Rozdział 23

77 5 0
                                    

  Na strachoziemi

Nadszedł długo oczekiwany dzień,spotkanie z królem strachoziemców.Musiałam zostać,że względu na mój stan.Moto,Busara,Mto..mieli pójść z początku sami,ale w końcu Nyeusi,Kilio,Taje i dwie inne lwice,postanowiły pójść z nimi.Że mną miała zostać Maji,bo oczywiście Kamba,musiała iść z ekipą na Ziemię Strachu.Nie muszę wyjaśniać czemu,bo każdy już o tym wie.Biedaczka,dalej marzy o spotkaniu z tamtym lewkiem.Już nie mam do niej sił.Przed paroma minutami,ruszyła za ekipą,a ja położyłam się na podwyżu.Słońce przyjemnie mnie ogrzewało,w oddali słyszałam śpiew ptaków.Idealne para na odpoczynek.


Narrator
Wyznaczeni,by pójść na Ziemię Strachu,przeszli już pół trasy.Każdy z zebranych,odczuwał inne emocje.Kamba czuła ciekawość,Moto niepewność,inni strach.W końcu,przekroczyli granicę i znaleźli się na suchej ziemi.Jeszcze trochę przeszli,żeby w końcu,zostać zatrzymani przez strachoziemców.
-Przybywamy do króla,-powiedział Busara
-Grrrr kim jesteście?-warknął jeden
-Ja,jestem król Białej Ziemi,Moto....a to moja ekipa!
-Witaj panie,-powiedział drugi,-wiemy po co tu jesteście,chodźcie...-lwy zaczęły się oddalać.Białoziemcy,wysłali sobie porozumiewawcze spojrzenia i poszli za nimi.Przeszli zaledwie kilometr,a już spotkali się z przywódcą.Był nim umięśniony czarny lew,o przenikliwych czerwonych oczach.Uśmiechnął się do zebranych.
-Witam białoziemców,jestem Sakka,król strachoziemców,wy się nie przedstawiajcie,bo to nie jest ważne...,-powiedział,po czym dodał,-a która z was to Wise?
-Oooo teraz to chcesz wiedzieć nieważną rzecz,-warknęła Kilio,tym samym zaintrygowała lwa,-Wise nie ma!
-Mhm...to interesujące
-Przejdźmy już do rzeczy! Czemu wchodzicie na nasze ziemię,-warknął Mto
-Czemu?,-prychnął,-bo chcemy coś jeść,chcemy mieć lepsze miejsce do życia i...
-I dlatego atakujecie nasze lwice?
-To tylko hobby...
-Ja ci dam hobby,-Moto rzucił się na lwa i przycisnął go do ziemi,-nie przejmiecie naszych ziem,a polować możecie tylko w nocy i jeśli zaatakujecie moje lwice....zginiecie!!!!
-Jasne,-powiedział już wystraszony.W końcu,Moto szedł z niego i skierował się w stronę przyjaciół.Zarządził powrót,mając nadzieję,że już wszystko się ułoży.
-Poczekaj Moto,nigdzie nie ma Kamby!
-CO? Macie ją znaleźć,-powiedział Busara i tak jak pozostali,zaczęli jej szukać.
***
W tym czasie,Kamba szukała poznanego lewka.Brązowa przemierzała nieznaną ziemię w nadziei,która pomału ją opuszczała.Doszła do kolejnego ślepego zaułku.Westchnęła z irytacją i zaczęła kierować się w stronę powrotną,kiedy...
-Hej Kamba!-na głos nieznajomego,lwiczka odszkoczyła.Spojrząła na lwiątko zła,lecz po chwili szczęśliwa a nawet zdziwiona.Był to ten sam złoty lewek,którego w tedy spotkała.Zdziwiła ją sprawa,że pamięta jej imię.Uśmiechali się do siebie,gdy w końcu powiedziała:
-Cieszę się,że się ponownie spotkaliśmy...
-Ja także,długo myślałem o tobie.
-Serio?
-Ależ oczywiście Kambo,przecież zamieniliśmy,że sobą zaledwie pare zdań
-A ja nawet,nie znam twojego imienia,-westchnęła
-Jestem....


Nie zdąrzył dokączyć,bo musiał uciekać,ponieważ w odali rozległ się potężny ryk.Kamba rozpoznała jego ton,odgłos należał do Moto.Kiedy lewek ponownie uciekł,nie powiedziawszy jej imienia,pomyślała,że rozszarpie lwa za ten ryk.Tak bardzo cieszyła się,że go spotkała,a t takie nic.
,,Wrócę tutaj i dowiem się jak masz na imię,porozmawiamy....przyżekam"-obiecała sobie w myślach i odwróciła się,by ruszyć w stronę przyjaciół-niechętnie.
***
Ekipa wysłana na Ziemię Strachu,pomału wracała.Kamba szła dumnie z przodu,do nikogo się nie odżywając.Kilio i Busara,szli do siebie przytuleni,,natomiast Moto,dręczyła sprawa z strachoziemcami.Coś czuł,że to nie koniec.
Doszli po zaledwie paru minutach.Zauważyli,że wszyscy śpią na dworze,za białą skałą i tylko Maji,przy niej stoi.
-Coś się stało?-spytała Taje
Po wyrazie jej twarzy,nie można było nic rozpoznać....  

Historia Wise:Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz