Miejsce Płomieni
Taje,Busara i Nyeusi,każdy dzień spędzali z Maji.Dla mnie ona była jakaś podejrzana.Kilio i Busara często się kłócili.Czy że sobą zerwą?
Postanowiłam przejść się na spacer.Po drodze mijałam stadka ptaków i surykatek.Słyszałam trąbienie słoni i skoki antylop.Dalej nie wiedziałam jak nazwać to miejsce.
Szłam dalej ogrzana słońcem.Nie chciałam iść do Matibabu,zdecydowanie wolałam pozwiedzać.Mimo iż dobrze znałam obecne miejsce zamieszkania,ciekawiło mnie miejsce za rzeką która była zimna i...czarna.Ciekawość dała górę.Zbliżyłam się do niej i skacząc po kamieniach,znalazłam się na drugiej stronie.Od razu zabrałam się do zwiedzania.Nie widziałam tu nic niezwykłego.Ziemia była sucha,w około było całkiem cicho.Roślin nie posiadała.Nie była zamieszkana.Zwykła ziemia,jak każda inna.
Dochodziłam do wielkiego drzewa,o dziwo posiadającego liście.Do środka można było wejść przez wielką dziuple.Oczywiście weszłam tam.Znowu nic.Spodziewałaś się tak szczerze,czegoś więcej od tego miejsca.No trudno,pora wracać.Kilio na pewno coś upolowała,a ja przyznam,że jestem głodna.
Skierowałam swój wzrok na naszą skałę.Dość dużo mnie od niej dzieliło.Podniosłam się na równe łapy i najszybciej jak tylko mogłam,ruszyłam w jej stronę.
Poczułam nagle dziwny zapach,unoszący się w powietrzu.Moje nożdza zaczęły szybciej pracować,płuca słabiej oddychały.Odwróciłam się i zobaczyłam...........................................OGIEŃ.
Zbliżał się w moją stronę,coraz szybciej.Moje kroki zrobiły się teraz szybsze.Musiałam jak najszybciej opuścić to miejsce.
Biegłam na oślep,nie widząc nic przez ten dym.Na dodatek coraz gorzej oddychałam.Ogień był już wszędzie.Nie mogłam jednak przestać uciekać,chociaż z coraz większym trudem mi to przychodziło.Nie czułam już powietrza,tylko dym.W jednej chwili przed moimi oczami,pojawiło się całe moje życie.Zrobiło mi się słabo,zakręciło w głowie.Upadłam,dając się pożreć dymowi....
NARRATOR
Kilio i Nyuesi czekały już na białą towarzyszkę.Koło swoich łap miały dorodną zebrę.Taje również jej wypatrywała,nie spuszczając z oczu Kamby bawiącej się kamykiem.Busara i Maji również wyglądali na przejętych,jej zaginięciem,zwłaszcza Maji.Chodziła niespokojnie po jaskini,od czasu do czasu zatrzymując się by zmienić kierunek.Nikt nie mógł się uspokoić,oprócz Kamby która nie do końca wiedziała o co chodzi.
Nagle Kilio dostrzegła coś dziwnego za horyzontem.Najpierw myślała,że to jakiś nowy przybysz.Dopiero później zorientowała się że to ogień.
-Ogień!!!-krzyknęła na całe gardło.Kamba zaczęła płakać a towarzysze przybiegli do złotej by to zobaczyć.Rzeczywiście,ogień panował na całej ziemi za rzeką.
-A co jeśli tam jest Wise!?
Przerażenie zmieniło się w rozpacz.Taje zemdlała że stresu,Nyuesi postanowiła zostać z Kambą,natomiast Kilio pobiegła po medyczkę,na wszelki wypadek.Busara pobiegł za to na ziemie za rzeką.Od razu zaczął nawoływać przyjaciółkę,odpowiadała mu za każdym razem głucha cisza.Wszedł w sam środek i szukał jej już piekącymi oczami.W jednym momencie dostrzegł coś,było to ciało białej lwicy.Podbiegł tam od razu,jednak nie mógł go ruszyć.Pojawiła się u jego boku,jakby z ni kąt Maji.Pomogła mu wyciągnąć lwice na czyste powietrze.Lew z tego wszystkiego,usiadł natomiast Maji zaczęła budzić Wise....
Wise
Obudziłam się w baobabie Matibabu.Miałam na sobie pełno ran,nie piekły jednak tak bardzo.Po paru minutach dotarło do mnie co się stało.Szara lwica podeszła do mnie i nałożyła jakąś maść.Nie pachniała za ładnie.Podeszli do mnie przyjaciele.
-Tylko nie pytajcie czy dobrze się czuję,bo mnie krew zaleje,-zaśmiałam się,po czym spoważniałam.
-To niech zaleje,dobrze się czujesz czy źle?-zapytała Kilio
-Dobrze,dzięki za ratunek
-Podziękuj Busarze i Maji
-Więc dzięki,-powiedziałam szczerze.
-Co ty tam robiłaś?-zapytała Taje,kładąc obok mnie na liściastym posłaniu,małą Kambę.Pogłaskałam ją po główce..
-Ciekawość i tyle.Wiecie co wiem jak nazwiemy miejsce za rzeką..
-Jak,-powiedzieli chórem
-Miejscem Płomieni
Zgodzili się na tą nazwę.Super mamy nazwę dla miejsca za rzeką,gdzie już nigdy nie pójdę.Jednak nie mamy nazwy dla tego miejsca.
Gadałam jeszcze chwile z przyjaciółmi,po czym mogłam już wrócić do domu.Podziękowałam Matibabu i łapa za łapą,wróciłam na naszą skałę.Kiedy gwiazdy pojawiły się na niebie,ja dalej nie spałam.Nie mogłam.Przełożyłam ostrożnie Kambe do łap Taje i wyszłam z jaskini.W blasku nocy dotarłam do wodopoju.Napiłam się oczywiście wody.Położyłam się i wpatrywałam w swoje odbicie,w tedy poczułam na sobie kogoś łapę.Odwróciłam się napięcie.Za mną stała Maji.
-Hej,-powiedziałam podejrzanie,w końcu kto wychodzi w środku nocy....no oprócz mnie.
-Hej Wise,posłuchaj ja już tak nie mogę...
-Co nie możesz?
-Ukrywać tego,ja nie byłam z wami dokończa szczera..
-Wiedziałam!-krzyknęłam,-więc jesteś szpiegiem Uzuri,tak? Chcesz nas zabić,tak?
-Nie!
-Jasne że tak,-nie wiem czemu tak zareagowałam,to do mnie niepodobne.Odwróciłam się napięcie i ruszyłam w stronę domu,chciałam w tej chwili wszystkim ogłosić,że miałam rację.Zatrzymała mnie jednak Maji.Wskoczyła na mnie i spojrzała w moje oczy,a ja w jej.Patrzyliśmy się chwilę na siebie.
-Nie jestem szpiegiem,nie zabiję was!
-Więc kim jesteś?
Chwila milczenia...-Bo jestem twoją siostrą....
CZYTASZ
Historia Wise:Tom 1
FanficWise jako lwiątko,została znaleziona przez króla Mfalme.W jego stadzie,nie cieszyła się jednak zbyt dużą sympatią,zwłaszcza że strony żony króla,Uzuri.Dogaduję się jednak z Mfalme(który traktują ją jak własną córkę) Taje i synem pary królewskiej Kio...