Charlie i Chloe poszli do pokoju , a ja zostałem sam. Postanowiłem obejrzeć jakiś serial czy coś w ten deseń. Zrobiłem sobie herbatę i usiadłem wygodnie na fotelu. Skakałem po kanałach , ale jak na złość nie było nic co mogłoby mnie zaciekawić. Postanowiłem zapytać Chloe i Charlsa czy chcą coś do jedzenia. Wszedłem po schodach i otworzyłem drzwi do jego pokoju. To co ujrzałem złamało mi serce. Chloe siedziała na Charlim i całowali się.. Charlie nawet nie próbował jej zepchnąć czy coś..jak by to ją kochał nie mnie. Do oczu zaczęły napływać mi łzy i zacząłem się cały trząść.
- Charlie jak mogłeś!- wykrzyczałem
- L..Leondre! TO NIE TAK! - Powiedział i szybkim ruchem zepchnął z siebie Chloe. Nie chciałem go słuchać, nie mogłem.
- Obiecałeś , że zawsze już ze mną będziesz , a teraz co? Mam dość idę z tąd , ale tym razem mnie nie ratuj- powiedziałem i poszedłem do siebie do pokoju. Nie miałem pojęcia co mam ze sobą zrobić. Kolejny raz mnie rani , kolejny raz przez niego cierpię , ale mimo to dalej go kocham. Dalej chcę z nim być ..ale widocznie on..już mnie nie kocha.. Gdy siedziałem tak w pokoju nagle Charlie wbiegł i powiedział
- Leondre nie możesz ode mnie odejść , wszystko ci wyjaśnię ,ale proszę , ja cię kocham nie dam rady bez ciebie. Jesteś dla mnie najważniejszy , a to co widziałeś to to ona , nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobił specjalnie..proszę uwierz mi. Ja..jeśli zrobisz sobie coś nie ważne co zrobię to z tobą. Nie pogodzę z myślą ,że cie ze mną nie ma.
Wybaczyć mu czy nie...
- Charlie..
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Polsat życia cnie. Ogólnie idk kiedy teraz będą rozdziały oprócz dzisiaj. Jak będą to będą bo serio teraz nie mam czasu.
/leoisking
CZYTASZ
☆ ROSE ☆ chardre ☆
FanficLeondre i Charlie byli kiedyś szczęśliwą parą , ale z niewiadomych powodów Charlie zerwał z nim i zostawił go samego. Leondre próbuje odbudować to co było między nimi i zawsze o godzinie 11;11 pisze do niego aby się czegoś dowiedzieć. Ich dalszy los...