiadł pomiędzy mną a Taje.-Ostatnio nasze stado,wzrosło.Pomożemy wam,-powiedział brązowy-Dziękujemy!-powiedzieli chórem-Czyli zostaniecie tutaj tak długo,aż nie skończy się wojna?-spytała Taje-Tak..-odparła Azalee-Czyli Sun śpi u mnie,-zaśmiała się Kilio i objęła bratanicę-Musimy wybrać skład,który wyruszy na Lwią Ziemię,-odparła Taje-Racja..ale na razie muszę porozmawiać z Wise,-odparł Moto i wraz z lwem odeszłam na bok.Spojrzał na mnie zatroskany.-Tobie nie dam walczyć na wojnie,ja pójdę-Ale..-Wise! Ktoś musi zostać z młodymi,w królestwie-Lwiątka zostaną z Kambą,a ja też chce pomóc-Wiem wiem,-odparł,-ale wolałbym,abyś została,przemyślisz to?-Dobrze przemyślę,a na razie lepiej obmyślmy listę walczących,-odparłam,-na pewno wyślemy pół stada,w tym Przyjaciela,Nyeusi,Busarę,Mto,Taje i...-Ja nie idę..-usłyszałam za sobą głos i odwróciłam się.Za mną stała Kilio.Zdziwiłam się trochę tym,że nie chce walczyć o miejsce w którym się urodziła.Zwłaszcza,że ją znałam.Moto odszedł zostawiając nas same.-Dlaczego?-Miałam powiedzieć ci to w innych okolicznościach,ale...jestem w ciążyZaskoczyła i ucieszyła mnie zarazem.Przytuliłam lwicę.-Gratuluję,a Busi wie?-Jasne,że wie,-zaśmiała się,-to już miesiąc***Zabrałam wraz z Taje i Kilio,Adele i resztę na zwiedzanie.Moje lwiątka,poszły z nami.Nora i Lajla,zachwycały się starszymi od siebie lwicami.Adele poznała Lajlę i się do niej uśmiechała co jakiś czas.Ndoto i Huru,woleli skupić się oglądając młode.Ndoto było trochę żal,oślepionej na jedno oko Nel.Może dlatego,pilnował by się nie przewróciła.Ten dzień był dość ciężki,więc późnym wieczorem,zjedliśmy kolację i każdy poszedł spać.NarratorLajla wybiegła z jaskini i szczęśliwa,weszła na sam czubek.Położyła się na plecach i spojrzała w gwiazdy.Przymknęła oczy,a po chwili podniosła się zaniepokojona.Zobaczyła smutną Adele wychodzącą z jaskini.W pierwszej chwili pomyślała,że nie może zasnąć.Ukryła się więc za kamieniem,a w cieniu nocy,nie było jej widać.Adele tym czasem zeszła z białej skały.Lajla zbiegła zbiegła także z białej skały i zwinnie dotarła do białej lwicy.Usiadła obok.-Martwisz się czymś?-Tak..o moją rodzinę i przyjaciół,-odparła-Nie martw się,wszystko się ułoży,-odpowiedziała Lajla i ziewnęła.Adele uśmiechnęła się słabo i obie,wróciły do jaskini stada.Ta noc była dla wszystkich ciężka,ale poranek już lepszy.Lwiątka wybiegły ku zabawie,a Wise zwołała stado.Moto usiadł obok ukochanej a przybyszów.Wspólnie ogłosili co zamierzają i powiedzieli,że już nie długo ruszają.Tym czasem lwiątka,biegały po sawannie.Nel i Simba,także wybrali się niezdarnie za starszymi.W oddali można było zobaczyć Lwią Gwardie.Pod przywództwem Mii,potrolowali teren.Bahati i Bora,chcieli dziś szybciej skończyć,by móc bliżej poznać kuzynkę,natomiast Shani,Koda i Mia,woleli jeszcze trochę po patrolować.-Pobawimy się w berka?-spytał Ndoto-A może chowanego?-spytał SimbaWszyscy przytaknęli i zaczęli się chować.Szukać miał Huru,który nie był z tego specjalnie zadowolony.W końcu jednak,zaczął szukać lwiątek.Pierwszą znalazł Nel,później Norę i Lajlę,jeszcze później Ndoto i na końcu Simbę.Zabawa zaczęła się na nowo.Lwiątka nie wiedziały,że ktoś ich obserwuję.Była to lwica.Cała czarna,z blizną na jednym oku.Uśmiechnęła się szyderczo,na widok młodych następców tronu.Szczególną uwagę,zwróciła w niej przyszła królowa.Po chwili,zniknęła w krzakach,a w jej głowie zrodził się pewien plan.

Historia Wise:Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz