Narodziny
-Co się stało?-powtórzył Moto
-Moto,moje gratulacje,zostałeś tatusiem!-krzyknęła szczęśliwa lwica.Wszyscy wystawili oczy z zdumienia,a na ich twarzach zagościł uśmiech.-Niestety poród był ciężki,więc Wise musi odpocząć,zostajemy dzisiaj na dworze.-A ja,mogę wejść?-Tak Moto,możesz,-uśmiechnęła się,kiedy lew jak szczała,wleciał do środka.Wzrokiem szukał ukochanej.Dostrzegł ją w kącie,w najciemniejszym zaułku.Oczy miała zamknięte.Lew podszedł bliżej i w tedy się obudziła.Uśmiechnęła się do niego,na co ten ją polizał.Wzięła w łapy swoje pociechy,wcześniej pijące mleko.Moto,nie mógł wyjść z podziwu.Te małe istotki naprawdę były jego.Na widok lwa,lwica wpadła w lekki śmiech.Brązowy dostrzegł,że jest zmęczona i chciał wyjść,ale go zatrzymała.Wise-Moto,nie wychodź..-Ale jesteś zmęczona i...-Nie ważne,zostań,-powiedziałam słabo.Naprawdę dziwnie się czułam.Zaledwie godzinkę temu,leżałam sobie spokojnie,aż tu nagle ogromny ból.Poród z tego co mówiła Matibabu,był ciężki.Według mnie jednak,warty wysiłku.Brązowy podszedł do mnie,położył się obok i przytulił.Oboje spojrzeliśmy na nasze pociechy w moich łapach.
Doczekaliśmy się trojaczków.Wszystkie były jak ja,białe.Bardzo mnie to cieszyło,w końcu nie będę jedyna w stadzie o takiej sierści.Miały taki błysk w oku,trochę taki jak...Mfalme.Jeden maluch,słodko pochrapywał,a dwie inne kuleczki,spoglądały na świat.Nasz śpioszek,miał nos Moto i jego końcówkę ogona,a może i nawet...w przyszłości grzywę? Te dwie,miały nos różowy-po mnie,ich końcówki ogonów jednak się różniły.Jedna miała biały-jak ja,druga czarny-tak jak kolor swoich uszu.Co do ich oczu.Jedna kuleczka,miała je zielone i jak wytłumaczyła mi Matibabu,ma je po swoich przodkach.Druga miała je niebieskie,niczym ciemne niebo-przepiękne.Trzeci maluch,miał je niebieskie-tak jak ja i Moto.-Które jest starsze? Synowie czy córki?-zapytał mnie lew,na co się zaśmiałam-Mamy dwie córeczki i synka-Syn starszy?-Nie,ta o zielonych oczach starsza,ta o ciemnoniebieskich po niej,a synek ostatni-No trudno,czyli mamy królową..-Moto! Dopiero,co się narodziły,a ty już ustalasz sprawy państwa? -Masz rację przepraszam-Nie przepraszaj,-polizałam go w policzek,-tak,córeczka będzie królową-A jak ich nazwiemy?-dodałam-Myślałem nad imieniem dla syna...Ndoto*-Dobrze,a dla córek wymyśliłam imiona,dla młodszej Lajla,a dla starszej Nora-Pięknie,a więc...witajcie pociechy,-stuknął je noskiem,na co wybuchnęły śmiechem.Na ten widok,moje serce się radowało,w końcu mam rodzinę,mam dzieci i przyjaciół.Życie pomimo wielu niespodzianek,potrafi zaskoczyć.
Trochę później,do jaskini weszli moi przyjaciele i lwice.Każdy zachwycał się na widok młodych,nawet lwiątka.Kamba pomimo złego nastroju,z radością przywitała nowych członków stada.Dowiedziałam się przy okazjii,o nowych parach w naszym stadzie,a mianowicie Koda+Kora i Bahati+Shani.Polizałam moje maluchy i zmęczona,wyprosiłam wszystkich,bym mogła w spokoju odpocząć.Kiedy zostałam sama,z maluchami (bo Moto,poszedł na polowanie) zaczęłam im nucić kołysankę:Niebo pełne gwiazd,wśród nich jedna lśni Ona chce uwagi,chce miłości,zrozumienia...mama wam to zapewni,ona was ukołyszęBędzie jak księżyc,nad wami czuwałaW powietrzu coś pachnie,czy czujęcie to?
Pełno jest marzeń,pełno troskPrzez wszystkie przejdziemy,bo jesteśmy razemZaśnijcie więc me skarby.....
Kiedy zasnęły w moich łapach,mogłam w spokoju odpocząć.Nagle koło mnie,pojawił się Mfalme.Uśmeichnął się do mnie i maluchów.W tedy,obudziła się Lajla i pisnęła radośnie w stronę lwa.Czerwone oczy,sprowadzą zło
-Co to znaczy?Nie odpowiedział,zniknął.-Nyota,dam ci tak na drugie,-spojrzałam na Lajle (no co? Lajla Nyota,pasuję :))Ziewnęłam wraz z córką.W końcu,zasnęłam.Ten dzień,zapamiętam do końca życia.
*marzenia-śnić
CZYTASZ
Historia Wise:Tom 1
FanfictionWise jako lwiątko,została znaleziona przez króla Mfalme.W jego stadzie,nie cieszyła się jednak zbyt dużą sympatią,zwłaszcza że strony żony króla,Uzuri.Dogaduję się jednak z Mfalme(który traktują ją jak własną córkę) Taje i synem pary królewskiej Kio...