Rozdział 49

146 6 3
                                    

A mówią,że życie jest łatwe..

Kolejny dzień na Białej Ziemi,zapowiadał się słonecznie.Mimo iż,było kilka czarnych chmur,nie było to aż tak straszne.Nie zniszczyło nam humoru.Kiedy tylko do jaskini wpadło światło,wszyscy otworzyli oczy i się przeciągnęli.Spojrzałam na wyjście z jaskini.Moto wraz z Norą,właśnie wrócili i podeszli do mnie.Akurat w tym momencie,lwice przyniosły z poprzedniego dnia,niezjedzoną antylopę.Pobiegły jednak,zapolować na jeszcze coś.Podeszłam do czerwono grzywego,ocierając się o niego bokiem.Następnie,zatopiłam kły w mięsie.Podobnie zrobiła moja rodzina.Kiedy już zjedliśmy,Moto podszedł bliżej mnie i polizał mnie w policzek.
-Wezmę dzisiaj dzieci na spacer,dobrze?
-No pewnie.Tylko nie za długo,-powiedziałam
Nie trzeba mu było powtarzać.Od razu,wybiegł z jaskini,a za nim lwiątka.Patrzyłam w ślad za nimi jeszcze chwile,po czym podeszłam do Kilio i Taje.Pomarańczowa i ciemno złota,leżały w koncie i wpatrywały się we mnie.
-Idziemy już?-spytała zła Kilio
-Czemu jesteś zła?-zaczęłam,-przecież dałam ci dzisiaj wolne
-Wiem.Ale nie lubię,kiedy lwice same polują,-westchnęła
-Dobra..idziemy?-spytała Taje,na co przytaknęłyśmy i niczym siostry,wyszłyśmy równo z jaskini.
Szybkim krokiem,ruszyłyśmy ku sawannie.

Na granicy (narrator)
Hasira z chytrym uśmiechem,wpatrywała się w Białą Ziemię.Leżała w krzakach,niewidoczna dla nikogo.Nawet zwierzęta,uczulone i od dziecka uczone ucieczki,pasły się niczego nie świadome.Do lwicy podeszli Sawa i Shetan,przysiadając obok niej.Uśmiechnęli się do niej krzywo.
-O co chodzi?!-warknęła cicho
-O nic..tym razem,-powiedział zawstydzony Shetan.-tylko..nie sądzisz..
-Wysłów się!-warknęła głośniej
-Nie uważasz,że jest nas za mało na..
-Jest idealnie.Cierpliwości.Kiedyś..będzie nas więcej.A teraz sza!-powiedziała,-bądźcie cicho i obserwujcie
Wskazała na coś łapą.Lwy warknęły cicho i tak jak lwica,zaczęły obserwować,a ta..szeptała im swój plan.Bardzo podły plan.

N
Lwiątka wróciły ze spaceru z ojcem.Lajla usiadła na czubku skały I wpatrywała się w Miejsce Płomieni.Pierwsza wizyta tam,skończyła się nie najlepiej.Mimo to,chciała tam znowu pójść.Coś ją przyciągało,chodź słabo.. Uśmiechnęła się i spojrzała w niebo.Było jeszcze wcześnie.Do wieczora,tym samym gwiazd,zostało jeszcze sporo czasu.
Wstała i zeszła ze skały.Na dole,bawiło się jej rodzeństwo i przyjaciele.Nora biegała u boku Kisu.Widać,że ta dwójka przypadła sobie do gustu.Mimo iż,były miesiące różnic.Za nimi,biegli Huru i Aishi.Oni także,dogadywali się wspaniale.Tylko że ci,byli z jednego rocznika.Lajla wpatrywała się w nich chwile,kiedy podszedł do niej Ndoto.Lwiak objął siostrę,czule się uśmiechając.Odwzajemniła gest.
-Idziemy do..-nie dokończyła,bo jej uwagę przykuli idący w inną stronę,Huruma i Aishi.Zdziwiła się,lecz nic nie powiedziała.Pokazała gestem ogona,żeby dołączyli do Nory i Kisu.Jej brat przytaknął.
*
Kamba leżała w jaskini.Niedaleko niej leżał Arro.Lew patrzył na nią czule,lecz ona szybko zmieniła to,złym spojrzeniem.
-Na pewno,nie masz z nim kontaktu?
-Mówię ci skarbie,że spotkałem go tylko raz i od razu przepędziłem.Też nie chce,go znać,-odparł
-Wierzę ci..ale i tak proszę,nie miej z nim kontaktu.Czuję,że coś się wkrótce wydarzy.
*
Huru i Aishi,doszli do skałek.Od razu,dostrzegli na nich trzy sylwetki.Biały lwiak,przyspieszył,żeby stanąć koło matki.Wise spojrzała na niego,odrywając się od rozmowy z Taje i Kilio.Aishi położyła się,obserwując poczynania przyjaciela.Nie wiedziała,o co mu chodzi.Od ostatniego czasu,nawijał coś ciągle,ale go nie słuchała.Tylko ona wiedziała dlaczego.Zaczęła przysłuchiwać się rozmowie,która już dawno się kręciła.
-Więc..Nora chce że mną porozmawiać?-spytała biała,-to czemu tu nie przyjdzie,tylko ciebie przesyła,synku?
-Bo....kto by tam wiedział!?-uśmiechnął się lekko i pociągnął przyjaciółkę za łapę.Szybko zniknęli za jedną z pobliskich skał.Huru wychylił głowę i wpatrywał się w sytuację.Widział,jak lwice idą w swoją stronę,jego przybrana matka w miejsce,gdzie bawiła się Nora.Uśmiechnął się szerzej.
-Powiesz mi w końcu,o co chodzi?!
-Ja tylko pomagam siostrze..
-W czym?
-W ujawnieniu prawdy,-zaśmiał się cicho
*
Nora szła za matką,nie wiedząc o co chodzi.Zatrzymały się na pastwisku.Wise usiadła twarzą do córki.
-O co chodzi,Noro?
-Mi? Przecież to ty mnie wyciągasz..
-Huru mówił,że chcesz mi coś powiedzieć,-odparła biała,-zresztą,już nieważne,pewnie coś na ściemniał.Ale skoro jesteśmy razem,może zaczniemy kolejną lekcje?
Nora wykrzywiła się,lecz z jej pyska nie szedł uśmiech
-Jasne..
-Nora.O co chodzi? Nie lubisz lekcji,wiesz przecież,że musisz w nich uczestniczyć,jako przyszła królowa..
-No właśnie,-zebrała się na uwagę,-ja..boję się trochę tego.No wiesz,jak to będzie
-A będzie to tak,że będę ci pomagać,puki sama nie staniesz na siłach.Dasz radę.Poza tym,to jeszcze daleko do tego momentu.Przecież..nawet nie masz pełnych ośmiu miesięcy.
-No racja,-lwiczka przytuliła się do sierści matki.
***
Kamba usiadła niedaleko,wpatrując się w biegające za antylopami lwice.Zmrużyła oczy i uśmiechnęła się szyderczo.Wstała i podbiegła bliżej.Nic na pewno się nie stanie,jeśli zapoluję,-pomyślała.Brzuch nie był jeszcze tak wielki,więc nie było trudności,że skradaniem się.Szybko wykonała tą czynność,wystawiła pazury i już miała skoczyć,kiedy antylopa na którą miała zapolować,wzdrygnęła się i popędziła w jej stronę.Brązowa nie zdążyła odskoczyć i antylopa wpadła na nią.Złapała się szybko za brzuch,zasłaniając go sobą.Była zdeptana,ale brzuch nie bolał tak bardzo.Szybko popędziła do medyczki,modląc się by nic się nie stało z jej maleństwem.

Moto odwrócił się,dalej warcząc.Pazury miał wystawione,a sierść zjeżoną,Dwa lwy,stojące naprzeciw niego także warczeli.Oni jednak,byli przygotowani na to spotkanie.
Przestali warczeć,kiedy zbliżyła się do nich czarna lwica,roztąpili się,żeby mogła spojrzeć królowi Białej ZiEmi w oczy.Oboje zmierzyli się wzrokiem,po czym zaczęła się walka.

Wise
Szłam przed siebie.Pomału zachodziło słońce,nie przeszkadzało mi to jednak.Przyspieszyłam.Nie czułam się za dobrze dzisiaj,musiałam trochę pospacerować.A wiatr,miło powiewał na mój pyszczek.Uśmiechnęłam się.
Byłam blisko granicy,więc usiadłam.Dyszałam ze zmęczenia.Nagle,zobaczyłam na horyzoncie czarną postać.Zbliżała się do mnie coraz szybciej.Serce zaczęło mi mocniej bić,kiedy stanęła przy mnie czarna lwica z blizną na oku.Spojrzała się na mnie swoimi zielonymi oczami.Już miałam kiedyś z nią styczność.

-Hasira..-warknęłam,-co ty tu robisz? Jesteś wygnana!-Ja tylko załatwiam stare sprawy,Wise,-odparła-To mnie nie interesuję!-Powinno,-uśmiechnęła się szyderczo,-wiesz..powiem ci coś.Spokój na Białej Ziemi,nigdy nie nastąpi.Bój się Wise,każdej nocy składaj modlitwy do przodków,bo wkrótce z twojego królestwa,nic nie zostanie!Warknęłam głośno
-Nigdy...nigdy.Puki ja,moi przyjaciele i moja rodzina będziemy żyć,nigdy ci się to nie uda!-Haha,ty dalej wierzysz w szczerość,tak? A twój mężulek,przyznał się kim jestem?!-Przecież wiem,-warknęłam,-jesteś Hasira,lwica która porwała mi córkę!-Nie tylko,-zaczęła,-wiesz z kąt mam tą bliznę.Moto mi ją zrobił.Zacznę od początku.Urodziliśmy się na Lwiej Ziemi,lecz przeprowadziliśmy się na Rajską.On jako ukochany synek rodziców,ja jako porzucona lwiczka.Jego rodzice,Miko i Dogo,opiekowali się mną,przez większość życia.Byłam przyjaciółką Moto.Nierozłącznymi,do czasu.Kiedy byliśmy nastolatkami,pokłóciliśmy się,wiesz co w tedy zrobił?Pokręciłam głową-Uderzył mnie tak mocno,że na oku powstała mi skaza.Skazał mnie na nią,na cierpienia.Straciłam w tedy nie tylko urodę,ale także lwiątko! Nie jego,nie bój się.Z resztą,nie ważne kogo.Zranił mnie.Uciekłam,czekając na zemstę.Która nadeszła..-Co? Co to ma znaczyć,-spytałamNie uzyskałam odpowiedzi,ponieważ lwica zniknęła na granicy.Patrzyłam tam jeszcze chwile.Nie mogłam w to uwierzyć,na pewno kłamała! Na pewno! Jedyna osoba,która może potwierdzić jej słowa,wyszła z jaskini wcześniej.Miałam już wracać,kiedy podbiegł do mnie Busara,był zdenerwowany.-Wise...szybko!Tylko tyle powiedział,nim zaczął biec.Pobiegłam jego śladem.Im byłam bliżej,tym więcej widziałam.Lwice i lwy,stały na około czegoś.Nyeusi płakała najbliżej.Pierwszy raz ją widziałam w takim stanie.Po chwili,byłam już na tyle blisko brązowego ciała,by z moich oczu wylały się łzy.I więCej łez.-Moto..


{Koniec Tomu 1}

(Tom 2 nie długo)

Historia Wise:Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz