Ja i Tilly siedzieliśmy na kanapie oglądając telewizję. Nagle zauważyłem sms'a od Charliego:
"Hej Leo, przepraszam cię za wszystko co zrobiłem w życiu źle. Za to jaki byłem i jestem, za to, że musiałeś zrobić sobie odemnie przerwę. Kocham cię bezgranicznie i nigdy nic tego nie zmieni. Zawsze byłeś moim promykiem słońca w tym szarym świecie. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś, zobaczę cię. Lecz już nie tu, ale na górze. Niech róża, którą ci dałem przypomina ci o tym, że kiedyś z tobą byłem, lecz już mnie nie ma. kocham cię pamiętaj o tym zawsze.."
Zaraz co.. on chce cie zabić?
Nie.. napewno się zgrywa abym do niego wrócił. No ale..co jeśli nie.
Postanowiłem do niego zadzwonić1 sygnal..
2 sygnal...
3 sygnal..."numer aktualnie jest zajety''
Specjalnie nie odbiera?Zacząłem się denerwować, bo Charlie ZAWSZE odbiera. Dosłownie.
Pierwsze co przyszło mi na myśl to pójść do jego domu. Poszedłem do altany, wziąłem kurtke i ubrałem buty, a następnie wyszedłem z budynku zmierzając w stronę domu Charliego. Bardzo się denerwowłem, że coś sobie zrobił.
Po 20 minutach byłem pod jego domem. Zadzwoniłem oczekując na blondyna lecz nie słyszałem jego kroków ani dźwięku otwierania drzwi. Zadzwoniłem więc ponownie. Dalej nic.
Denerwowałem się coraz bardziej, aż zauważyłem otwarte okno. Postanowiłem wejść przez nie do jego domu. Bardzo szybko wślizgnąłem się do środka. Zacząłem go wołać, ale jak na złość żadnej odpowiedzi.
Przeszukałem calusieńki dom lecz Charliego ani śladu. Cóż, postanowiłem sobie odpuścić. Widocznie nie chce mnie widzieć. Postanowiłem się przejść.
Szedłem ulicami miasta skręcając co jakiś czas, aż nagle natrafiłem na drogę na most. Cóż nie dziwie się, że dobrze pamiętam te drogę. Coraz bardziej zbliżałem się do mostu, a z każdym krokiem wracało do mnie coraz więcej wspomień.
Tu Charlie mnie uratował. Tu zaczeliśmy od nowa. Tu ponownie mnie pokochał. Nagle zauważyłem telefon. Był taki sam jak Charliego, wziąłem więc go do ręki i włączyłem.
Zamurowało mnie gdy na tapecie zauważyłem zdjęcie moje i Charliego, a kod już bardzo dobrze mi znany pasował do jego telefonu.
Zadałem sobie wtedy tylko jedno pytanie.
Gdzie on jest?
Rozejrzałem się wokół lecz nic nie widziałem. Wziąłem ponownie telefon do ręki i zauważyłem z tyłu napis.
"Jeśli to czytasz, wiedz, że już jestem tam na górze, kocham cię Leondre, ale dłużej nie mogłem"
Momentalnie do moich oczu napłyneły krople dużych łez i upadłem bezsilnie na ziemie. Nie mogłem uwierzyć w to, że go ze mną nie ma. Co ja zrobiłem. Nie chce aby był tam sam. Chcę do niego. Kocham go jak nikogo innego.
Stanąłem na krawędzi mostu. Przełknąłem ślinę, ale...nie miałem odwagi się zabić.
Obiecaj, że zaczekasz...
Szepnąłem idąc do domu.
-----------------------------
Prosze bardzo.
Ryczałam pisząc to.
I oto macie koniec Rose. Trudno mi kończyć tą książkę, bo ją kocham ://EDIT: wam też zjebala sie okladka? WTF XDD
/leoisking
CZYTASZ
☆ ROSE ☆ chardre ☆
Fiksi PenggemarLeondre i Charlie byli kiedyś szczęśliwą parą , ale z niewiadomych powodów Charlie zerwał z nim i zostawił go samego. Leondre próbuje odbudować to co było między nimi i zawsze o godzinie 11;11 pisze do niego aby się czegoś dowiedzieć. Ich dalszy los...