Rozdział 30

64 5 0
                                    

Trop Lajli

Na Lwiej ZiemiBiała lwiczka biega po jaskini.Od paru dni,doskwierała jej samotność.Tęskniła za kimś..lecz nie wiedziała za kim.Kiara dobrze się nią zajmowała,mimo to mała pragnęła czegoś więcej.Spojrzała na wyjście do jaskini,podniosła łapkę i zaczęła pomału opuszczać grotę.Biała Ziemia (perspektywa Wise)Minęło parę dni od wszystkich wydarzeń.Pomimo poszukiwań,Lajla jeszcze się nie odnalazła.Tęsknota za nią,rosła coraz bardziej.Nora i Ndoto,stawiali już pierwsze kroki..kiedy ich siostra była gdzieś na tym wielkim świecie.Nie mogłam usłyszeć jej pierwszych słów,zobaczyć pierwszych kroków.Byłam z tego powodu smutna.Nie chciałam się poddawać,chciałam znaleźć córkę za wszelką cenę.


Po obiedzie,poszłam z dziećmi nad wodopój.Nie umiały za dobrze chodzić,ledwie co utrzymywały się na nogach,więc wzięłam je na grzbiet.Na miejscu,położyłam się na głazie,a lwiątka poszły się bawić.Ganiały się i gryzły w ucho.Wydawały się jednak smutne.Czasem wydaję mi się,że one o wszystkim wiedzą.Ale może to nic dziwnego.W końcu,trojaczki posiadają jakiś tam talent porozumiewawczy.Uśmiechnęłam się i zaczęłam się rozglądać.W oddali dostrzegłam Kambę i jej przyjaciół.Przyznam,że ten bez imieny lwiak,przypadł mi do gustu.Jego brat,nie podoba mi się.Źle mu z oczy patrzy.Kamba,tak szybko dorasta.Za parę dni,stanie się zapewne nastolatką.
Koło Kamby i reszty,przebiegła Lwia Gwardia.Spieszyli się,żeby zapewne komuś pomóc.Musiałam jak najszybciej,załatwić sprawę przywódczy.Wiatr powiał moją sierść i po chwili zaczęło padać.Wzięłam maluchy i pobiegłam do białej skały.Dotarłam tam,kiedy na niebie rozbłysła pierwsza błyskawica.Teraz dopiero się rozpadało.Ndoto zasnął w łapach Wise,natomiast Nora siedziała,wpatrzona w pioruny.Odwróciła się do matki.
-Miamo..co to jest tam na niebie?
-To błyskawice skarbie,a to co kropi to deszcz
-To to..co daję nam życie
-Dokładnie Noro,bo gdyby nie to,rośliny by nie rosły..nie zapełniły by się wodopoje i rzeki...umarlibyśmy bez deszczu
-Wiesz co miamo,-zaczęła,-jesteśmy jak krople deszczu i to my decydujemy,czy chcemy spaść czy pozostać na górze.
Mała miała rację.Polizałam moją mądrale po główce i zaproponowałam jej sen.Sama natomiast,postanowiłam się przejść.

Nyeusi
Ten dzień był jak zawsze zwyczajny.Córka Wise dalej się nie znalazła,Koda dzielnie pełnił obowiązki w Lwiej Gwardii.Życie toczyło swój zwykły tryb.Doszłam do wodopoju i napiłam się wody.Dopiero teraz zauważyłam,że przestało padać.Może pójdę na dłuższy spacer..? W końcu,zgodziłam się z swoimi myślami i ruszyłam na sawannę.Słońce dzisiaj tak nie grzało,ptakom nie chciało się śpiewać.Każdemu widać,dał się ten deszcz w bez naki.Znudzona,miałam już zawracać..kiedy zobaczyłam znajomą mi sylwetkę na horyzoncie.Krew mnie zalała,wystawiłam pazury i bez namysłu,pobiegłam w tamtą stronę.

Lew nie spodziewał się mnie,więc nie spodziewał się też ataku.Teraz,leżał na ziemi,a ja stałam nad nim.Warczałam na Sawę groźnie.Nienawidziłam go! Nie zamierzałam dawać mu drugiej szansy...w końcu to on,krzywdzi innych,a ja nie daje takim osobnikom szansy.Przestałam na chwilę warczeć,żeby wysłuchać co ma mi do powiedzenia.Zapytałam więc zła ,,Co tutaj robisz?!"..
-Nic..przechodziłem..tylko
-Kłamiesz! Mów..
-Chciałem zobaczyć,jak się ma nas syn...
-Przestań kłamać,przecież on cie nigdy nic nie obchodził!
-No dobra,-powiedział,-powiem prawdę,jak ze mnie zejdziesz!
Lwica po chwili namysłu,zeszła z wygnańca.Ten spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Wypiękniałaś..
-Wal się.I lepiej zacznij mówić!
-Przyszedłem sprawdzić jak się ma Wise,po zniknięciu lwiątka
-A ty skąd o tym wiesz?
-Przecież,-zamyślił się przez chwilę,-mówią o tym wszędzie
-Dla twojej informacji...nikt oprócz białoziemców,nie wie o jej zaginięciu
Lew zaczął uciekać.Wiedział,że zaraz wszystko wyjdzie na jaw.Nie zamierzała odpuścić i parę minut później,przewróciłam lwa.
-Gdzie jest Lajla?!!
-Nie wiem..
-Gdzie Lajla?!!!
-Nie wiem...
-Gdzie Lajla?!!!!
-NA Lwiej Ziemi,-ledwo co wydusił,-cieszcie się,że chociaż żyję
Nie wiedziałam co zrobić.W oddali zobaczyłam Wise.Puściłam lwa,niech żyję..ale niech wie,że mu tego nie darujemy.Dopadłam białą od razu.

Narrator
Zdyszana czarna lwica,stanęła przed białą.Przyjaciółka wydała się zaniepokojona jej stanem.
-Wiem gdzie jest Lajla
-Gdzie?-powiedziała szczęśliwa Wise
-Jest na Lwiej Ziemi,Sawa mówił
-Więc to on..
-Chyba nie,z resztą to nie ważne...musimy po nią biec,teraz!
-Masz rację,nie zdążymy pobiec po stado,-powiedziała czarnoucha i się zamyśliła.Zobaczyła Zazę i podbiegła do niej.Powiedziała,żeby majordamuska powiedziała wszystkim,że poszła po Lajle.Ptak przytaknął i zrobił przejście,by lwice mogły pobiec. Przyspieszyły.Teraz liczyło się dla nich tylko jedno...by jak najszybciej odbić Lajlę.Wise czuła,że spotka tam nie tylko córkę,ale także Lea.Uśmiechnęła się.Może,znów wszystko wróci do normy.No właśnie,może...

Historia Wise:Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz