Tydzień później
Okres mi się wczoraj skończył. Cały pieprzony tydzień leżałam i jadłam. Chociaż nie.. Biegałam 2 razy dziennie. Nie mogę przecież być gruba, no nie? Dokładnie miesiąc temu przyjechałem tu.. Do Los Angeles. Jest 1 sierpnia. Jutro wyjeżdżamy na zaplanowany wyjazd nad jezioro. Miał być biwak, ale no.. I bardzo się cieszę.. Chociaż.. Trochę się obawiam. Jeremi tam będzie.. Nie wiem czy powinnam się obawiać. Spakowałam ostatnie potrzebne rzeczy i zeszłam na dół, gdzie były dziewczyny wraz z chłopakami.
- Mamy dziś jeszcze jedną misję. Ale.. co z An. - podsłuchałam rozmowę. - Musimy wyjść za - zamilkł, ale na chwilę - 39 minut.
- Może pójdę z nią na zakupy. - powiedziała zapewne różowowłosa.
- Nie ma szans. Haker potrzebny nam. Tak samo Roxana.
- Kurde. To co teraz?
- Nie wiem.
- Mówiłem wam najlepiej byłoby wszystko jej powiedzieć.
- Nie. Pomyśl.. Co ona powie na to co robimy. Myślisz, że będzie zadowolona? Jesteśmy bandytami. Zrozum. Może i współpracujemy z policją, ale dalej jesteśmy bandytami. Zabijanie, kradzieże, napadanie.. To jest nasza codzienność.
- Masz rację. - stwierdził mój brat. Wy nie wiecie, a ja znam prawdę. Weszłam do pomieszczenia i spojrzałam na wszystkich.
- Przeszkadzam? - spytałam głupio.
- Nie. Nie. - odpowiedzieli szybko. Za szybko.
- Nawet jeśli to ja się zbieram, mam zamiar się przejść. - tak naprawdę mam zamiar ich śledzić.
- Naprawdę? - zdziwili się, a ja pokiwałam głową na tak i skierowałam się do wyjścia. Przeszłam przez próg i wsiadłam na motor, następnie chowając się kawałek dalej. Po 10 minutach grupka wyszła i wsiadła do samochodu Jeremiego. Odjechali, a ja jechałam za nimi w dość dużej odległości. Po około 20 minutach dojechałam pod dużą wille. Zostawiłam swoje cudo na pobliskim parkingu i skierowałam się do budynku. Przeszłam przez bramę i skierowałam się za drzewkami w moje prawo. Przechodziłam obok igieł i oglądałam całą "bitwę". Jedni walczyli lepiej inni gorzej, ale oficjalnie gang Allana wygrał. Przeszłam obok martwych ciał i spojrzałam przez okno. Chciałam dowiedzieć się o co tyle zamieszania. Wszyscy zbierali pieniądze, ale wtedy jakiś chłopak wyciągnął szkatułę. Zanim zobaczyłam co tam jest ktoś złapał mnie od tyłu. Odwróciłam się i kopnęłam oprawcę w czułe miejsce, potem w brzuch, prawy sierpowy i kopnęłam go znów, tak że przywrócił się. Wtedy okładałam go dopóki nie spostrzegłam, iż jest nieprzytomny. Spojrzałam znów w okno, zbierali się, więc uciekam z miejsca zdarzenia i w ciągu kilkunastu minut wróciłam do domu.***
- Dobra to robimy tak. Jest nas ośmiu, więc dzielimy się na dwa.
- Ja jadę z Robem. - krzykła Maya.
- To było do przewidzenia. - zaśmiał się Louis. Mega słodki i przystojny brunet z czekoladowymi oczami, słodkimi dołeczkami oraz wysokim wzrostem, choć jest niższy od każdego chłopaka. Jest w wzroście Roxany. Uśmiechłam się do chłopaka i spojrzałam na jego kolczyki w uszach, które dawały mu uroku.
- Roxi chcesz jechać ze mną? - spytał Allano, któremu owa dziewczyna cholernie się podoba. W sumie.. Jej on też. Muszę ich zeswatać i to koniecznie. - Jasne. - zarumieniła się! O ja pierdoleee!
- To niech Jeremi z An jadą z nami, a Luis i Patrick z Mayą i Robem. - powiedział brunet.
- Luz. - wsiadłam na tylnie miejsce i czekałam, aż chłopaki zapakują nasze rzeczy. Roxi siedziała na miejscu pasażera. Po chwili obok mnie usiadł mój wróg nr 1 - JEREMI. To będzie dłuuuuga jazda.
CZYTASZ
Czy Ona Znów Mnie Pokocha? ✅
RomanceTen chłopak był dla mnie kimś więcej.. Mimo, że miałam 14 lat czułam, że była to wielka miłość.. Gdy w moje 15 urodziny powiedziałam mu to po pijaku on.. On nic nie powiedział.. Tylko odszedł.. A już następnego dnia nie było go w mieście.. A może i...